Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub S. zabił Dawida B. na zlecenie. Życie "poszło" za 1 tys. zł. Ciało miał spalić lub pociąć piłą

Piotr Jędzura
Piotr Jędzura
W poniedziałek, 28 stycznia, obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym oskarżeni o zabójstwo i jego zlecenie.
W poniedziałek, 28 stycznia, obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym oskarżeni o zabójstwo i jego zlecenie. Piotr Jędzura
Paweł K. zlecił zabójstwo swojego przyjaciela Dawida B. Chciał się go pozbyć, bo zakochał się w jego partnerce. Zbrodni podjął się Jakub S. Na kwotę 2 tys. zł wycenili morderstwo i pozbycie się ciała. Dawid dostał dwa ciosy nożem, w szyję i plecy. Ranny uciekł do lasu, ale nocą wykrwawił się. S. odnalazł ciało nad ranem i zakopał je. Obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym.

Paweł K. (30 l.) i Dawid B. (25 l.) przyjaźnili się od dawna. Dawid B. jakiś czas temu wyszedł z więzienia. Znowu zadarł z prawem. Miał wrócić za kraty, ale się tego bał. Nie mógł mieszkać ze swoją partnerką Magdaleną w Datyniu. Ukrył się w domu ojca w Korczycowie. Pawłowi K. ufał do tego stopnia, że ukrywając się przed policją, poprosił o zamieszkanie ze swoją partnerką. K. zgodził się. Opiekując się Magdaleną jednak zakochał się w niej. W końcu postanowił pozbyć się Dawida. Chciał ją mieć tylko dla siebie.

Ciała miał pociąć piłą

Zlecenie zabójstwa pojawiło się już w grudniu 2017 roku podczas świąt Bożego Narodzenia. Propozycję mordu za pieniądze K. złożył Jakubowi S. (26 l.). Wyraźnie przewyższa inteligencją Jakuba S. To widać w wypowiedziach. Wyczuł, że mniej inteligentny kolega nie będzie miał problemu z zabiciem człowieka. I nie mylił się.

K. wyjaśniał S., że Dawid B. musi zginąć, bo znęca się nad Magdaleną i jej dziećmi. Jakub S. zgodził się. Uspokajał zapewniając, że nikt nie będzie pytał o poszukiwanego kryminalistę.

Życie Dawida B. wycenili na 1 tys. zł. Kolejny tysiąc złotych to pieniądze za pozbycie się ciała. S. miał zamordowanego pociąć piłą mechaniczną i spakować w worki lub spalić ciało.

Wypili kawę i pojechali

Był 30 stycznia 2018 roku. Paweł, Jakub i Dawid jechali mercedesem Magdaleny. Dawidowi powiedzieli, że obrobią dom w Gubinie, w którym jest 100 tys. zł w gotówce. To była przynęta. W rzeczywistości Jakub S. jechał do lasu wykonać zlecenie. Wcześniej na stacji benzynowej w Osiecznicy koło Krosna Odrzańskiego kupili baniak z benzyną do spalenia ciała. Jakub zapłacił 500 zł zaliczki, którą dostał za zlecenie zabójstwa. Wypili kawę i pojechali.

Ofiara nie spodziewała się żadnego zagrożenia

Dawid przecież przyjaźnił się ze swoimi oprawcami. Po drodze do Gubina z mercedesa wysiadł Paweł. Dawid i Jakub pojechali dalej. W okolicach garaży w Gubinie wysiedli z auta. To tam Jakub zaatakował. Zadał Dawidowi dwa ciosy nożem, w plecy i szyję. Ranny Dawid zaczął uciekać w kierunku lasu. Jakub pobiegł za rannym kolegą. Po drodze upadł i nadział się udem na ostrze noża. Dawid uciekł.

Ranny mężczyzna zadzwonił pod numer 112. Powiedział, że S. chce go zamordować. Mówił, że jest w lesie w okolicach Gubina, ale nie potrafił podać dokładnej lokalizacji. Dodał, że został zraniony nożem. Policjanci ruszyli na poszukiwanie. Wiedzieli kogo szukają, ale nie wiedzieli gdzie jest. Wyjechała też karetka pogotowia ratunkowego. Zapadł zmrok. Mężczyzny nie odnaleziono.

S. został w lesie. Był tam całą noc. Słyszał sygnały karetek i policji szukającej Dawida B. Z lasu nocą zadzwonił do Pawła. – Powiedziałem, że dwa razy dziabnąłem go nożem, ale uciekł. Paweł powiedział, że mam znaleźć Dawida i do niego nie dzwonić. Kazał mi wyłączyć i wyrzucić telefon – zeznawał Jakub S. Nad ranem S. znalazł ciało Dawida B. Skontaktował się z Pawłem K. i ustalili, że ma zakopać ciało. Paweł wiedząc, że Jakub może się nie domyślić, kazał zakopać zwłoki głęboko. Po kilku dniach morderca, zleceniodawca i Magdalena zostali zatrzymani.

W poniedziałek, 28 stycznia, obaj mężczyźni stanęli przed zielonogórskim sądem okręgowym oskarżeni o zabójstwo i jego zlecenie. Jakub przed sądem przyznał się do morderstwa i udzielił szczegółowych zeznań. Paweł też szczegółowo opisał to, co zrobili. W sądzie jednak wszystko odwołał i nie przyznał się. Odmówił składnia zeznań i odpowiedzi na pytania. Wyjaśnił jedynie, że wcześniej przyznał się, żeby chronić Magdalenę. Chciał żeby wyszła na wolność.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Zabił żonę i spalił zwłoki? Okazało się, że 33-latka nie zginęła w wypadku. Wcześniej została brutalnie zamordowana

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska