Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzywdy nie zrobią

Paweł Tracz
- W pierwszej klasie jeden chłopak mnie uderzył i byłam w szpitalu. Dziś koledzy wiedzą, że chodzę na karate i już mnie nie zaczepiają - mówi Justyna Doboszyńska (na pierwszym planie). Wraz z Patrycją Dylewską (na zdjęciu za nią) uczą się karate kyokushinkai w szkółce byłego mistrza Europy Włodzimierza Roja.
- W pierwszej klasie jeden chłopak mnie uderzył i byłam w szpitalu. Dziś koledzy wiedzą, że chodzę na karate i już mnie nie zaczepiają - mówi Justyna Doboszyńska (na pierwszym planie). Wraz z Patrycją Dylewską (na zdjęciu za nią) uczą się karate kyokushinkai w szkółce byłego mistrza Europy Włodzimierza Roja. fot. Zbigniew Borek
- Chciałbym mieć czarny pas! - rzuca dziewięcioletni Dominik Wojda, jeden z wielu uczniów szkoły karate kyokushinkai Włodzimierza Roja.

Rój to mistrz Europy z 1987 r. Karate uprawia od 40 lat. W Gorzowie pierwsze treningi przeprowadził w 1974 r. Oprócz dorosłych w zajęciach uczestniczyły wtedy też dzieci, które dziś stanowią zdecydowaną większość. - Przeważnie dziecko, które do nas trafia, zostaje w klubie na ładnych parę lat - mówi Rój.

Mamy swoje metody

Młodzi karatecy są zachwyceni treningami. - Lata doświadczeń pozwoliły wypracować nam własne metody szkoleniowe - tłumaczy twórca szkoły. - Dzieciaki muszą przestrzegać ustalonych zasad zachowania. Sprzeciwów nie ma, a maluchy chętnie wykonują polecenia instruktorów.

Tydzień temu w sali sportowej IV LO odbyły się egzaminy na kolejne stopnie karate. Siedmioletniego Jakuba Butryma złapaliśmy chwilę po zakończonej próbie: - Było ciężko - mówi lekko zdyszany. - Zadawaliśmy ciosy na głowę i na brzuch. Fajnie mi to wyszło, więc dostanę dyplom.

Kuba potwierdza też słowa mistrza o dyscyplinie: - Nasz sensei jest bardzo wymagający. O szaleństwach na sali możemy zapomnieć.

Kacper Mamysz w zajęciach uczestniczy od roku. - Robimy pompki i przysiady, ćwiczymy kopnięcia i ciosy ręką - opowiada dziewięciolatek. Zadowolona jest również Dorota Pirzecka ze Śródmieścia, mama Nikolasa. - Kiedy syn przeczytał ogłoszenie o naborze, stwierdził, że chce spróbować. A gdy zobaczył w telewizji, jak inne dzieciaki się szkolą, to jeszcze bardziej mu się spodobało.

Na początku był tak zafascynowany, że musiałam ćwiczyć razem z nim - śmieje się pani Dorota. 12-latek dodaje: - W zajęciach uczestniczę, bo są ciekawe. Czasami zaczepiają mnie w szkole, ale do obrony nigdy nie wykorzystuję poznanych ciosów, bo tak nas nauczył sensei.

Chłopaki nie zaczepiają

- Osobom, które do nas przychodzą, dajemy dwie możliwości: mogą traktować karate rekreacyjnie lub rozwijać się jako sportowcy - tłumaczy Rój, który wychował kilkunastu zawodników ze stopniem mistrzowskim.

Czy ktoś z najmłodszych marzy, by pójść w ich ślady? Dominik Wojda na razie nie myśli o medalach i tytułach. Jego największym marzeniem są następne stopnie wtajemniczenia: - Chciałbym mieć czarny pas! - mówi.

Na zajęcia dzieci trafiły z różnych powodów. - W pierwszej klasie jeden chłopak mnie uderzył i byłam w szpitalu. Chciałam nauczyć się czegoś, żeby w takich sytuacjach sobie radzić. Dziś koledzy wiedzą, że chodzę na karate i już mnie nie zaczepiają - wyjaśnia 11-letnia Justyna Doboszyńska.

Syn Pawła Butryma uczestniczy w treningach drugi rok: - Chodzi o to, żeby Kuba się nie nudził i rozwijał fizycznie. Efekty już widać na zajęciach wuefu. Jest bardziej wysportowany od rówieśników.

Co z nich wyrośnie?

Zapytaliśmy rodziców czy nie boją się, że karate może przysłużyć się do niecnych celów. - Nie mam takich obaw - mówi Teresa Wojda. - Te zajęcia uczą syna pokory i dyscypliny. Złożył przysięgę i wie, że wszystko, czego się tu uczy, ma służyć do obrony, a nie ataku.

Podobnego zdania jest P. Butrym. Uważa on, że to, czy z dziecka wyrośnie łobuz, zależy od charakteru samego malucha oraz prowadzenia go na treningach: - W odpowiednim wieku syn zrozumie, że to tylko sport i krzywdy innym nie zrobi. A sam Rój dodaje: - Uczymy jedynie bezpiecznego unieszkodliwiania przeciwnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska