Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juniorzy pod planem

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz fot. Tomasz Gawałkiewicz
Żużlowe szkiełko

Najstarsi kibice czarnego sportu nie pamiętają takiego roku. Połowa sezonu zasadniczego, a tu proszę - wszystko z planem. Nawet lepiej. Nie licząc "dachowych kłopotów" w Toruniu, siedem kolejek Speedway Ekstraligi pojechało zgodnie z terminarzem, co więcej rozegrano jeszcze jeden mecz awansem. Takie prezenty przede wszystkim od aury, ale i także od losu, zdarzają się w speedwayu niezwykle rzadko. Warto to docenić i ocenić.

Nawet pomijając dwumecz z Włókniarzem, mistrzem półmetka jest Stelmet Falubaz. Wrażenie robią wyjazdowe wygrane zespołu Marka Cieślaka - porażkę w Gorzowie z czystym sumieniem wkładam do szuflady z napisem "wypadek przy pracy". Perspektywa rewanżów w delegacji, to tylko dwa spotkania: w Lesznie i w Toruniu. O ile do meczu z Unią zielonogórzanie podejdą ze spokojem - pełne zastępstwo za Rafała Dobruckiego uważam za taktyczny majstersztyk - to już przed rewanżem w Toruniu takiego "spokoju" nie będzie. Pozostają spotkania u siebie. W teorii trzy łatwe - przestrzegam przed lekceważeniem kogokolwiek - i jedno kluczowe o dodatkowym ciężarze gatunkowym czyli lubuskie derby. Pole position przed play off jest jak najbardziej realne.

Znacznie trudniejszy plan rewanżów mają gorzowianie. Pianie z zachwytu po wysokich zwycięstwach nad kolejno trzema najlepszymi drużynami poprzedniego sezonu kończy się, gdy zespół Czesława Czernickiego wyjeżdża z Gorzowa. A w rundzie rewanżowej właśnie w gościach Caelum Stal pojedzie kolejno z Unibaksem, Falubazem i Unią. Do pierwszego miejsca potrzebne są zwycięstwa. Liczenie na same bonusy to minimalizm. Dodatkowe punkty przy planowym "rozjechaniu" pozostałych rywali mogą, ale wcale nie muszą dać uprzywilejowanej pozycji. Przecież z gry o numer jeden przed play off nie zrezygnował jeszcze zespół z Torunia. Ostatni z wielkich, czyli Leszno może jeszcze napsuć krwi najlepszym, ale w tej chwili to zespół na góra czwarte miejsce.

Tak może wyglądać meta po lustrzanym odbiciu pierwszej części sezonu. Może, ale wcale nie musi. Los często daje, by potem upomnieć się o swoje. Jak pokazują ostatnie tygodnie nikt nie może narzekać na nadmiar szczęścia. W pełni zdrowych zawodników na ostatni dzień maja można policzyć na palcach jednej ręki. Niech więc czasem jakaś porządna ulewa pokrzyżuje szyki organizatorom, a oszczędzi zawodników? Zaległości można nadrobić, a będzie znacznie sprawiedliwiej i przede wszystkim zdrowiej.

W lidze porządek i systematycznie rosnąca temperatura przed decydującą walką o medale. Na arenie międzynarodowej nuda Grand Prix, czyli jazda gęsiego i pierwsza poważna porażka polskich żużlowców. Po raz pierwszy w historii naszych juniorów zabraknie w finale Drużynowych Mistrzostw Świata. W Rawiczu żniwo zebrała po pierwsze decyzja o rozegraniu półfinału na specyficznym i mało znanym naszym juniorom torze, i po drugie ograniczenie liczby ligowych startów najlepszym młodzieżowcom. Taki Maciej Janowski, Patryk Dudek czy Bartosz Zmarzlik jadą z najlepszymi góra trzy wyścigi i pod prysznic. Pawliccy z najlepszymi nie jeżdżą w ogóle. Ostatecznie lepszych młodzieżowców, przynajmniej dziś, mają Szwedzi, Duńczycy i Australijczycy. Tak pokazały półfinały. Jak jest naprawdę trudno powiedzieć. W efekcie porażki zagrzmiał "Narodowy". Skrytykował wybór Rawicza i system ligowych startów juniorów. Późno, tak jak z tłumikami, kilka miesięcy za późno. Plan nie został wykonany.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska