MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kołatanie nie szkodzi

Dorota Nyk
Karol Turkiewicz jest lekarzem kardiologiem. Przyjmuje w poradni przy szpitalu oraz prowadzi prywatną działalność.
Karol Turkiewicz jest lekarzem kardiologiem. Przyjmuje w poradni przy szpitalu oraz prowadzi prywatną działalność. fot. Dorota Nyk
Rozmowa z Karolem Turkiewiczem, lekarzem kardiologiem

- Mówi się, że kochamy sercem. To prawda? - Myślę, że kochamy umysłem. Ale tego, co dzieje się w umyśle, w naszym rozumie, nie odczuwamy. Serce jest tym narządem, które czujemy, gdy ogarniają nas emocje i uczucia. W normalnej sytuacji jest ciche, spokojne. Natomiast w czasie zakochania, w stresie, odczuwamy kołatanie serca. Przyspieszone bicie, jakieś kłucia w klatce piersiowej.

- To dla nas dobrze czy źle? To zdrowe czy zabójcze? - Jeśli kołacze chwilami, to jest nieszkodliwe. Gorzej kiedy taka przyspieszona akcja serca utrzymuje się przez dłuższy czas. Myślę, że w przypadku zakochania są to chwilowe stany pobudzenia i nie trzeba się ich obawiać. Młodym ludziom raczej nie mogą zaszkodzić. Ale mogą być szkodliwe dla osób schorowanych, z chorobą nadciśnieniową, z uszkodzeniem mięśnia sercowego. Emocje, z którymi nie potrafimy sobie poradzić, są na dłuższą metę szkodliwe. W wielu badaniach stwierdzono, że utrzymywanie się przyspieszonej akcji serca skraca nam życie. Trzeba się uczyć panować nad sercem.

- Nie zawsze się tak da. Dlaczego jedni często się zakochują i bardzo przeżywają ten stan, a na innych nic nie działa? - Są osoby bardzo podatne, które bardzo szybko na wszystko reagują. Stan emocjonalny bardzo szybko i mocno wpływa na pobudzenie niektórych narządów. Takimi narządami są właśnie serce oraz układ pokarmowy. Jeśli się denerwujemy, przeżywamy coś bardzo silnie, to i perystaltyka jelit przyspiesza. Osoby o takiej wrażliwości w stanach emocji od razu muszą iść do toalety. Niektórzy mają bóle głowy. Może nadwrażliwe osoby powinny zdecydować się na jakieś treningi psychologiczne, które pomogą im sobie radzić i zrozumieć, co się z nimi dzieje. Ale są też tacy ludzie, którzy tak nie reagują i potrafią spokojnie wszystko przejść.

- Niektórzy ratują się kupując przeróżne, modne teraz płyny i proszki na uspokojenie. Czy to jest dobre? - Myślę że nie na tym rzecz polega byśmy się ratowali kroplami. Na stan zakochania one z pewnością nie pomogą. Jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, bo stres i emocje są wpisane w nasze życie, musimy sobie z nimi radzić sami. Człowiek, który od młodego wieku ratuje się środkami uspokajającymi, w późniejszym życiu nie będzie mógł się bez nich obejść. Będzie ich potrzebował, będzie się zabezpieczał przed trudnymi sytuacjami, których przecież zdarza się wiele. Zakochanie w sumie jest przecież przyjemną sytuacją, od czasu do czasu jak nam serce zakołacze, to się nic złego nie stanie.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska