Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kopalnia węgla brunatnego - większe straty czy korzyści?

Redakcja
W tej chwili działa u nas jedna odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego - w Sieniawie.
W tej chwili działa u nas jedna odkrywkowa kopalnia węgla brunatnego - w Sieniawie. Fot. Bartłomiej Kudowicz
Czy plany budowy w okolicy Gubina i Brodów kopalni węgla brunatnego powinniśmy przyjąć jak dopust boży, czy szansę na rozwój regionu.

Kopalnia węgla brunatnego Konin stara się o zgodę na rozpoznanie złoża węgla brunatnego w obrębie pola "Gubin - Zasieki - Brody". W 39 miejscach górnicy chcą zrobić 180-metrowe odwierty. W przyszłości miałaby tutaj być prowadzona eksploatacja złoża, a całkiem prawdopodobne, że zostałaby również zbudowana elektrownia. Wójt Brodów Zbigniew Wilkowiecki nie wyraził zgody. Boi się degradacji środowiska i społecznych skutków wysiedlenia kilku wsi. Gmina Gubin przyjmie natomiast górników z otwartymi ramionami.

Sprawdźmy złoże
Geolodzy pytani o ich stosunek do budowy kopalni mówią o rozdarciu. Z jednej strony praca, udział w tak ogromnym przedsięwzięciu, gdy odkrywa się to, co jest niewidoczne, o czym często tylko się uczą, to marzenie geologa. Z drugiej strony świadomość skutków.

- Przede wszystkim uważam, że powinniśmy pozwolić na zbadanie tego złoża, abyśmy wiedzieli jakie tak naprawdę mamy zasoby - tłumaczy Andrzej Tyrka, lubuski geolog wojewódzki. - Co do dalszej eksploatacji... Byłem w kilku nowoczesnych kopalniach odkrywkowych i przy obecnych technologiach ten szkodliwy wpływ można znacznie zmniejszyć.

Jakie skutki będzie miało wpuszczenie monstrualnych koparek w okolice Brodów i Gubina?

- Wystarczy popatrzeć na to co dzieje się tuż za naszą zachodnią granicą - mówi Andrzej Jermaczek z Lubuskiego Klubu Przyrodników. - Nie bardzo sobie w ogóle to wyobrażam, z tego co wiem odchodzi się od górnictwa odkrywkowego. Na szczęście należymy do Unii i każda inwestycja musi być poprzedzona całym szeregiem badań dotyczących jej oddziaływania na środowisko.

Naprawić się nie da

Jermaczek dodaje, że w tym przypadku trudno mówić o wpływie na środowisko, gdyż zostaje ono zmienione całkowicie, zniszczone. Po odkrywkach pozostaje księżycowy krajobraz. A ekolodzy, opierając się na doświadczeniach niemieckich, nie wierzą w regenerację zniszczonych obszarów. To niemożliwe.

- Do tego należy doliczyć wpływ, którego na pierwszy rzut oka nie widać - dodaje Jermaczek. - Chociażby lej depresyjny, który ma wpływ kilkadziesiąt kilometrów wokół kopalni. Nie tylko zresztą kopalni. Niedawno byłem w okolicach Zittau, gdzie zakończono eksploatację. Stają budynki, nieczynna elektrownia, infrastruktura... Dziś nie powinno się przystępować do tak ingerującej w środowisko inwestycji myśląc w tak krótkiej perspektywie, jak kilkanaście lat.

(decha)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska