Mieszkanie przy ul. Piłsudskiego 3 ma 60 mkw., łazienkę, kuchnię i dwa pokoje. Aneks do umowy najmu zawierał listę prac, które trzeba było wykonać przed wprowadzeniem się. Komisja wyceniła remont na 15.400 zł. Koszt miał być wliczony w czynsz.
- Kiedy rozpoczęliśmy gruntowny remont, ręce nam opadły. Skala zniszczeń przerosła nasze wyobrażenia - mówi M. Staszewski. - Przez rok był to pustostan, zapuszczony i zdewastowany.
Jest grzyb, nie ma komina
Łazienka, kuchnia i jeden pokój nie były w ogóle ogrzewane. Na ścianach pojawiła się wilgoć i grzyb. Tynki wystarczyło ruszyć i spadały. Należało wymienić całą instalację elektryczną, wodno-kanalizacyjną i gazową. W mieszkaniu nie było wentylacji. Drzwi wejściowe są wypaczone. W piwnicy pod jednym z pokoi wybija woda - cała ściana jest wilgotna i zagrzybiona.
- Zrobiłem centralne ogrzewanie z kotłownią w piwnicy i okazało się, że w tym budynku nie ma wolnego pionu kominowego. A w umowie mam napisane, że istnieje możliwość wykonania etażowego ogrzewania - dodaje M. Staszewski. - Nie dałoby też rady postawić pieców.
Jest jeden komin wolny, przydzielony do mieszkania wyżej, a tam działa ogrzewanie elektryczne. Można by więc wykorzystać nieczynny pion. - Ale kominiarz nie podpisze mi takiego projektu. A nie stać mnie na postawienie nowego komina. Byłoby łatwiej, gdyby ZGM dobudował 2 metry komina z mieszkania wyżej - sugeruje lokator.
Wyszedł poza plan
Na dokończenie remontu M. Staszewski ma czas do 28 lutego. Wymienił już instalację elektryczną i wodną, położył nowe tynki i zmienił układ ścian działowych tak, że powstał dodatkowy pokój. - Ale nie mogę tu jeszcze zamieszkać, a ZGM nie chce mi w tym pomóc. Prosiłem tylko o wymianę drzwi wejściowych i położenie nowej instalacji gazowej - mówi M. Staszewski.
- Ten pan wyszedł poza plan. Podpisał umowę i zgodził się na taki zakres prac, jaki przewidziała komisja. A że zrobił gruntowny remont, to była jego wola - wyjaśnia Bogdan Fryze, dyrektor ZGM. - Temat jest otwarty, bo wszystkiego nie można z góry przewidzieć. Jednak najemca musi wykazać, że to co zrobił było konieczne. Powinien przedstawić zakres takich robót, których nie było w planie, a należało je wykonać - wyjaśnia Bogdan Fryze, dyrektor ZGM. - Wówczas będziemy mogli podjąć jakieś działania w tym kierunku.
- Wystawienie takiej opinii kosztuje, a ja już nie mam pieniędzy. W lutym okaże się, że mi podziękują i dalej nie będziemy mieli gdzie mieszkać - martwi się M. Staszewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?