Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kargowa: Życie toczy się w remizie

Dagmara Dobosz
Komendant OSP Józef Gąsiorowski uwielbia pracę z młodzieżą i jest bardzo dumny z osiągnięć swoich podopiecznych
Komendant OSP Józef Gąsiorowski uwielbia pracę z młodzieżą i jest bardzo dumny z osiągnięć swoich podopiecznych fot. Mariusz Kapała
W takiej wsi jak Smolno Wielkie wcale nie musi być nudno! Trzeba zorganizować dzieciom czas. Tak zrobił Józef Gąsiorowski - stworzył młodym świetlicę.

- Mieszkam w idealnym dla strażaka miejscu, czyli tuż przy remizie - śmieje się Józef Gąsiorowski, który jest komendantem Ochotniczej Straży Pożarnej w Smolnie Wielkim. - Strażakiem zostałem w 1969 r. i to naprawdę mnie wciągnęło. Tu poznałem żonę, tu osiadłem i założyłem rodzinę.

Pan Józek, jak go nazywają we wsi, jest dobrze znany ze swej działalności społecznej.

I bilard, i potańcówki

Kilka lat temu Gąsiorowski zauważył, że dzieciaki ze Smolna Wielkiego nie mają rozrywek i zwyczajnie się nudzą. Uznał, że trzeba coś z tym zrobić, a że skończył kurs pedagogiczny, to w 2000 r. założył w remizie świetlicę. Przy dużej pomocy młodzieży wyremontował niewielkie pomieszczenia, które stały się ośrodkiem życia wsi. Nie sposób wymienić wszystkich zajęć, które organizuje komendant. Na młodzież czeka bilard, ping-pong, szachy i warcaby, komputer z dostępem do internetu, są potańcówki, strzelanie z wiatrówki, kuligi, ogniska, wycieczki i spotkania z kolegami z innych OSP. Organizowane są też pogadanki np. z policjantami, którzy przestrzegają przed szkodliwymi używkami.

.

- Mamy bardzo dobrą współpracę z Brodami, prowadzimy wymianę z Klenicą, Bojadłami i Nowym Kramskiem - wylicza strażak. Tradycyjnie co roku odbywa się również obóz pod namiotem i ferie zimowe. Codziennie do świetlicy przychodzi około 20 dzieciaków.

- Pierwsza grupa skrzyknęła się w 2002 r., liczyła 26 chłopców i dziewcząt. W szybkim tempie rozrosła się do ok. 72 osób - opowiada komendant. Przychodziły dzieci w najróżniejszym wieku, od dziewięciu do 18 lat, a on nikogo nie odtrącał. Stworzył z nich młodzieżowe drużyny pożarnicze, które co roku biorą udział w rozmaitych zawodach sportowo-pożarniczych i w biegu na orientację po lesie. Mogą się też poszczycić pucharami i dyplomami, bo najczęściej zajmują wysokie lokaty. Wszystko to wisi na ścianach remizy.

Nie działam sam

Pan Józef szkoli prawdziwych profesjonalistów. - Wysyłam młodych ludzi na dwumiesięczne weekendowe kursy pożarnicze, które kończą się egzaminem - mówi. Wyjątkowo pojętnym uczniem okazał się Radek Szymański, który chce zostać zawodowym strażakiem. Komendant organizuje też specjalistyczne szkolenia na miejscu. Obecnie ma w stanie gotowości 20 pełnoletnich chłopaków i 40 seniorów.

- Bardzo mnie cieszy dobra współpraca z burmistrzem, wiceburmistrzem, gminą, naprawdę dużo nam pomagają finansowo - dodaje strażak. Podkreśla, że pieniądze, które otrzymują chłopcy jeżdżący do pożarów, dobrowolnie przekazują na działalność świetlicy. To samo robi też kierowca wozu strażackiego Zdzisław Woźny. Młodzi wychowankowie dbają o wspólną salę, pomagają sobie nawzajem w odrabianiu lekcji.

A co na to rodzice ? - Z tego co wiem, gdy młodzi przebywają w remizie rodzice są spokojni, bo wiedzą, że u mnie jest bezpiecznie, tu się nie pije i nie przeklina - zapewnia pan Józek. Dokumentuje osiągnięcia swoich wychowanków w kronice, a ponadto szykuje się do spisania wraz z Józefem Płaskim wspomnień o historii osadników w Smolnie Wielkim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska