Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Gnatowicz : - Czasem pójdzie "kosa"

Przemysław Piotrowski 0 68 324 88 69 [email protected]
Krzysztof Gnatowicz Ma 36 lat, od sześciu lat występuję w szóstkach, trzeci sezon w Citroen Wojciechowski Ramzes. Ma żonę Wiolę i dwójkę córek, 12-letnią Claudię i 10-letnią Natalię. Wychowanek Czarniny Gubin. Grał w niemieckim SFV Schweiz i Lechii Zielona Góra. Dziś zawodnik Piasta Czerwieńsk.
Krzysztof Gnatowicz Ma 36 lat, od sześciu lat występuję w szóstkach, trzeci sezon w Citroen Wojciechowski Ramzes. Ma żonę Wiolę i dwójkę córek, 12-letnią Claudię i 10-letnią Natalię. Wychowanek Czarniny Gubin. Grał w niemieckim SFV Schweiz i Lechii Zielona Góra. Dziś zawodnik Piasta Czerwieńsk. fot. Bartłomiej Kudowicz
Rozmowa z Krzysztofem Gnatowiczem, zawodnikiem mistrza szóstek - Citroen Wojciechowski Ramzes

- Jesteś aktywnym zawodnikiem ligowym. Jak godzisz grę w klubie z występami w szóstkach?- Akurat właśnie przyjechałem z treningu Piasta Czerwieńsk, ale daję radę. Niektórzy pracują w firmach, inni pilnują własnego biznesu. Jeśli jest to jednak czyjaś pasja, to zawsze się znajdzie trochę czasu, aby się pobawić.

- A gdzie w tym wszystkim rodzina?- Żona doskonale rozumie moją miłość do futbolu.

- Mówisz, że to tylko zabawa. Ale czy na pewno?- Występy w szóstkach bardzo się różnią od tych na dużym boisku. Gra się technicznie i szybko. Trzeba świetnie rozumieć się na murawie z kolegami. Poza tym tutaj nie wszyscy podchodzą do gry z takim zębem.

- Ale nie raz widziałem, że czasem "kosi" się równo z trawą...- W pierwszej lidze zdarzają się spotkania na ostrzu noża, ale to rzadkość. Raczej spotykamy się tutaj, aby dobrze się pobawić. Jednak jak to w sporcie, każdy chce wygrać i nie przeczę, że czasem jakaś "kosa" pójdzie. Gorąca atmosfera w meczach na szczycie czasem udziela się wszystkim. Wtedy emocje biorą górę, ale po meczu znów jesteśmy kolegami.

- Jesteście mistrzem. Obronicie tytuł?- Bardzo na to liczę i nie ma innego planu. Mamy bardzo mocny skład i szczerze przyznam, że jest może tylko kilka drużyn, które mogą nam zagrozić. Przy jakimś słabszym dniu, możemy przegrać, ale tak naprawdę tylko Bitaco może nam zagrozić w walce o mistrzostwo.

- Czasem się słyszy, że najlepsze ekipy dostają od sponsorów jakieś pieniądze za wygrane mecze. To prawda?- Nie, to bzdura. Nikt nikomu za występy nie płaci. Sponsor jest tylko od tego, aby zapewnić nam sprzęt, płaci wszelkiego rodzaju wpisowe. Gdy wyjeżdżamy na turnieje dalej za miasto, to załatwia nam transport.

- Czy łatwo jest zagrać u mistrza szóstek? Jak wyglądają sprawy "transferowe"?- Żeby wystąpić w naszej ekipie, trzeba być po prostu dobrym zawodnikiem i świetnym kolegą. Raczej trzymamy się razem, ale jak to w piłce, zdarza się, że dołączają do nas nowi zawodnicy i są jakieś małe rotacje. Po każdym sezonie zastanawiamy się, czy warto jest wzmocnić zespół. W tym doszli Jarek Grysiewicz i Piotrek Domagała.

- Jest wielu chętnych do gry u mistrza?- No tak. Chyba każdy chciałby zagrać w najlepszej drużynie szóstek (śmiech).

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska