Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki CCC zmarnowały szansę na pokonanie Lotosu

KONRAD KAPTUR, [email protected]
Agata Gajda zagrała w Gdyni poniżej swojego poziomu i jej zespół nie sprostał utytułowanym rywalkom.
Agata Gajda zagrała w Gdyni poniżej swojego poziomu i jej zespół nie sprostał utytułowanym rywalkom. Fot. Konrad Kaptur
Takie zespoły jak Lotos można pokonać tylko wówczas, gdy każda z zawodniczek zagra na sto procent swoich możliwości. Wczoraj w Gdyni nie wszystkie dziewczyny z CCC zagrała najlepiej jak potrafią i w efekcie nie udało im się wykorzystać osłabienia rywalek.

Przed meczem wydawało się, że wygrana naszych jest całkiem realna. Wszak w szeregach Lotosu zabrakło największej gwiazdy - Tamiki Catchings. Co więcej gdynianki przystąpiły do meczu bez Emiliji Podrug oraz Magdy Leciejewskiej, a w wyjściowej piątce nie pojawiła się także Ana Matovic, która narzeka na uraz kolana.

- Wiedzieliśmy, że trudno będzie nam kończyć akcje przez środek, bo w tej strefie rywalki miały przewagę. Dlatego nakazałem zawodniczkom grać jak najwięcej akcji po obwodzie - mówi Jacek Winnicki, trener Lotosu.

Ta taktyka sprawdziła się znakomicie. Gdynianki bez większych problemów kończyły akcje rzutami z dystansu, a polkowiczanki, słynące z doskonałej defensywy nie bardzo wiedziały jak temu zaradzić.

- Na deskach było nieźle, ale obrona na obwodzie nie szła nam tak, jak byśmy tego chcieli. Gdybyśmy wywierali większą presję na rywalki to może punktowanie nie przychodziłoby im tak łatwo. Zespół jednak robił co w jego mocy, ale takie gwiazdy jak Beard, czy Currie trudno jest powstrzymać - tłumaczy Arkadiusz Rusin, drugi trener naszych, który w czwartek zastąpił pierwszego szkoleniowca Krzysztofa Koziorowicza.

Pomimo dobrej dyspozycji rzutowej Lotosu szansa na sprawienie niespodzianki była i to nie mała. Niestety nasze zagrały na zbyt niskim procencie, zwłaszcza w rzutach za trzy. Skuteczność na poziomie 20 procent ekstraklasowy zespół musi zawstydzać.

- Mocna obrona Lotosu sprawiała, że rzuty były oddawane zazwyczaj pod silną presją, ale nie zmienia to faktu, że zbyt często pudłowaliśmy - ocenił Rusin.
O ile, niską skuteczność w rzutach za trzy można próbować tłumaczyć, to trudno znaleźć usprawiedliwienie dla kiepskiej postawy na linii osobistych, bo w tym wypadku o presji ze strony rywalek nie ma mowy. Tymczasem nasze osiągnęły wynik kiepski, ledwie 33 procent.

Zawiodła również nasza rozgrywająca Agata Gajda, która ani razu nie trafiła do kosza rywalek, a także rozgrywała piłki w sposób czytelny. Z taką grą bardzo trudno będzie pokonać w środę Wisłę Can Pack Kraków. Wierzymy jednak, że nasze spiszą się lepiej i pokonają rywalki. Tym bardziej, że ten mecz zostanie rozegrany w Polkowicach, a na ławkę wróci trener Koziorowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska