Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krany zakręcone na amen

Tatiana Mikułko
Agata Pietras przyszła po wodę z córeczkami. - Żeby w tych czasach wody bieżącej w domach nie było. Cofamy się - mówi młoda mama.
Agata Pietras przyszła po wodę z córeczkami. - Żeby w tych czasach wody bieżącej w domach nie było. Cofamy się - mówi młoda mama. fot. Kazimierz Ligocki
Od 11 dni ponad 400 mieszkańców Stanowic nie ma wody.

- Kiedy będzie woda? - o to najczęściej pytają mieszkańcy Stanowic. Ponad tydzień temu zakład wodociągów z Witnicy, na polecenie gorzowskiego sanepidu, zakręcił kurki.- Okazało się, że mamy skażenie bakterią coli (spotyka się ją w jelicie człowieka, gdzie spełnia pożyteczną rolę, jak i w glebie i wodzie, gdzie jej obecność świadczy o skażeniu - red.). Nic nowego. Już kiedyś tak było - tłumaczy sołtys wsi Barbara Stawiszyńska.

Bez wody ciężko

W pierwszych dniach od wykrycia skażenia woda w kranach była, ale ludzie bagatelizowali zagrożenie i używali jej do prania, kąpania. Wtedy to sanepid nakazał zakręcić kurki na amen. Agata Pietras nie zliczy, ile razy w ciągu dnia chodzi z wiadrem i pięciolitrową butelką do beczkowozu. - Mam dwoje małych dzieci więc codziennie robię pranie. Ręcznie oczywiście, a najpierw muszę wodę podgrzać. Codziennie też kąpię córeczki i kupuję sześć butelek mineralnej do picia.

- Ja kąpię się raz w tygodniu, ale mam w domu czterech chłopów, którzy pracują i muszą się umyć. Co chwilę idę z wiaderkiem po wodę. Na szczęście mam blisko, bo mieszkam naprzeciwko beczki - dodaje pani Helena. Jej kaczki piją deszczówkę. Jan Bieniek deszczówki używa do ubikacji. Ostatnio tyle jej napadało, że zapełniła się wanna stojąca na dworze. Pan Jan ma jednak inny problem. - Jestem czyścioszkiem. Muszę wziąć codziennie , a nawet dwa razy dziennie prysznic. Bez wody jest mi naprawdę ciężko.

Pan Waldek (nie chce nazwiska w gazecie) butelki zaopatruje u teściowej lub kolegi, którzy mieszkają poza Stanowicami. Nie ma dużego gospodarstwa więc nie musi się martwić, czym napoić zwierzęta. Inaczej jest u pani Barbary, sołtysa wsi. Trzyma świnie i krowy. Uprosiła wodociągi, by u niej na podwórku postawili jeszcze jedną beczkę z wodą. Może jej używać tylko do celów gospodarczych, bo do spożycia się nie nadaje. - By się umyć potrzeba mi ponad 15 litrów. Dobrze, że w domu jesteśmy tylko we dwójkę z mężem - dodaje Stawiszyńska.

Zawsze, gdy popada

Zbigniew Swedrowski, operator sieci z witnickich wodociągów w Stanowicach jest kilka razy dziennie. Sprawdza, czy w beczkach nie jest pusto. - Mieszkańcy potrzebują ok. 15 tys. l dziennie. Normalnie zużywają 25 tys. l. Teraz oszczędzają. Wiadomo, nie jest to typowa sytuacja, ale staramy się im pomóc. Gdy widzę, że ktoś ma zwierzęta, to nawet od swoich znajomych pożyczam dla niego beczkę z wodą - zdradza pan Zbigniew.

To nie pierwszy raz, kiedy ujęcie wody w Stanowicach skażone jest bakterią coli. Mieszkańcy spekulują, że to pozostałość po pegeerach. Teraz schodzi z pól wszystko, co było na nie przez tyle lat wylewane. Ludzie mówią też, że skażenie to wina nowej studni, którą gmina wywierciła za blisko szamba. - Raczej nie to jest przyczyną. Bo i bez studni woda bywała skażona. Zauważyłem, że zawsze gdy mocniej popada, dochodzi do zatrucia wody. Przyczyna może być w nieszczelnych szambach - wyjaśnia pan Zbigniew.

Ujęcie w Stanowicach bada sanepid. Kiedy z kranów poleci woda zdatna do picia dowiemy się w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska