Na wieść o tym, że parkowanie na placu przy ul. Wrocławskiej, naprzeciwko salonu samochodowego, kosztuje 15 zł, w ludziach zawrzała krew. - Kiedyś było za darmo, dlaczego teraz każą płacić? - dziwił się w niedzielę kibic żużla. Zdenerwowana kobieta podobno wezwała nawet policję i straż miejską. Ale okazało się, że plac jest własnością prywatną i opłaty można pobierać.
Szybko rozeszła się wieść, że to teren Dowhana, prezesa Zielonogórskiego Klubu Żużlowego. I że zarabia on na kibicach.
- W niedzielę pewnie nieźle skasowali, bo za salonem, gdzie kiedyś można było zostawić auto, teraz są góry ziemi. Wątpię, czy to przypadek... - mówi jeden z naszych rozmówców (nazwisko znane redakcji).
Prezes zaklina się, że nie ma z tego ani grosza. Kto więc czerpie z tego korzyści? Jak sprawę komentuje Urząd Miasta? Ile Dowhan zapłacił za tę nieruchomość? Dlaczego nie pozwala parkować na swoim gruncie bezpłatnie? Kiedy góry ziemi znajdujące się za salonem samochodowym pod drugiej stronie ulicy znikną z placu?
Tego dowiesz się we wtorek, 18 maja z papierowego wydania "Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?