Nie można było ostatecznie tego zrobić, teraz można oglądać tylko jego skórę.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku w okolicach ul. Młynarskiej nad Czerną leżał martwy bóbr. Zwierzakiem zainteresowało się żagańskie nadleśnictwo. Na początku trafił do powiatowego lekarza weterynarii. - Nie został zabity, ani pogryziony. Nie miał zewnętrznych oznak, uszkodzeń skóry. Najprawdopodobniej była to śmierć naturalna. Mógł mieć zawał, albo paść ze starości - informował powiatowy lekarz weterynarii Leszek Ziaja.
Ślady po śrucie
Okazało się, że lekarz się mylił. Wszystko wyszło podczas konserwacji zwierzaka. U bobra znaleziono kilka dziurek po śrucie. - Trudno stwierdzić, czy był postrzelony w rejonie ul. Młynarskiej, czy może zdążył jeszcze przypłynąć jakąś odległość - mówi specjalista ds. ochrony lasu i przyrody w żagańskim nadleśnictwie Wanda Wilanowska.
Obszar występowania bobra jest dość spory. Pierwsi budowniczowie zapór pojawili się w 2003 r. na Czernej koło poligonu Karliki. W następnym roku te zwierzęta osiedliły się na stawach pomiędzy Iłową i Klikowem. Potem zadomowiły się w Żaganiu. Znalazły sobie wygodne miejsce, tuż pod przy domach i zabudowaniach gospodarczych okolicznych mieszkańców.
- Jest tu pod dostatkiem drzew liściastych, zwłaszcza topoli, wierzb, osik. Bobry mają więc pokarm. A co najważniejsze, jest czysta woda, ponieważ mniej zakładów spuszcza ścieki - wyjaśnia W. Wilanowska.
Zwierzak pod ochroną
Kłusownik musiał się natrudzić, żeby postrzelić zwierzę, które trudno zobaczyć. Jedynie można znaleźć poprzegryzane drzewa nad Czerną. - Jest to stworzenie, który prowadzi nocny tryb życia, a do tego czujne i płochliwe - wyjaśniła W. Wilanowska.
- W naszych warunkach pojedyncze pary budują sobie nory. Taki "domek" to podziemna komora o średnicy około 120 cm i wysokości 40 - 50 cm. Wejścia dla bezpieczeństwa są pod wodą - dodał nadleśniczy Jerzy Wilanowski.
Zwierze zginęło, ale teraz można je podziwiać, jako eksponat - w leśnym zespole edukacyjnym, przy ul. Żarskiej. Żagańskie nadleśnictwo dostało na to zgodę od wojewódzkiego konserwatora przyrody. - Staraliśmy się go wypchać, ale miał kilka dziur po śrutach - informuje nadleśniczy Wilanowski.
Przypomnijmy, że bobry są pod ochroną. W razie przyłapania kłusownika na gorącym uczynku sprawa kierowana jest na policję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?