Żeby podpisać się pod tym tekstem w sposób elektroniczny można postawić do 128 określonych znaków dostępnych na klawiaturze komputera. Dzięki temu wyrośniętemu do gigantycznych rozmiarów PIN-owi każdy z nas będzie mógł zrobić zakupy w Internecie, wysłać do Urzędu Skarbowego formularz podatkowy lub dokonać transakcji w wirtualnym banku.
W kolejnych krajach wprowadzenie przepisów o podpisie elektronicznym odbywa się w atmosferze nadzwyczajnej zgodności i w zawrotnym jak na tworzenie prawa tempie. Po co ten pośpiech Oficjalnie po to, żeby zrobić nam dobrze i ułatwić codzienne życie. Nam Obsługa klienta w wirtualnym banku jest dziesięciokrotnie tańsza niż w klasycznym, a jak podają statystycy, tylko w okresie świąt Bożego Narodzenia Amerykanie wydali w internetowych sklepach 12,5 mld dolarów.
Mimo handlu elektronicznego w powijakach i przy znikomym dostępie Kowalskiego do sieci, uśmiechamy się do tego podpisu trochę jak łysy do grzebienia. Ustawiamy się w pierwszym rzędzie państw wprowadzających bitowy autograf. Tymczasem niektórzy fachowcy namawiają do powściągliwości. Może frycowe tym razem zapłaciliby inni
Owe na przykład 128 znaczków ma stanowić gwarancję naszej tożsamości, traktowaną na równi z podpisem odręcznym. Jak zapewniają fachowcy, bitowy autograf jest prawdziwym kryptograficznym dziełem sztuki, którego nie złamie żaden haker. Tymczasem pytani o to samo komputerowi włamywacze odpowiadają cytatem z Jamesa Bonda: Nigdy nie mów nigdy. W końcu mają na koncie wejścia do skarbców danych szwajcarskich banków i Pentagonu.
Klucz od naszego sejfu położymy więc pod wycieraczką.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
