Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolbe powiedział: Tu będzie kiedyś Polska!

Leszek Kalinowski Michał Szczęch 68 324 88 74 [email protected]
- Tu działy się przerażające sceny - mówią mieszkańcy Gębic: Jadwiga Balicka, Krystyna Starodąb, Mikołaj Karmazyn i Henryk Gawron.
- Tu działy się przerażające sceny - mówią mieszkańcy Gębic: Jadwiga Balicka, Krystyna Starodąb, Mikołaj Karmazyn i Henryk Gawron. Mariusz Kapała
W czasie wojny do Gębic pod Gubinem przyjeżdżały pociągi pełne ludzi, którzy trafiali do obozu przejściowego. Wśród nich był ojciec Maksymilian Kolbe. I powiedział: - Jeszcze tutaj będzie Polska.

Jadwiga Balicka wraca pamięcią do 1946 r., kiedy transportem ze Wschodu trafiła na Ziemie Odzyskane. Zaciąga zanikającym już akcentem zza Buga: - Jak myśmy tu przyjechali, to koło kościoła takie kratki były. I jakby chlewiki. Ludzie mówili, że tu obóz przejściowy był. Jeden człowiek, który za Niemca tu robił, opowieści o księdzu Maksymilianie snuł. To my dzięki niemu wiedzieli, co się tu w czasie wojny działo.

Krystyna Starodąb mogłaby długo na ten temat mówić. O studniach, które przypominały te okrutne czasy. I niecodziennej wizycie pewnego zakonnika. Obrazek nawet dał. O Kolbem opowiadał. Ale po wojnie czasy takie nastały, że o księdzu gazety nie pisały, radio milczało. Wojenne wiadomości ludzie przekazywali sobie z ust do ust.

Wszystkich, także Mikołaja Karmazynowa, zaskoczył kiedyś przyjazd Franciszka Gajowniczka. To za niego ks. Makysmilian Kolbe oddał życie. Ten w podzięce po latach przyjechał tu, gdzie jego wybawca był więziony.

W sobotę w Gębicach spotkają się wierni z całego województwa. Dlatego starsi mieszkańcy, przybysze zza Buga, właśnie teraz wracają pamięcią do młodości, do II wojny światowej. Ale nie tylko oni przeżywają uroczystość zaplanowaną pod pomnikiem. O tym, co tu się wtedy wydarzyło, chce też dokładnie wiedzieć sołtys Henryk Gawron, wójt gminy Zbigniew Barski, burmistrz Gubina Bartłomiej Bartczak i wielu innych, którzy zaangażowali się w przygotowanie placu na mszę świętą.

Zbigniew i Piotr Starodębowie oraz Józef Kubiszyn swoje pola oddali na parkingi dla przyjezdnych. Bo jak mówi sołtys, kilka, a nawet kilkanaście tysięcy osób może tu się pojawić. Dlatego trzeba było krzaki wykarczować, ławki z pni i desek zrobić. Dla gminy to prawdziwe wyzwanie logistyczne było.
- Liczymy, że pogoda dopisze. Bo przecież pod gołym niebem Diecezjalne Dni Młodych i uroczystości się odbędą - dodaje sołtys.

Podczas mszy świętej pod pomnikiem w Gębicach wrócimy do września 1939, kiedy to hitlerowcy aresztują 40 zakonników. Również ojca przełożonego - Maksymiliana Kolbego. W tym czasie, a właściwie już od sierpnia, w Amtitz (dzisiejsze Gębice) pod Gubinem powstaje przejściowy obóz jeniecki. W niegdyś pięknych zabudowaniach miejscowego majątku Niemcy przetrzymują najpierw Czechów, później ofiary innych narodowości.

- Gębicki obóz stanowił wtedy główne źródło dostaw siły roboczej do urzędów pracy, przede wszystkim w obszarze frankfurckim - opowiada Stefan Pilaczyński, prezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Gubińskiej. Niektórzy zatrzymani trafiali stąd do cięższych obozów, choćby do Oświęcimia.

Transporty z ludźmi docierały na niewielką stacyjkę kolejową do Stargardu Gubińskiego. Stamtąd wiodła na skos droga do Gębic. Golgota bólu i cierpienia. Nią prowadzono ludzi do obozu. Dla wielu były to pierwsze kroki ku śmierci.

23 września na stację przywieziono blisko 600 osób z obozu w Lamsdorfie (Łambinowice). Wśród nich aresztowanych zakonników. Ojciec Kolbe ze współbraćmi przetrzymywani byli najpierw w Częstochowie. Stamtąd przez Opole, Wrocław i Legnicę trafili właśnie do Amtitz. 24 września znaleźli się w obozie.

Warunki były trudne, polowe. Jeńców przetrzymywano w namiotach. "Był w nich zwykły stół, zbity z prostych desek, dwie ławki oraz świeża słoma rozesłana na dwóch rzędach" - wspomina w swojej książce "Znałem ojca Maksymiliana Kolbego" brat Juwentyn Lucjan Młodożeniec, sekretarz Kolbego, również jeniec obozu.

28 września, dzień kapitulacji Warszawy. Ojciec Kolbe uderza laską w ziemię i wypowiada prorocze słowa: - Drogie dzieci, zobaczycie, jeszcze tutaj będzie Polska. W Amtitz zakonnik przebywał do 8 listopada 1939. Stąd trafił do Ostrzeszowa. Zmarł 14 sierpnia 1941 w Oświęcimiu, dobity zastrzykiem z fenolu. Wybrał dobrowolnie śmierć głodową w zamian za skazanego współwięźnia Gajowniczka.

- Może dzięki tym uroczystościom zwłaszcza młodzi historią bardziej się zainteresują? Może uwierzą w dobro człowieka - mówią starsi mieszkańcy. - Nie możemy zapominać o tym, co tu się działo. I o takich ludziach, jak ojciec Maksymilian.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska