Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karmiąca matka musi sypiać... na podłodze

(tr)
Na oddziale dziecięcym jest 40 łóżek. Ostatnio niemal wszystkie są zajęte!
Na oddziale dziecięcym jest 40 łóżek. Ostatnio niemal wszystkie są zajęte! Tomasz Rusek
- Mamy XXI. wiek czy nie? - denerwuje się Czytelnik. Jego karmiąca synowa z chorym miesięcznym dzieckiem leży w gorzowskim szpitalu. Zdaniem mężczyzny lecznica nie dba o takich rodziców. - Dbamy jak się da! - protestuje dyrektor.
Wielu rodziców narzekana tę decyzję dyrektora. Marek Twardowski tłumaczy: - To dla dobra pacjentów.
Wielu rodziców narzekana tę decyzję dyrektora. Marek Twardowski tłumaczy: - To dla dobra pacjentów. Tomasz Rusek

Wielu rodziców narzekana tę decyzję dyrektora. Marek Twardowski tłumaczy: - To dla dobra pacjentów.
(fot. Tomasz Rusek)

Pan Roman jest oburzony. Opowiada, że synowa, która spędza z niemowlakiem całą dobę, bo karmi go piersią, całe dnie spędza na krześle lub w fotelu, a noce ,,na posłaniu, gdzieś na kawałku podłogi" bo nie ma dla niej łóżka. - Tacy rodzice, którzy są z dziećmi, nie dostają też żadnych posiłków. Wyobraża sobie pan? Nic. A przecież w pewnym sensie też są pacjentami - uważa pan Roman. Podkreśla, że ,,w Niemczech, odwiedzający chorego, dostanie nawet obiad".

Co na to inni rodzice? - Kolorowo nie jest, ale to kwestia nastawienia. To nie jest kolonia tylko szpital. Nie jest lekko z posiłkami, załatwianiem się, higieną, ale to nie rodzice są tutaj najważniejsi, tylko dzieci - mówi mama innego dziecka (prosi o zachowanie anonimowości).

Tata wychodzący z oddziału: - Jest potwornie dużo dzieci. Chyba żadnego wolnego miejsca. Wśród rodziców nieco nerwowo, bo jest po prostu ciasno. I ten zakaz odwiedzin...
O zakazie mówi też pan Roman. Obrazowo opowiada, że skoro rodzice będący z dziećmi nie dostają posiłków, to trzeba je im podawać chyłkiem. - Jak psu zupę! - oburza się.

Choć - jak sprawdziliśmy - z zakazem odwiedzin to nie jest taka jednoznaczna sprawa. Odwiedziny w lecznicy faktycznie są zakazane, ale tylko na oddziałach: hematologii oraz reumatologii i chorób płuc. Na pozostałych - w tym na dziecięcym - są jedynie ograniczone ,,do jednej osoby". Powód wszędzie ten sam: panoszące się przeziębienia i grypy. - Chodzi nam o bezpieczeństwo pacjentów - wyjaśnia dyrektor Marek Twardowski.

Czy rodzice faktycznie śpią na karimatach? Czy mają szansę na szpitalne posiłki? Czytaj w piątkowym (25 stycznia), papierowym wydaniu ,,GL'' dla Gorzowa i północy regionu

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska