- Czy kobieta, u której badanie cytologiczne wykazało tzw. III stopień powinna wpadać w panikę, że ma raka szyjki macicy?
- Nie, bo najczęściej chodzi jedynie o dysplazję nabłonka szyjki macicy, będącą następstwem kontaktu z wirusem HPV. W zależności od stopnia zaawansowania tej dysplazji, stosowane są różne metody lecznicze. Ale najpierw taka kobieta musi przejść badanie kolposkopem, czyli czymś w rodzaju zmodyfikowanego mikroskopu.
- Na czym ono polega?
- Na obejrzeniu przez okular szyjki macicy i ocenieniu jej stanu. Wielokrotne powiększenie obrazu i zastosowanie odczynników pozwala wykryć podejrzane miejsca oraz pobrać z nich wycinki, jeśli jest taka potrzeba. Badanie takie trwa zwykle 15-20 minut. Jest jedną z metod pogłębionej diagnostyki.
- Jak rozumiem jest to badanie znacznie dokładniejsze niż cytologia. Może powinno ją zastąpić i być badaniem przesiewowym?
- Tak nie jest jeszcze nigdzie na świecie. To cytologia jest badaniem przesiewowym. Pozwala na wstępną selekcję pacjentek. Kolposkopia jest badaniem dość kosztownym i znacznie dłużej trwającym. Stosuje się ją u kobiet, u których są do tego medyczne wskazania. Tak też wynika z Ogólnopolskiego Programu Profilaktycznego Raka Szyjki Macicy.
- Gdzie w naszym województwie można wykonać kolposkopię?
- Są dwie takie placówki. To poradnia przy oddziale ginekologiczno-położniczym Szpitala Wojewódzkiego w Zielonej Górze, w której pracuję i podobna poradnia w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie.
- A co dzieje się z pobranymi wycinkami?
- Trafiają do badania histopatologicznego. Jeśli zostanie potwierdzony stan przedrakowy lub choroba nowotworowa podejmowane jest odpowiednie leczenie.
- Co robi się, jeśli jest to stan przedrakowy?
- Zwykle tzw. konizację chirurgiczną. Polega ona na operacyjnym usunięciu stożka szyjki macicy z zachowaniem funkcji rozrodczych pacjentki. Nie musi więc ona rezygnować ze swoich planów macierzyńskich. W przypadku, gdy proces chorobowy jest bardziej zaawansowany, a kobieta jest już po menopauzie stosuje się radykalniejsze metody operacyjne.
- Czy kolposkopia jest dzieckiem ostatnich lat?
- Nie. Na świecie była stosowana już na początku XX w., a w Polsce po raz pierwszy w latach 30. ubiegłego wieku. Ulepszane są jednak wciąż same kolposkopy. Ich część optyczna wprawdzie niewiele się zmienia, ale od kilkunastu lat urządzenia te są wzbogacane np. o tory wizyjne. Umożliwiają one pacjentce obserwowanie na monitorze przebiegu badania.
- Jest pan w trudnej psychologicznie sytuacji, jeśli w trakcie badania orientuje się pan, że kobieta jest chora...
- To prawda. Każda taka rozmowa z pacjentką jest wyzwaniem. Trzeba znaleźć odpowiednie słowa. Docenić to, że zdecydowała się wcześniej na badanie cytologiczne, dzięki któremu trafiła na kolposkopię. W przypadku stanów przedrakowych wszystko jest jeszcze do wygrania. Jeśli już jest to rak, to też im szybciej wykryty, tym rokowania są lepsze.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?