Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jolanta Fedak: - 1,4 tys. zł dla emeryta to dostateczna kwota, by się utrzymać i jeszcze pomóc swoim dzieciom

Henryka Bednarska 68 324 88 05 [email protected]
Jolanta Fedak urodziła się w Żarach, ukończyła Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Od początku lat 90. należy do Polskiego Stronnictwa Ludowego polityk. Była etatowym pracownikiem partii, wicemarszałkiem lubuskim, sekretarzem gminy Krosno Odrzańskie. Od 2007 minister pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska. Jest wiceprezesem Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, a od 2008 także prezesem lubuskich struktur tej partii.
Jolanta Fedak urodziła się w Żarach, ukończyła Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Wrocławskiego. Od początku lat 90. należy do Polskiego Stronnictwa Ludowego polityk. Była etatowym pracownikiem partii, wicemarszałkiem lubuskim, sekretarzem gminy Krosno Odrzańskie. Od 2007 minister pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska. Jest wiceprezesem Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL, a od 2008 także prezesem lubuskich struktur tej partii. fot. Paweł Janczaruk
- Starszym i młodym będzie lepiej, kiedy Polska będzie osiągała duży wzrost gospodarczy, kiedy dogonimy poziom, który jest na Zachodzie - mówi Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej.

Zobacz też: Minister Sawicki zażartował z projektu ustawy Jolanty Fedak, więc usłyszał... "spier***" (wideo)

- Ma pani emerytów w rodzinie?
- W najbliższej rodzinie nie mam, ale w tej dalszej - tak.

- Co mówią, gdy spotyka się pani z nimi?
- Mówią, że chcą bezpiecznej starości, bezpiecznych emerytur. Dobrych i wysokich.

- A jak pani zdaniem żyją emeryci w Polsce?
- To środowisko bardzo zróżnicowane. Nasza średnia emerytura wynosi 1,4 tys. zł, ta najwyższa sięga 5 tys. zł, zaś najniższa to 700 zł. Dlatego nie można powiedzieć, że wszyscy emeryci żyją jednakowo. Ich sytuacja zależy też od tego, czy żyją we dwoje czy samotnie.
Tych, którzy dostają emerytury poniżej średniej krajowej, czyli 1,4 tys. zł, jest u nas 2,5 miliona. Mimo że liczebność tej grupy spada, to uważam, że takich osób jest zbyt dużo. Dlatego taką wagę przywiązuję do naprawy naszego systemu emerytalnego tak, aby składki ubezpieczonych pracowały na ich przyszłe emerytury, a nie ,,rozchodziły się po bokach'' w formie prowizji dla otwartych funduszy emerytalnych.

Przeczytaj też: [ Jolanta Fedak do Marka Sawickiego: - Spier***!](http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090513/KRAJ/814360583 "Jolanta Fedak do Marka Sawickiego: - Spier*!")**

- Czy 1,4 tys. zł to dużo?
- To według mnie nie jest duża kwota, ale dostateczna, by się utrzymać i jeszcze pomóc swoim dzieciom.

- Żartuje pani?
- Emeryci są jedną z bardziej oszczędnych grup społecznych, pomagająca dzieciom wchodzącym na rynek pracy. Proszę pamiętać, że u nas najniższa płaca, czyli ta, którą proponuje się młodym to 1.317 zł. Częstokroć więc w rodzinach emerytów jest lepsza sytuacja niż w rodzinach młodych.

- Ale to jeszcze jeden dowód, że jesteśmy po prostu biedni.
- Z jednej strony jesteśmy biedni, ale też jesteśmy zapobiegliwi. Świadczą o tym decyzje Polaków, którzy szukają sobie lepszej płacy. I chociaż nad tym strasznie boleję, szukają jej w krajach starej Unii. Bardzo często jest tak, że chwytają się dodatkowej pracy, nie zawsze legalnej.

- Czy uważa pani, że powinni dodatkowo pracować? Od wielu, wielu lat obserwujemy przyjeżdżające do nas wycieczki na przykład Niemców. Zadbani, starsi ludzie, których stać ich na przyjazd, kawiarnie. A nasi sobie na to nie pozwolą.
- Część naszych dzisiejszych emerytów żyła w czasach, kiedy nie mogła się dorobić. U nas emeryci nie mają własności. Kiedyś miało się malucha i w najlepszym przypadku własnościowe prawo do mieszkania. Pani opowiada o emerytach z Unii, którzy pracując całe życie mogli się dorobić majątku. Teraz korzystają i z niego, i z emerytury.

- Ale my też pracujemy całe życie! A pani mówi, że mając 1,4 tys. zł można jeszcze pomagać dzieciom. 300 - 400 zł idzie na czynsz, średnio 350 na jedzenie, 200 na lekarstwa i już tej wypłaty właściwie nie ma. Czyli jak ktoś starszy pomaga, to nie je?
- Sytuacja emerytów jest różna. Jeśli są to dwie średnie emerytury, to można jeść, opłacić mieszkanie, wykupić lekarstwa. Dużo gorzej jest wtedy, gdy prowadzi się samodzielne życie.

- Co pani robi, żeby było im lepiej?
- Starszym i młodym będzie lepiej, kiedy Polska będzie osiągała duży wzrost gospodarczy, kiedy dogonimy poziom, który jest na Zachodzie. Inaczej nie da się tego zrobić. Przy wzroście 7 proc. PKB takie szanse w ciągu kilkunastu, kilkudziesięciu lat mamy.

- To spora rozpiętość.
- Nie będę wróżką. W dobrych scenariuszach, w zależności od tego, co będzie się działo w starej Unii, może to być krótszy okres. Sytuacja nas wszystkich zależy od tempa rozwoju kraju, wzrostu gospodarczego. Dlatego nie zamierzam nikomu niczego obiecywać.

- My tych czasów nie dożyjemy.
- Dożyjemy. Przyszłość naprawdę ryzuje się lepiej niż nam się wydaje. Społeczeństwa, które chcą wiele osiągnąć, których ambicją jest, by równać w górę, mają zawsze większy potencjał i dynamikę. To my rozwijaliśmy się w tempie 7 proc. PKB, Estonia - 10, Niemcy takiego tempa nie utrzymali przez wiele lat. Być może ten, który jest syty, jest mniej ambitny.

- Naprawdę wierzy pani, że będzie lepiej, czy musi pani tak mówić?
- Jestem o tym głęboko przekonana. 20 lat temu nie miałam pieniędzy na jedzenie ani nie mogłam kupić go kupić. Polska dziś a 20 lat temu to nie te same kraje. Przed młodymi otwierają się perspektywy, których moje nie miało: są wolnymi ludźmi, przed którymi świat stoi otworem.

- Dziekuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska