Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karty przeszłości

Wiesław Zdanowicz
Z kart historii
Z kart historii Wiesław Zdanowicz
Choć w ostatnich latach odkryto sporo cennych archiwaliów związanych z dziejami śląskiej enklawy - Świebodzina i okolic - to dotychczas nie udało się przyswoić naszej świadomości jej największych walorów, przede wszystkim - ludzi.

Sporo w dziele odczytywania świetnych kart przeszłości uczynił emerytowany nauczyciel szczanieckiej szkoły, historyk, założyciel Regionalnej Sali Pamięci im. Rodu Sczanieckich - Wojciech Pawlik.
Naturalną konsekwencją wieloletnich badań historyka (także za sprawą dyrektorów - byłego, Ryszarda Walkowiaka, jak i obecnego - Jana Greczycho) był wybór Emilii ze Sczanieckich, Polki wyjątkowej i wybitnej, na patronkę miejscowej szkoły.

Imię i sztandar dla szkoły
O uroczystości przyjęcia przez Zespół Szkół w Szczańcu sztandaru oraz imienia Emilii Sczanieckiej, pisaliśmy w ub. tygodniu w relacji z wydarzenia.
Dodajmy, że wymagającym wiele trudu przygotowaniem scenariusza całej uroczystości, napisaniem wierszowanej refleksji o szkole i organizacją koncertu pt. „Była, jest, będzie…”, dopracowanych w każdym najdrobniejszym szczególe, zajęła się Aldona Pokrywczyńska.
Dzięki temu ta wyjątkowa uroczystość zachwyciła wszystkich zebranych, którzy uznali ją za piękne święto całej społeczności szkolnej i lokalnej. Jednocześnie zgodzili się, żemotto szkoły zaczerpnięte z korespondencji pozostawionej przez patronkę będzie dla szkoły i jej przyjaciół czytelnym drogowskazem: „Czy to tak trudno pojąć, że wszyscy jesteśmy równi, jako dzieci jednego Boga i jednej Ojczyzny, a ten tylko najwyżej stać może i powinien, który najlepiej umie ją kochać, jej służyć i dla niej życie poświęcać”.
Emilia Sczaniecka (1804 - 1896)

Wojciech Pawlik, który na uroczystość przyjechał z dalekiego Otwocka, przypomniał postać wybitnej patriotki, samarytanki, społeczniczki i wychowawczyni. Oddajmy mu głos:
Ta wyjątkowa kobieta, nazywana przez powstańców listopadowych „Czarną Panią”, symbol patriotki i samarytanki, przeżyła niemal cały XIX wiek. W stuleciu tym, jak nigdy dotychczas, ważyły się losy narodowego bytu Polaków.

Jej młodość ukształtowała tradycja napoleońska i legionowa, co miało znaczący wpływ na dalsze jej życie. Będąc na pensji Laforgue`ów w Dreźnie, nawiązała kontakt z młodzieżową tajną organizacją „Polonia”. Niosła pomoc rannym powstańcom w trzech powstaniach narodowych: listopadowym (1830-1831), wielkopolskim 1848 roku i styczniowym (1863-1864).

E. Sczaniecka - „Wielkopolska Florence Nightingale” (określił ją tak Marek Rezler) podobnie jak angielska bohaterka z czasów wojny krymskiej 1853-1856, przyczyniła się do upowszechnienia na gruncie polskim wzorca organizacji opieki nad rannymi żołnierzami.
Wspomagała również finansowo walczących w powstaniach narodowych, na uzbrojenie i organizację opieki nad rannymi przeznaczała środki pieniężne własne i z przeprowadzonych zbiórek wśród ziemiaństwa.

Emilia Sczaniecka nie ograniczała się jedynie do niesienia pomocy rannym powstańcom w trakcie toczonych walk, pomagała szczególnie weteranom-inwalidom i represjonowanym już po ich zakończeniu, i to zarówno w kraju, jak i na emigracji. Założyła w Pakosławiu szpital na ich potrzeby. Brała na wychowanie dzieci poległych powstańców (m.in. Józefa Zaliwskiego). Utrzymywała ożywione kontakty z polską emigracją. Jej pałac w Pakosławiu stał się punktem kontaktowym emisariuszy pomiędzy emigracją a krajem.

Kobieta z zasadami i zaangażowana
To głębokie zaangażowanie w życie narodowe i społeczne wynikało z zasady, którą wyznawała: „Nic dla siebie, wszystko dla drugich”. W swoich dobrach niosła pomoc wszystkim potrzebującym, stąd często gościła w chłopskich chatach. Wdrażała zasady solidaryzmu społecznego, który miał na celu złagodzić podziały w społeczeństwie, aby wszystkich zjednoczyć w walce o utrzymanie polskości. Szczególną troską otaczała edukację dzieci i młodzieży, bez względu na ich pochodzenie społeczne. Przekazywała środki finansowe i inną pomoc organizacjom, stowarzyszeniom i placówkom oświatowym w kraju i za granicą, m. in. polskiej szkole Batignolles w Paryżu. Była wrażliwa na sprawy polskiej własności ziemskiej, szczególnie po utracie Wąsowa przez jej brata Konstantego.

Wzorzec obywatelki i patriotki
Na temat wyboru drogi życiowej E. Szczanieckiej współcześni snuli wiele domysłów, szczególnie na temat jej znajomości z doktorem Karolem Marcinkowskim. Pozostała osobą samotną i nie założyła rodziny. Emilia Sczaniecka świadomie, i to w sposób bezkompromisowy zdecydowała się żyć według funkcjonującego od połowy XVIII wieku wzorca kobiety – obywatelki i patriotki, na której po upadku Rzeczypospolitej spoczął obowiązek edukacji patriotycznej kolejnych pokoleń. Do osób najbliższych mówiła, że pragnęła zostać niezamężną, „aby lepiej i całkowicie oddać się na usługi udręczonej Ojczyzny”.

Ta wyjątkowa kobieta łączyła religijność z aktywnością życiową. Religijność E. Sczanieckiej, podobnie jak wielu Polaków w okresie XIX wieku, powiązana była ze sprawą narodową. Stąd w jej pobożności maryjnej szczególne miejsce zajął kult Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej oraz Matki Bożej Bolesnej, a wśród świętych św. Magdaleny. Obraz wymienionej świętej zawsze wisiał nad jej łóżkiem. W Matce Boskiej Bolesnej widziała udręczoną Matkę – Polskę w granicach przedrozbiorowych, a więc Rzeczypospolitą Obojga Narodów. W jej pokoju poza wymienionymi dwoma obrazami wisiała Unia lubelska Jana Matejki.

Symbol poświęcenia Ojczyźnie
Zgodnie z testamentem E. Sczanieckiej ceremonia pogrzebowa miała być bardzo skromna. Stało się inaczej, przekształciła się ona w manifestację patriotyczną, w której uczestniczyło kilka tysięcy osób. Na trumnie wykonanej z jesionowych desek (jak dla komornic) umieszczono krzyż z cierniową koroną, przyniesiony przez powstańców z 1863 roku. Trumnę, zgodnie z wolą zmarłej, złożono bezpośrednio do ziemi. W okresie niewoli narodowej ziemia- pokutna cmentarna symbolizowała umęczoną Matkę – Polskę.

E. Szczaniecka była kobietą, która z jednej strony wpisywała się swoją postawą i czynami w epokę, w której przyszło jej żyć, a z drugiej potrafiła łamać utarte konwenanse, przyjęte przez środowisko, z którego się wywodziła. Długie życie E. Szczanieckiej wypełniła aktywność na polu niepodległościowym oraz praca u podstaw z osobistym zaangażowaniem w pomoc rannym powstańcom. Przez to stała się w Wielkopolsce i poza jej granicami ikoną – symbolem zaangażowania na rzecz Ojczyzny. Jednak jej pamięć w powszechnej świadomości przyćmiła nieco inna imienniczka - Emilia Plater, bohaterka legendy wyrosłej na kanwie wiersza Adama Mickiewicza Śmierć pułkownika. E. Sczaniecka ma również swoje miejsce w późnoromantycznej poezji powstańczej za sprawą poety Teofila Lenartowicza, który napisał na jej cześć utwór liryczny Siostra szpitalna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska