Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaczyński w Elblągu: To oznacza koniec praworządności w Polsce

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
Jarosław Kaczyński: Tusk nie ma poglądów, ale Trzaskowski jest skrajnym lewicowcem.
Jarosław Kaczyński: Tusk nie ma poglądów, ale Trzaskowski jest skrajnym lewicowcem. Twitter@pisorgpl
15 października będziemy wybierać pomiędzy bezpieczeństwem, a tym czy decyzje dotyczące naszego państwa będą konsultowane z Berlinem lub Brukselą. Zapowiedzi Donalda Tuska na temat tego, co zrobi po wygranych wyborach oznaczają koniec praworządności w Polsce – podkreślił w środę w Elblągu wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

Najważniejsze wybory

Lider PiS rozpoczął swoje wystąpienie na spotkaniu z mieszkańcami Elbląga od przypomnienia, że to właśnie w tym mieście w 1989 roku zaczynał swoją legalną karierę polityczną. Jak podkreślił, dziś, tak jak w 1989 roku, stoimy przed najważniejszymi wyborami.

– Tamte decydowały o dalszym biegu wydarzeń w Polsce - oczywiście w innych warunkach, w innych okolicznościach - i te też będą o tym decydowały. Odnieśmy się do naszego hasła "Bezpieczna przyszłość Polaków". Dla nas to hasło nie jest puste. Ono wyraża coś co robiliśmy, robimy i mamy zamiar robić, i to na różnych płaszczyznach, we wszystkich wymiarach tego pojęcia, jakim jest bezpieczeństwo – oświadczył prezes PiS.

Kaczyński nawiązał do kwestii bezpieczeństwa socjalnego seniorów. – My robimy wszystko, by te emerytury wzrastały. (...) Jeśli chodzi o ten rodzaj bezpieczeństwa, to nasi przeciwnicy z Donaldem Tuskiem na czele nie bardzo się tym przejmowali – ocenił.

Prezes PiS: Gdybyśmy się nie bronili, doszłoby do wielkiej destabilizacji kraju

– To jest jeden wymiar. Ale jest też inny wymiar, związany z bezpieczeństwem w takim bardziej potocznym rozumieniu. To jest związane z naszymi granicami, to jest związane z różnego rodzaju planami UE, przymusowej relokacji - chodzi o to, żeby w Polsce nie działo się to, co dzieje się w wielu krajach zachodniej Europy, które mają ogromne kłopoty z migrantami, które kosztowały już życie bardzo wielu ludzi, zakłócały normalne funkcjonowanie społeczeństwa. (...) U nas tak nie jest, i to jest sprawa bezpieczeństwa – mówił prezes PiS.

– Przypomnijmy sobie naszych przeciwników - otóż oni mówili, że właściwie nie ma ograniczeń, jeśli chodzi o liczbę ewentualnie przyjętych. (...) A sprawa granicy (polsko-białoruskiej)? Co tam się wyprawiało - Tusk przyjeżdżał i mówił, że trzeba do tego trzeba dodać jeszcze przewody elektryczne - znaczy chciał to porównać z tymi przeszkodami, ogrodzeniami, które były wokół obozów koncentracyjnych... Coś obrzydliwego. My się przecież bronimy. To nie są żadni prawdziwi migranci, to ludzie zwożeni przez Łukaszenkę, a w gruncie rzeczy Putina, by zdestabilizować Polskę – dodał prezes PiS.

Jak podkreślił, "gdybyśmy się nie bronili", doszłoby do "wielkiej destabilizacji kraju", a Polska zostałaby wyłączona z systemu wspierania zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. – Taki był plan. Dzięki nam, dzięki ogrodzeniu on się nie powiódł, ale przecież mógł powieść – zaznaczył Kaczyński.

Kaczyński: Piekło kobiet było za rządów PO

Prezes Prawa i Sprawiedliwości nawiązał w swoim wystąpieniu do promowanego przez opozycję i jej zwolenników hasła "piekło kobiet". Jak podkreślił, rzeczywiste piekło kobiet było za rządów PO-PSL.

– Oni kobietom podnieśli wiek emerytalny. Za rządów PO-PSL kobiety nie były bronione przed oprawcami domowymi. Dziś kobiety i dzieci są chronione – wskazywał Kaczyński.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Prezes PiS o Rafale Trzaskowskim: Skrajnie lewicowy

W wystąpieniu prezesa PiS pojawiło się też odniesienie do prezydenta Warszawy. Polityk ostrzegł przed nim wyborców i wykazał różnicę między nim a Donaldem Tuskiem.

– Nie dajmy się nabrać na Rafała Trzaskowskiego! Tusk nie ma poglądów, ale Trzaskowski jest skrajnym lewicowcem. W tej kampanii różne chwyty będą stosowane i trzeba na nie być czujnym – przestrzegał.

"Czy chcecie być obywatelami czy ludnością?"

Prezes PiS mówił podczas spotkania w Elblągu także o zaplanowanym na 15 października referendum, które - jak podkreślał - "jest najwyższą formą demokracji, demokracji bezpośredniej".

– I ci "demokraci" twierdzą, że nadużyciem jest łączenie referendum z wyborami. Przecież chodzi o to, by była jak najwyższa frekwencja, ludzie w Polsce mieli pewne kłopoty z decydowaniem w referendach i trzeba było te referenda przedłużać do dwóch dni, jak w wypadku wejścia do UE, żeby ta konieczna liczba głosujących była uzyskana. My po prostu chcemy te dwie rzeczy połączyć – mówił. Jak zaznaczył, jest to zgodne z prawem.

– Czyli krótko mówiąc my mamy tutaj dwie sytuacje: wybór między bezpieczeństwem i to szeroko rozumianym a tymi, którzy tego bezpieczeństwa nie chcą zapewnić, bo oni po prostu mają dysponentów poza Polską. Jeżeli ktoś dotąd w to nie wierzył i mówił, że to nasza propaganda, to jeżeli oglądał ostatni odcinek, wczorajszy filmu "Reset", tego cyklu filmu, to mógł zobaczyć, że nawet sprawa emerytur była uzgadniana z panią Merkel. Proszę państwa, chcecie takiej Polski, w której decyzje odnoszące się do całkowicie wewnętrznych spraw, do spraw Polaków, będą uzgadniane w Berlinie czy nawet w Brukseli? Czy chcecie być obywatelami czy ludnością? – pytał prezes PiS.

Podkreślał, że obywatele sami decydują o sprawach swojego państwa. – A jeśli nie decydujemy, to jesteśmy tylko ludnością. I ta sprawa jest w tej chwili przedmiotem tego referendum, ale także przede wszystkim tych wyborów, bo zgodnie z prawem jeżeli wynik referendum będzie jednoznaczny, na nie, to nie wolno tego zmieniać, jeśli to będzie przy frekwencji odpowiednio wysokiej, czyli ponad 50 proc. – oświadczył Kaczyński.

Kaczyński ostrzega: To oznacza koniec praworządności w Polsce

Według prezesa PiS, jego przeciwnicy polityczni "z (Donaldem) Tuskiem na czele", nie mają zamiaru się z tym liczyć.

– Jeżeli Tusk zapowiadał, że będzie wyprowadzał prezesa Banku Narodowego przez kilku silnych mężczyzn z Banku Narodowego, to jest łamanie konstytucji, łamanie ustaw. To jest po prostu kpina z praworządności, znaczy, że koniec praworządności w Polsce. Jeżeli to samo mówił o pani prezes Trybunału Konstytucyjnego, to przecież w gruncie rzeczy mówił to samo. To znaczy, mówił, że tutaj żadne prawo nie będzie już obowiązywało, konstytucja nie będzie obowiązywała. Będzie obowiązywał tak zwany projekt. Oni się kiedyś posługiwali, dzisiaj rzadziej to robią, kiedy mówili o swojej władzy, o projekcie utrwalania tej władzy na wiele kadencji, a może w ogóle na bardzo wiele dziesięcioleci. To dzięki nam im się nie udało – mówił prezes PiS.

Trwa głosowanie...

Czy weźmiesz udział w wyborach parlamentarnych?

i.pl, PAP

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kaczyński w Elblągu: To oznacza koniec praworządności w Polsce - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska