- Na inaugurację rewanżowej rundy pokonaliście 3:1 Morze Bałtyk Szczecin. Jak się czułeś, grając przeciwko swojemu dawnemu klubowi?
- W Morzu rzeczywiście występowałem przez trzy sezony, ale wyjechałem ze swego rodzinnego miasta już osiem lat temu. A jak mi się grało? Dosyć ciężko. Rywale pogonili mnie zagrywką, lecz, na szczęście, otrzymałem w porę wsparcie od kolegów.
- Potrafisz wytłumaczyć sromotną porażkę do 16 w pierwszym secie?
- Mieliśmy trzy tygodnie przerwy w rozgrywkach, więc potrzebowaliśmy trochę czasu, by złapać właściwy rytm gry.
- W innych spotkaniach też macie duże wahania formy. Potraficie wygrać z mocnym Jokerem Rodło Piła, by następnie ulec walczącemu o utrzymanie się Energetykowi Jaworzno...
- To wynika głównie z dyspozycji dnia, czasem z psychicznego nastawienia. Bywa i tak, że rywale, jak na przykład jaworznianie, walczą o życie i rozgrywają przeciwko nam najlepszy mecz w sezonie.
- W porównaniu z poprzednim sezonem w podstawowej szóstce występujesz tylko ty i Paweł Kupisz. Czy obecny Rajbud GTPS jest silniejszą drużyną od tej sprzed roku?
- To można byłoby sprawdzić tylko w jeden sposób: ustawić te zespoły po przeciwnych stronach siatki i rozegrać mecz. Ale tego nie da się zrobić. Obecna ekipa jest na pewno młodsza, lepiej zgrana, tworząca prawdziwy monolit. Także poza boiskiem.
- Stać was na awans do czołowej czwórki pierwszej ligi?
- Zdecydowanie tak. Zajmujemy piąte miejsce, do czwartych pilan tracimy tylko jeden punkt. Mamy jeszcze prawie całą rundę, by odrobić tę niewielką stratę.
- Jesteś gotów założyć się o pieniądze, że wystąpicie w play offach?
- Fortuny bym na to nie postawił, ale drobniejszą sumę na pewno tak.
- Terminarz rewanżów nie jest waszym sprzymierzeńcem. Z wszystkimi najsilniejszymi drużynami zagracie na wyjazdach...
- I mamy świadomość, że punkty zdobędziemy w tych meczach tylko wówczas, jeśli wzniesiemy się na wyżyny naszych umiejętności. Za to u siebie podejmiemy cały dół tabeli. W tych pojedynkach nie powinniśmy zgubić żadnego oczka. Tym bardziej, że już za dwa tygodnie wrócimy do wyremontowanej hali przy Czereśniowej.
- Tęsknicie za poprzednim obiektem?
- Grałem w nim przez trzy sezony. Jest bardzo specyficzny, typowo siatkarski. Przyjezdne zespoły potrzebują sporo czasu, by się do niego przyzwyczaić. A przy Puszkina wszyscy od razu czują się jak w domu, bo takich hal jest w kraju sporo.
- Trener Sławomir Gerymski dodaje, że z powodu przeprowadzki uciekło wam wiele porannych treningów...
- I ma rację. Przy Puszkina ćwiczymy dopiero od 19.00. Do południa mamy tylko siłownię. Raz w tygodniu.
- Nie przeszkadza wam świadomość, że w drużynie nie ma w tej chwili żadnego siatkarza z Gorzowa?
- W poprzednim było czterech, ale skończyli kariery. Jeśli pojawią się młodzi zawodnicy, gotowi do gry na zapleczu ekstraklasy, to powitamy ich z radością.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?