Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jutro pólfinał drużynowych mistrzostw świata

Redakcja
Wybuchowy duet, który zna receptę na złoto: kapitan naszej reprezentacji Tomasz Gollob i trener Marek Cieślak
Wybuchowy duet, który zna receptę na złoto: kapitan naszej reprezentacji Tomasz Gollob i trener Marek Cieślak fot. Tomasz Gawałkiewicz
Biało-czerwoni ruszą w Lesznie do walki w obronie tytułu drużynowych mistrzów świata.

WAŻNE DLA FANÓW

WAŻNE DLA FANÓW

Bilety: VIP - 150 zł; trybuna A - 70, pierwszy wiraż - 60, trybuna B - 50; normalny - 30; ulgowy (dzieci w wieku 1-6 lat oraz uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych) - 20; stojące - 15. Program - 10 zł. Otwarcie bram -17.00. Początek - 19.00.

Naszych poprowadzi na "Smoku" Tomasz Gollob, który założy opaskę kapitana.

Chyba cała żużlowa Polska z uwagą śledziła decyzje trenera kadry Marka Cieślaka. Kogo wybierze znany z "dobrego nosa" szkoleniowiec. Rok temu trafił w złoty medal Drużynowego Pucharu Świata więc wie, co robi. W jego notatniku znaleźli się: Gollob, Rune Holta, Krzysztof Kasprzak, Jarosław Hampel, Wiesław Jaguś i Grzegorz Walasek. Kapitan ZKŻ-u Kronopolu Zielona Góra nie wystartuje jednak w leszczyńskim półfinale.

A mi się podoba

- Wydaje mi się, że są najlepsi w Polsce, co nie znaczy, że mam rację - przyznał Cieślak. - Człowiek jest istotą omylną, ale przypuszczam, że źle nie zrobiłem.

O ile obecność dwójki zawodników Caelum Stali Gorzów oraz Hampela i "Jagody" nie budziła kontrowersji, o tyle Kasprzak i Walasek nie wywołali zachwytu fanów. Pojawiły się głosy, że obaj spuścili z tonu i czemu trener nie dał szansy np. Damianowi Balińskiemu?
- A czy "Balon" nie spuścił z tonu? Nie awansował do finału mistrzostw Polski, a w ekstralidze wywalczył pięć punktów - ripostował Cieślak. - Zresztą nie kieruję się ostatnimi zawodami. Przecież Holta też zrobił w Lesznie tylko trzy "oczka", a w Szwecji już 11. Wybrałem tych, którzy są najbardziej doświadczeni. Ludziom się nie podobał Walasek w tym gronie, a mi się podoba. Jak nie ma się czego czepić, to zaczyna się wynajdowanie: dlaczego ten, a nie tamten? - dodał w swym stylu.

Skład może budził wątpliwości, ale trudno sobie wyobrazić, by na czele biało-czerwonych stanął ktoś inny niż "Chudy". - Nie ma mowy o przypadku. Gollob jest od kilkunastu lat najlepszym polskim zawodnikiem. Będę na niego stawiał, bo potrafi być przywódcą w odpowiednich momentach i umie dać przykład, że się da - ocenił Cieślak.

Dwie strony medalu

Półfinał jest właściwie przedsionkiem raju. W Lesznie musimy jutro wygrać, by awansować bezpośrednio do finału w Vojens (19 bm.). Jeśli nam się nie uda, o miejsce powalczymy, razem z trzema innymi pechowcami - drużynami, które uplasowały się podczas półfinału na miejscach 2.-3. - w barażu (17 bm. także w Vojens). Który scenariusz jest lepszy?

- Są dwie strony medalu. Z jednej, baraż to dodatkowe zawody i jakby trening przed finałem. Z drugiej dobrze mieć komfort psychiczny, że już się jest w decydującej rozgrywce - powiedział Cieślak. - Ale szczerze mówiąc, nie rozmyślam nad tym jakoś specjalnie. Nie wygramy w Lesznie, to postaramy się w barażu. Jeśli awansujemy bezpośrednio, mamy załatwiony trening na torze w Outrup, który jest podobny do Vojens.

Historia dowodzi, że Polacy zakładali złote medale, kiedy przychodziło im walczyć w "dogrywce". Tak było w 2005 r., gdy zdobywaliśmy Wrocław z 3. pozycji w półfinale i rok temu w Lesznie, bo wcześniej zdystansowali nas Duńczycy. Jeśli to przepis na "złoto" nie mamy nic przeciwko temu, by scenariusz się powtórzył.

Uwaga na "Kangury"

Rywalami biało-czerwonych będą jutro Australijczycy (Jason Crump, Leigh Adams, Ryan Sullivan, Davey Watt, Chris Holder), Rosjanie (Denis Gizatulin, Grigorij Łaguta, Danił Iwanow, Artem Łaguta, Emil Sajfutdinow) i Węgrzy (Matej Ferjan - Słoweniec z tamtejszą licencją, Sandor Tihanyi, Jozsef Tabaka, Norbert Magosi, Laszlo Szatmari).

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że najpoważniejszym przeciwnikiem naszych są w tej stawce są "Kangury". - O Węgrach raczej bym nie dyskutował, bo zdecydowanie odstają poziomem od reszty. Rosjan stać na niespodzianki w pojedynczych wyścigach, ale nie wydaje mi się, żeby byli wielkim przeciwnikiem - ocenił trener Polaków.

Czym w takim razie możemy zaskoczyć "Leszka" i jego kolegów? Na pewno nie atutem swego toru, choć rok temu się udało. To przecież impreza u Adamsa, a reszta zna "Smoka" doskonale, bo wszyscy ścigają się w naszej ekstralidze. Klucza do sukcesu trzeba chyba szukać w doskonałym przygotowaniu i pokładach waleczności, które pobudzi sprawdzona polska publiczność. I niech wygra najlepszy... czyli nasi.

Marcin Łada
0 68 324 88 14
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska