Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Zbierski dostał nowy wózek inwalidzki

Tadeusz Krawiec
Jan Zbierski przejechał się wczoraj przez wieś. Nie mógł uwierzyć, że doczekał się takiego cacka.
Jan Zbierski przejechał się wczoraj przez wieś. Nie mógł uwierzyć, że doczekał się takiego cacka. Fot .Tadeusz Krawiec
- Są jeszcze ludzie o dobrym sercu - mówi Jan Zbierski z Objezierza. Wczoraj dostał nowiutki wózek inwalidzki, który Krzysztof Zasadzki przywiózł mu na podwórko.

Mieszkańcy gminy Krzęcin często z niedowierzaniem patrzyli na pana Jana. Bo mimo tego, że zamiast nóg ma dwie protezy, a w prawej dłoni tylko kciuk, wsiadał na swój stary wózek inwalidzki napędzany rękami i wybierał się na kilkunastokilometrowe eskapady po okolicy.

Musiał się przemieszczać, bo chciał do skromnej renty dorobić zbieraniem jeżyn, jagód i grzybów. - Słup przygniótł mi stopę. Od tego się zaczęło - tylko tyle mówi o wypadku sprzed 30 lat. Wczoraj zaniemówił z wrażenia. Krystian Zasadzki, ze szczecińskiej firmy Spondylus przywiózł mu akumulatorowy wózek inwalidzki wart ponad 14 tys. zł!

Nie mógł na to patrzeć

- To głównie zasługa naszego sąsiada, pana Stefana Kuli - Zofia Zbierska, bratowa pana Jana opowiada, jak to wszystko się zaczęło. To właśnie on dowiedział się, gdzie należy zapukać po nowy wózek oraz, gdzie i jakie dokumenty należało złożyć. - Nie mogłem już patrzeć na to, jak pan Jan zmagał się z tym gruchotem. Znalazłem bardzo przyjazną firmę, a konkretnie pana Zasadzkiego, któremu naświetliłem całą sytuację, a on poradził, co mamy dalej zrobić. Zawiozłem pana Janka do lekarza, pomogłem napisać wniosek - mówi pan Stefan, który wczoraj przyszedł zobaczyć, jak wygląda nowy wózek. Jego zdaniem sprawa załatwiona by była dużo wcześniej, gdyby nie to, że w trakcie jej realizacji okazało się, że J. Zbierski nie ma dowodu osobistego! Tu też mu pomógł.

Garaż w kuchni

- Odwagi! Śmiało! - K. Zasadzki długo zachęcał pana Janka do wypróbowania wózka, który stał przed wjazdem na podwórko. - To tak jakbym się przesiadł z hulajnogi na mercedesa - mówi inwalida. Z przerażeniem w oczach w końcu dał się przekonać i wsiadł za kierownicę. Chwilę później zamiast się cieszyć, zaczął się zastanawiać, gdzie go będzie trzymał. Pan Krzysztof radzi, by wybudować mały garaż. - Ten sprzęt nie cierpi wilgoci, a z wnoszeniem do domu mężczyzna sobie nie poradzi - tłumaczy.
Tymczasem wózek trafił do kuchni. Pan Janek wie, że garażu sam nie zbuduje. - Przyjdzie chyba poczekać do wiosny? - zastanawia się, co dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska