Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejne skandale w PZPN, Boniek oddaje sprawy do prokuratury

Szymon Ludowski, 68 324 88 69, [email protected]
Wczorajsza konferencja prasowa Zbigniewa Bońka ujawniła szereg nieprawidłowości, które zostawili po sobie Grzegorz Lato i spółka. Fakty, które ujawnił nowy prezes po posiedzeniu zarządu, pokazują, że jeszcze do niedawna pieniądze z PZPN wypływały szerokim strumieniem.

Najważniejszą sprawą jest działka, na której miałaby powstać nowa siedziba związku. Dwa niezależne audyty zewnętrznych firm ujawniły nieprawidłowości, jakich dopuściła się poprzednia władza. Najważniejsza sprawa to fakt zawyżenia ceny działki aż o 130 procent! Boniek już poinformował, że nowa siedziba na razie na pewno nie powstanie. - Zwróciliśmy się o opinie prawne w dwóch kwestiach. Jedna dotyczyła nabycia nieruchomości, a druga przedsięwzięcia budowlanego. Zarówno pod jednym, jak i drugim względem, wyniki były bardzo negatywne. Mamy odpowiednie wyliczenia i wiemy, że ta inwestycja jest całkowicie nieopłacalna! Absolutnie byłaby to strata wielkich środków finansowych - powiedział "Zibi". Przez najbliższe dwa lata siedziba związku pozostanie w dotychczasowej lokalizacji czyli w budynku przy ulicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku.

- Poza tym biegli sądowi i specjalistyczne firmy wyliczyły, że cena zakupu działki została podwyższona o 130% w stosunku do rzeczywistej wartości tego terenu! Porozmawiamy na ten temat z prawnikami i zobaczymy, co dalej zrobić z tym materiałem. Mam nadzieję, że sytuacja, którą zastaliśmy, jest tylko owocem błędu, a nie nadużycia. A jeżeli ktoś taki błąd popełnił, to będzie musiał ponieść jego konsekwencje - zapowiedział.

Kolejna sprawa dotyczy aneksu do umowy o świadczenie usług transportowych. Przypomnijmy - związek podpisał aneks do umowy, który gwarantuje fundacji Grzegorza Kulikowskiego (tego, który ujawnił "taśmy prawdy"), który zawierał aż trzyletni okres wypowiedzenia. Dodatkowo związek, przez ten okres, musi płacić aż 75 tysięcy złotych miesięcznie. - Ten aneks jest absolutnie niekorzystny dla PZPN, a ci którzy go podpisali, twierdzą, że nigdy takiego podpisu nie złożyli. W tej sytuacji oddaliśmy sprawę do prokuratury - zakomunikował Boniek.

Nie tylko firma transportowa miała u Laty dobrze. - Prawdę mówiąc w PZPN nie opłaca się być prezesem. Tu opłaca się być kierowcą, bo poprzednia osoba zatrudniona w tej roli otrzymała do października ponad 100 tysięcy złotych nagród! I nie mówię tu o pensji. Myślę, że od jutra zacznę myśleć o funkcji kierowcy - śmiał się przez łzy Boniek.

Teraz sprawa dotycząca najbardziej małych klubów. Od kilku lat w Polsce obowiązuje system Ekstranet, który zobowiązuje do elektronicznej rejestracji zawodników i wyrabiania specjalnych kart, tzw. "zawodniczych dowodów osobistych". Problem w tym, że - poza wyrabianiem kart, które kosztują 16 złotych za sztukę - system nie działał. I już nie zadziała. - Nie będziemy robili żadnych kart. To niepotrzebny wydatek dla klubów, który niczemu nie służy. Dysponujemy w PZPN systemem, dzięki któremu mamy w sieci wszystkie mecze, analizy, obserwatorów i sędziów. Kart Ekstranetu jednak tworzyć nie będziemy, bo nie widzimy ani jednego powodu, dla którego warto by to zrobić. Nie chcemy niepotrzebnie naciągać klubów - powiedział Boniek.

Kolejną decyzją Bońka jest sprawa orzełka na koszulkach. Przed Euro 2012 PZPN zaprezentował trykoty, na których godło zastąpiło nowe logo związku. Po niemal narodowej debacie i protestach, orzełka przywrócono - na doczepkę, na środku koszulki, bo logo zostało. Również do czasu. - Od 1 stycznia 2014 roku koszulka reprezentacji i cały sprzęt sportowy będzie wyposażony tylko i wyłącznie w godło narodowe. Jesteśmy reprezentacją Polski, a piłkarze chcą reprezentować nasz kraj. Nowe stroje są wspaniałe i wyglądają bardzo fajnie! Oczywiście na sprzęcie treningowym będzie też miejsce na znak naszego sponsora - zapowiedział Boniek.

Grzegorz Lato zarabiał w związku 50 tysięcy złotych miesięcznie. Boniek, na konferencji prasowej, zapewnił, że on na razie nie pobiera z konta PZPN żadnych pieniędzy. - Na posiedzeniu zarządu w ogóle nie dotykaliśmy tematu wynagrodzenia. Tu nikt nie pracuje dla pieniędzy. Wszyscy pracują dla przyjemności. A jeśli okaże się, że ta przyjemność jest na tyle wyczerpująca, iż trzeba brać za nią pieniądze, to będzie to rzecz absolutnie normalna. Natomiast prezes - na dzień dzisiejszy - nie bierze żadnych pieniędzy. Możecie być o to spokojni - zapewnił Boniek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska