Francuskie tak dla Unii

Redaktor naczelny dziennika, który ukazuje się na niemieckim pograniczu, propozycję odwiedzenia Zielonej Góry skwitował pytaniem: A są tam hotele Naczelny przyjechał na wschodnie rubieże Niemiec z Hamburga. Mało wie o Polsce, mimo iż do naszej granicy zaledwie kilkadziesiąt kilometrów. Nie wiem, jak głosowałby w referendum na temat rozszerzenia Unii Europejskiej, gdyby takie referendum Niemcy w ogóle planowali. Ale nie planują ani oni, ani inne państwa Piętnastki. Wyjątkiem jest Irlandia, gdzie referendum było przewidziane. Tam elektorat niechętny poszerzeniu Unii zmobilizował siły i w referendum zakwestionował traktat z Nicei, który Wspólnota przyjęła w grudniu ub.r. Traktat otwiera drogę nowym członkom, pozwala ich przyjąć. Gdyby inne kraje Unii zapytały swoje społeczeństwa, czy pragną poszerzenia Wspólnoty na Wschód, jest prawdopodobne, że wyniki referendum byłyby takie jak w Irlandii, lub jeszcze gorsze. Zachodni Europejczycy nie znają Europejczyków ze Wschodu za co winę ponosi i Komisja Europejska, i rządy poszczególnych państw. Na razie drogę poszerzonej Wspólnocie toruje elita polityczna. We wtorek we Fryburgu spotkali się przywódcy Niemiec i Francji tj. kanclerz Gerhard Schroeder oraz prezydent Jacques Chirac i premier Lionel Jospin. Uznali, iż mimo irlandzkiego nie traktatu z Nicei nie należy renegocjować. Opowiedzieli się za kontynuacją przygotowań do poszerzenia Unii. Wczoraj także parlament francuski głosował nad ratyfikacją Traktatu Nicejskiego. Francuscy deputowani powiedzieli tak i dla traktatu, i dla poszerzonej Unii.