Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jasień: Grożą nam barakami!

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
- Od maja nie mamy prądu, pozostały nam tylko świeczki - mówi Maria Benecka.
- Od maja nie mamy prądu, pozostały nam tylko świeczki - mówi Maria Benecka. fot. Janczo Todorow
Maria Banecka załamuje ręce - nie ma pracy, mąż nadużywa alkoholu, a na domiar złego w maju odcięli im w domu prąd. A to z powodu zadłużenia wobec energetyce. Dług z tytułu czynszu również rośnie w zastraszającym tempie.

Rodzina zajmuje mieszkanie komunalne na parterze starej kamienicy przy ul. Energetycznej w Jasieniu. Maria Banecka mieszka z mężem, trzema dorosłymi synami oraz z 7 - letnią córką. Synowie radzą sobie jak mogą, ale jak twierdzi matka, też nie mają pracy, zajęcie ma jedynie najstarszy.

- Dla mnie też nie ma pracy, szukałam wszędzie, jeżeli już, to chcą płacić grosze, za które nie można wyżyć. Ostatnio podjęłam pracę, ale właściciel firmy powiedział mi, że dostanę 300 - 400 zł, więc po półtora tygodnia podziękowałam i odeszłam - opowiada kobieta.

Mieszkanka Jasienia przyznaje, iż żeby znaleźć dobrą pracę trzeba mieć znajomości. - A ja nie mam żadnych. Na dodatek cierpię na schorzenia kręgosłupa i nadciśnienie. Mąż też nie pracuje, nadużywa alkoholu, gmina nie chce mi pomóc, żeby go leczyć. Po co jest ta komisja antyalkoholowa? - denerwuje się M. Banecka.

Święta bez światła

Kobieta nie poradziła sobie z płaceniem rachunków. Energetyka odcięła jej prąd w maju. Latem jakoś dało się wytrzymać, choć nie chodzi ani lodówka, ani telewizor. Ale teraz kiedy dni są bardzo krótkie, córka, która uczy się w podstawówce musi odrabiać lekcje przy świecach.

Rośnie również dług z tytułu czynszu. - Byłam w gminie, powiedziano mi, że jak nie zapłacę, to czeka mnie eksmisja. Czekają mnie baraki, do których nas wyprowadzą. Dlaczego nikt mi nie chce pomóc - pyta kobieta. - Mówią, że synowie są już dorośli, mogą zarabiać.

Owszem, ale są u mnie tylko zameldowani, a praktycznie mieszkają gdzie indziej. Niczego od nich nie mogę oczekiwać. A panie z opieki społecznej w ogóle nie zaglądają do mojego domu, nikt się nie interesuje naszymi problemami. Idą święta, a my bez światła - narzeka M. Banecka.

Nic na siłę

- A dlaczego ta mieszkanka nie przyszła sama do ośrodka pomocy społecznej - zastanawia się burmistrz Jasienia Helena Sagasz.

- To prawda, że ostatnio udzielono pomocy tylko w dożywianiu córki. Wiemy, że ta rodzina jakoś sobie radzi, sprowadzają różne rzeczy z wystawki. Ale nic nie wiemy, że w mieszkaniu nie ma prądu. Niech ta pani przyjdzie do nas, zastanowimy się jak można pomóc, żeby podłączyli prąd - dodaje pani burmistrz.

H. Sagasz pyta tez o jakie baraki chodzi Baneckiej. - Na razie wysłaliśmy do niej jedynie wezwanie o zapłacenie zaległego czynszu. Ale o eksmisji nikt nie mówi, nie mamy żadnych baraków dla eksmitowanych - zapewnia.

H. Sagasz jest zdziwiona, kiedy słyszy o pretensjach, że gmina nie chce zająć się leczeniem męża mieszkanki. Tłumaczy, że owszem jest komisja ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. - Ale my nikogo nie możemy na siłę leczyć, jeżeli nie wyrazi na to zgody. Chyba, że jest nakaz sądowy - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska