Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Kieliszczyk - Grela - Staraa się świecić przykładem

Dagmara Dobosz 0 68 324 88 71 [email protected]
Joanna Kieliszczyk - Grela mieszka w Kiełczu. Ma męża Jacka i czwórkę dzieci: 17-letnią Natalię, 15-letniego Tobiasza, 5,5-letniego Konrada i 3,5-letnią Alicję. Jej pasją jest przyroda, uwielbia podróże i wycieczki na świeżym powietrzu.
Joanna Kieliszczyk - Grela mieszka w Kiełczu. Ma męża Jacka i czwórkę dzieci: 17-letnią Natalię, 15-letniego Tobiasza, 5,5-letniego Konrada i 3,5-letnią Alicję. Jej pasją jest przyroda, uwielbia podróże i wycieczki na świeżym powietrzu. fot. Mariusz Kapała
Rozmowa z Joanną Kieliszczyk - Grelą, wychowawczynią klasy II w Publicznej Szkole Podstawowej w Przyborowie, która kandyduje na Wychowawcę Roku

- Skąd bierze się tak ważna rola nauczania zintegrowanego?
- To fundament dla dalszych etapów kształcenia. Z tej mocnej bazy dzieci czerpią również wtedy, gdy są starsze. Dlatego tak ważne w tym momencie ich życia jest wychowanie.

- Małe dzieci zwykle są bardzo zżyte ze swoją panią.
- Dokładnie. Co więcej, czerpią ze mnie wzór i naśladują moje zachowanie. Dlatego czuję dużą odpowiedzialność, jaka na mnie ciąży i staram się zawsze świecić dobrym przykładem i wpajać właściwe wartości. Moi wychowankowie wiedzą, że jeśli zlecę im zadanie domowe, to na pewno sprawdzę, czy je zrobili. W ten sposób uczę ich odpowiedzialności, rzetelności i systematyczności. Zaszczepiam im także umiejętność współpracy i zdrowej rywalizacji oraz przezwyciężania problemów, bo przecież i takie bywają.

- A kiedy uczeń ma problemy lub nie radzi sobie z nauką?
- Dzieci zawsze mogą do mnie przyjść po radę. Każde z nich traktuję indywidualnie. Wzmacniam w uczniach poczucie własnej wartości. Uświadamiam im, że nie każdy musi być geniuszem, tym bardziej z każdego przedmiotu. Ktoś może być dobry w innej dziedzinie, na przykład w sporcie.

- Uczy pani w szkole wiejskiej. Czy pokazuje pani uczniom trochę większy świat?
- Organizuję wycieczki piesze i rowerowe po naszych pięknych okolicach, wyjazdy na basen, do wioski indiańskiej. Pokazuję, że nawet za małe pieniądze można aktywnie spędzić czas wolny. Ponadto piszę projekty unijne, dzięki czemu dostaliśmy dofinansowanie na kilkudniowy pobyt nad morzem. W maju jedziemy do Teatru Lubuskiego do Zielonej Góry i do Palmiarni. Dzieci mają ubrać się na galowo, "lizną" trochę kultury i popracujemy nad zachowaniem się w restauracji.

- Jak długo pracuje pani w szkole?
- To już 22 lata. Uczę nauczania zintegrowanego oraz przyrody. Pomimo takiego stażu jeszcze się nie wypaliłam. Muszę sama płonąć, żeby zapalić do czegoś dzieci.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska