Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydat na wójta Zwierzyna Tomasz Marć: - Kandyduję, bo wielu ludziom nie podoba się styl rządów obecnej władzy

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
TOMASZ MARĆMa 58 lat. Żona Zofia, synowie Robert i Rafał. Był radnym powiatowym pierwszej kadencji. Czego się podejmuje, oddaje się bez reszty. Jego konikiem jest ekonomia i łowiectwo. Skończył Akademię Rolniczą. Pomaga synowi prowadzić firmę.
TOMASZ MARĆMa 58 lat. Żona Zofia, synowie Robert i Rafał. Był radnym powiatowym pierwszej kadencji. Czego się podejmuje, oddaje się bez reszty. Jego konikiem jest ekonomia i łowiectwo. Skończył Akademię Rolniczą. Pomaga synowi prowadzić firmę. fot. Mateusz Feder
- Rozmawiam z ludźmi i wiem, że chcą zmian, dlatego kandyduję - mówi TOMASZ MARĆ bezpartyjny kandydat na wójta Zwierzyna.

- Kandyduje pan już drugi raz. Jest pan przedsiębiorcą z doświadczeniem, ratował pan upadające firmy, co pana ciągnie do polityki? Bycie wójtem ma być takim uwieńczeniem pana kariery zawodowej. Taką kropką nad "i"?
- Tak, traktuję to jako kwintesencję swojej kariery. Chciałbym swoje ponad 30. letnie doświadczenie w tworzeniu i uzdrawianiu firm wykorzystać dla dobra tutejszej społeczności lokalnej.

- Podczas ostatniej kampanii samorządowej, zarzucano panu różne sprawy. A to nieuczciwość w biznesie, a to, że jest pan słabym przedsiębiorcą. Bronił się pan, czy coś było prawdą?
- Tak to prawda, byłem naiwny jak dziecko. Jedna sprawa, to być może to, że dosyć późno zdecydowałem się na start, ale druga spraw - liczyłem, że dyskusja będzie merytoryczna o problemach związanych z naszą społecznością. Tak jednak nie było. Jak to się mówi pospolicie "szyto mi buty" na zasadzie poczty pantoflowej, zresztą nie po raz pierwszy. Nie wiem dlaczego jestem dla niektórych osób zagrożeniem. Już kiedyś wygrałem w sądzie sprawę o zniesławienie. Wtedy mogłem zareagować, bo osoba ta wystąpiła oficjalnie i została skazana prawomocnym wyrokiem. Ale to już było, minęło, ale cały czas taka pocztą pantoflową próbowano mi urabiać taką negatywną opinię jako nieudacznika wręcz złodzieja. Dlatego przy najbliższych wyborach postanowiłem ludziom wcześniej wszystko wytłumaczyć, aby takie nieprawdziwe argumenty już nie miały racji bytu.

- Kilka tygodni temu mieszkańcy gminy dostali pocztą pańską ulotkę wyborczą. Szybko pan wystartował z kampanią. To taka taktyka, chce pan wyprzedzić konkurencję?
- Mam już doświadczenie z innych lat. Jak trwa gorączka kampanii wyborczej, jest nawał informacji, tych wszystkich broszur, to generalnie ludzie przestają to czytać. Ja to wszytko przemyślałem, poobserwowałem, porozmawiałem z ludźmi, którzy czasem sami przychodzili. Dlatego wyrobiłem sobie określony pogląd na to, co się działo, co się dzieje, jak moim zdaniem to powinno wyglądać, a jak nie jest.

- A co się dzieje, co idzie nie tak? Jakie są pana największe zarzuty wobec obecnego wójta Eugeniusza Krzyżanowskiego?
- To co się zdążyłem zorientować i to są namacalne dowody tzw. papierowe, ale też to, co ludzie mi mówią. Głównym zarzutem jest to, że zbyt dużo wydaje się pieniędzy na poszczególne zadania, moim zdaniem można to zrobić taniej, tak podpowiada mi moje doświadczenia. W ulotce nie opisałem tego szczegółowo, chciałem zasygnalizować ludziom, że nie są to czcze słowa, czy pomówienia.

- Zarzuca pan obecnemu wójtowi, że wybudował za dużą salę sportową przy szkole w Górkach Noteckich. Twierdzi pan, że gmina będzie miała kłopot z jej utrzymaniem. Skąd takie obawy?
- To nie jest zarzut w takim sensie, że tym ludziom się sala nie należy. Tylko ja chcę ludziom pokazać, że jeśli gmina ma 7 mln zł budżetu rocznego i zaniedbane drogi, podstawowe media, to priorytety są inne. Jesteśmy gminą rolniczą, wiec musi być zapewniona bieżąca woda w całej Dolinie Noteci, wykonane melioracje - to są podstawowe sprawy do załatwienia. My z rolników żyjemy, oni płacą podatki i naszym obowiązkiem jest pomóc. Podkreślam, nie jestem przeciwko sali, ale jest pewna gradacja potrzeb, trzeba po prostu zmienić kolejność. Wiem też od ludzi, że na zebraniu wiejskim wsi Rzekcina i Zagaje gdzie budowany jest wodociąg ludzie się pytają wójta dlaczego przy głównej rurze nie ma trójnika, aby można było się do niej podłączać. A pan wójt z rozbrajającą szczerości odpowiada, że nie doczytał dokumentacji, która jest warta 6 mln zł.

- Widzi pan jakieś pozytywy tej kadencji?
- Pozytywne jest to, że władza coś robi. Tylko odnoszę wrażenie, że to się odbywa bez żadnej wizji, wszystko jest szarpane. Jeśli zadłużam gminę, to jak największa liczba ludzi musi mieć z tego profity, bo dług będą spłacać właśnie ludzie z własnych podatków.

- Jeśli pan wygra, to co pan zrobi w pierwszej kolejności?
- Przede wszystkim trzeba dokończyć wodociągowanie, utworzyć spółkę komunalną, przyspieszyć remont dróg. Jeżdżę do ludzi fatalnymi drogami, rozmawiam z nimi, oni też się skarżą.

- Jakie jest pańskie hasło wyborcze?
- "Postawmy na rozwój". Jestem od dziecka zwolennikiem pracy organicznej. Uczciwa praca, minimum dobrej woli i można dużo zrobić. Nic się nie zrobi bez solidnej pracy. Jestem za tym, by wspierać wszystkie oddolne inicjatywy ludzi.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska