Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedziemy na Euro!

(mat)
Siła, klasa, pewność siebie - tak grają brązowi medaliści mistrzostw świata. Wojownicy Bogdana Wenty rozbili w pył Rumunów i jadą na mistrzostwa Europy do Austrii.

Przed sobotnim spotkaniem miałem obawy. Wszak na wyjeździe przegraliśmy czterema bramkami. Fakt, wystąpiliśmy wtedy mocno osłabieni, skrzywdził nas sędzia, ale jednak - porażka to porażka. Niepokój wzrósł, gdy zobaczyłem twarze zdeterminowanych do walki Rumunów. Chłopy jak dęby, przewyższali naszych warunkami fizycznymi. Na szczęście, po pierwszym gwizdku sędziego bałem się tylko... minutę.

Od początku trwał przepiękny koncert biało-czerwonych. Rumuni to nie potęga szczypiorniaka, ale też nie ułomki. A w Kielcach ich zmiażdżyliśmy. Momentami podopieczni Aihana Omera nie wiedzieli, co dzieje się na parkiecie. Zresztą wystarczy napisać, że w pierwszej połowie był okres, w którym nie potrafili strzelić nam bramki przez prawie 15 minut! Może to i dobrze, że u naszych trochę szwankowała skuteczność. W innym wypadku rywale dostaliby takie baty, że ze wstydu nie mieliby po co wracać do kraju. Na kieleckim parkiecie, podobnie zresztą jak i w środę z Macedończykami, pokazaliśmy inną jakość obrony. Fenomenalną. Michał Jurecki doskakiwał do rzucających przeciwników z szybkością polującej pantery. Artur Siódmiak zgniatał rywali w stalowym uścisku. Gdy dodamy do tego postawę Sławomira Szmala, najlepszego bramkarza na świecie, trudno się dziwić, że przez pierwsze pół godziny straciliśmy zaledwie osiem bramek. Przy tej klasie drużyn to naprawdę rzadkie. A swoją drogą nie mogę się nadziwić, jak rozwinął się młodszy z braci Jureckich. Biję się w pierwsi, nie wierzyłem jeszcze dwa lata temu, że ten wówczas żelazny rezerwowy wybije się ponad poziom i zostanie jednym z liderów. A jednak pomyliłem się. To dziś znakomity defensor, ale równie dobry atakujący.

W sobotę najlepszy mecz od dłuższego czasu rozegrał Karol Bielecki. Obyśmy byli świadkami wielkiego przebudzenia.

Wracając do gry całego zespołu... Z Rumunami biało-czerwoni pokazali grę, z jaką na pewno mogą walczyć o najwyższe laury. Rywale zmieniali ustawienie, wychodzili na parkiet z dwoma silnymi obrotowymi. Na nic się jednak zdały ich wysiłki. Razili bezsilnością. Ale nie dlatego, że są słabi. To my posiadamy tak bogaty repertuar zagrań. Wymienność pozycji: skrzydłowi obiegają po koronce robiąc miejsce do rzutów, rozgrywający rozrzucają piłki na skrzydła, bo dużo widzą, lub dogrywają do kołowych - Wenta ma w kim i z czego wybierać. Oby ta forma utrzymała się do stycznia przyszłego roku. Wtedy jestem pewien, że przełamiemy swoją niemoc w mistrzostwach Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska