Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jarosław Hampel. Trzeba go nosić na rękach!

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Jarosław Hampel leci w górę po zwycięstwie w XV wyścigu. "Mały” uratował kumplom skórę i dwa punkty.
Jarosław Hampel leci w górę po zwycięstwie w XV wyścigu. "Mały” uratował kumplom skórę i dwa punkty. Tomasz Gawałkiewicz
Stelmet Falubaz Zielona Góra zrobił swoje. Zielonogórzanie pokonali w piątek PGE Marmę Rzeszów, ale skromnie 46:44. Przynajmniej z kilku innych powodów nie mamy powodów do radości. Przede wszystkim brak oczekiwanej stabilizacji formy.

Trener Rafał Dobrucki mówił po jednym z meczów, że stały i wysoki poziom zaprezentował tylko Jarosław Hampel (13 pkt. i bonus). Tamta ocena nie straciła na aktualności, bo w piątek jedynie "Mały" zasłużył na piątkę, bo zaledwie raz przyjechał za plecami rywala. Pokonał go as przyjezdnych Nicki Pedersen (13 i bonus).

- To były trudne zawody. Liczy się zwycięstwo i ta końcówka. Choć momentami rzeszowianie radzili sobie na naszym torze trochę lepiej od nas, na finiszu udowodniliśmy, że się nie damy. Najważniejsze są dwa punkty. Wiemy, że oczekiwania wobec nas są większe. Tak zacięte mecze dają nam sygnał, że sporo jeszcze trzeba poprawiać, by jechać jeszcze lepiej - powiedział najlepszy w Stelmecie Falubazie.

Pamiętacie ostatni bieg meczu z Unibaksem i taśmę Hampela? Pewnie, że pamiętacie. Tym razem historia się nie powtórzyła i lider gospodarzy pokonał w XV wyścigu bardzo szybkiego Pedersena, a przede wszystkim Grzegorza Walaska (13), który świetnie czuł się przy W69. - Przegraliśmy dziś, ale walczyliśmy do końca. Tego nikt nam nie odbierze. Widowisko fajne, fajny tor i można było się pościgać - powiedział Walasek.

- Myślałem, że Jarek nie wyniesie się aż tak. On pewnie myślał, że drugi łuk po polaniu będzie śliski, a ja się tam naprawdę mocno napędziłem. Zobaczył mnie kątem oka i szpryca spod jego tylnego koła trochę mnie wyhamowała. Później obierał taki tor jazdy, że też dostawałem szprycę. W momencie, kiedy odparł mój atak w drugim łuku, moje szanse na wygranie ostatniego biegu spadły - dodał "Greg".

Dwa "oczka" straty to mało i widać było, że trener PGE Marmy Dariusz Śledź nie rozpaczał. Rewanż na długim torze gości stawia ich w roli faworytów, a stawką są trzy punkty. - Bardzo fajny mecz. Kibice zobaczyli pojedynek, w którym wszystko ważyło się do ostatniego biegu. Szkoda, że nie udało nam się wygrać, choć byliśmy bardzo blisko - przyznał szkoleniowiec "Żurawi".

Dziwne, ale Śledź nie pochwalił swego juniora Łukasza Sówki (10 i bonus), który był numerem trzy w swej ekipie. Nasz dobry znajomy miał lepszy bilans niż Piotr Protasiewicz (8 i bonus) czy Andreas Jonsson (8 i bonus). Młodziak radził sobie nie tylko z rówieśnikami, ale dwa razy załatwił nas na 5:1 pokonując Protasiewicza i Krzysztofa Jabłońskiego (5 i 3).

Momentami zastanawialiśmy się, kto właściwie jest na domowym torze. Trzeba dodać, że Stelmet Falubaz wygrał indywidualnie sześć biegów. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby lepszy dzień miał Rafał Okoniewski (5 i bonus)… Na szczęście nie miał. Ani on, ani Jurica Pavlic (0).

Wróćmy do zasygnalizowanych na wstępie problemów Stelmetu Falubazu. Jedynych emocji dostarczył nam wynik meczu. Przy W69 znów totalnie wiało nudą. Na dystansie nikt nie wyprzedzał, a decydował tylko start i rozegranie pierwszego łuku. Nie chce być złym duchem, ale już to kiedyś przerabialiśmy.

Dopiero trener Aleksander Janas zmienił charakterystykę nawierzchni, która nie dawała szans na wyprzedzanie po zewnętrznej. Wygląda na to, że zielonogórski sztab nie jest pewny swych liderów, skoro nie pozwala im się wykazywać na trasie. Przecież Hampel sobie poradzi. - Dramatyczne okoliczności, ale zwycięstwo cieszy - ocenił Dobrucki. - W końcówce jakoś odjechaliśmy i to z naprawdę wymagającym przeciwnikiem.

Szkoleniowiec dodał, że do końca ważyły się losy występu Kamila Adamczewskiego, który odczuwa skutki upadku. Maił go zastąpić Alex Zgardziński. Szkoda, że drugi z naszych juniorów nie został wystawiony w miejsce Jonasa Davidssona (0), który nie pokazał kompletnie nic. On już nie musi się uczyć, a dla Zgardzińskiego byłoby jak znalazł. Przecież nie ma ani Zachodniej, ani Wielkopolskiej Ligi Młodzieżowej, więc gdzie ma się chłopak objeżdżać? Na treningach?

Niepokojący był też występ Patryk Dudka (9). Junior idzie w ślady starszych kolegów i świetne występy przeplata słabymi. Obserwatorzy mówią o braku "blasku", który towarzyszył "Duzersowi" w ubiegłym roku i w początkach obecnego sezonu.

- Wcześniejsze lata pokazały, że mecze z Rzeszowem były zwykle na styk i rozstrzygaliśmy je w ostatnich biegach. Tak samo było dziś - powiedział Dudek. - Trochę szkoda mojego początku. Nie mogłem się zgrać z nawierzchnią. Zmieniłem motor na dwa ostatnie biegi i była różnica. Wygląda na to, że sporo trzeba w Stelmecie Falubazie poukładać. O play offy, pełne trybuny i medale może być w tym troku wyjątkowo trudno.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska