Kto jest winny: szaleńcy na motorach czy bezmyślni kierowcy aut?

Wypadki z udziałem motocyklistów w Lubuskiem:

2010 - 55 (4 zabitych)
2011 - 62 (3 zabitych)
2012 - 2 (1 zabity)
W tym z winy motocyklisty:
2010 - 28
2011 - 30
2012 - 1

W sobotę po południu na drodze nr 22 pod Gorzowem między Różankami, a Zdroiskiem, doszło do tragicznego wypadku. Zginął 22-letni motocyklista. Uderzył w bok samochodu, który wyjeżdżał z drogi podporządkowanej. To był jeden z pierwszych ciepłych dni w tym roku. Na drogach zaroiło się od miłośników jednośladów.

- Tak jest zawsze. Co roku. Jak tylko zrobi się ciepło. Nie wiem, czy są tacy niewyżyci po zimie, czy potrzebują mocnych wrażeń. Ale praktycznie co roku początek sezonu dla kilku motocyklistów kończy się tragicznie - mówi Karol Witczak, młody kierowca w Gorzowa.

Tego samego dnia jedna z naszych redakcyjnych koleżanek była świadkiem, jak ul. Słowiańską w Gorzowie grupa kilkunastu motocyklistów na tzw. ścigaczach jeździła całą szerokością jezdni, grubo ponad dozwolone w tym miejscu 70 hm/h. Ale przekroczenie prędkości to nie wszystko. Była jazda na jednym kole, wyścigi... Takie zachowanie motocyklistów budzi kontrowersje. Wielu kierowców jest na nich wściekłych, bo jeżdżąc na krawędzi ryzyka, stawiają na szali życie swoje i innych użytkowników drogi.

Ale są też inne opinie. - Przecież wśród kierowców też zdarzają się szaleńcy, którzy jeżdżą przez miasto 100 km/h. Nie można uogólniać. Znam wielu odpowiedzialnych i przestrzegających przepisy fanów dwóch kółek. Czerpią radość z samej jazdy, a nie szaleńczych pościgów ulicami miast - mówi Radosław Babicki, mieszkaniec gminy Strzelce.

Taka szaleńcza jazda jest szczególnie niebezpieczna teraz, po zimie. - Na poboczach jest jeszcze sporo piasku, drogi są dziurawe, kierowcy nie są jeszcze przyzwyczajeni, że na drogach pojawiają się motocykle. Łatwo w takich warunkach o wypadek - tłumaczy Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy lubuskiej policji.

Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki:
- Motocykliści, którzy łamią przepisy muszą pamiętać, że nie są bezkarni. Policja też dysponuje motocyklami wysokiej klasy. Mamy wideorejestratory, które nagrywają wykroczenia. Coraz więcej fotoradarów robi zdjęcia nie tylko z przodu, ale też oddalającym się pojazdom. To ważne, bo jednoślady mają tablice rejestracyjne z tyłu. Zapowiadamy też więcej kontroli. Trzeba pamiętać, że mandat to nie jedyna forma, jaką można ukarać pirata drogowego. W przypadku rażącego złamania przepisów policjanci mogą zatrzymać prawo jazdy, sprawa jest kierowana do sądu. Wtedy uprawnienia można stracić na czas od pół roku do trzech lat.

Barbara Konysz, motocyklistka z Kostrzyna:
Nie wszyscy motocykliści łamią przepisy i stwarzają zagrożenie. Jest też cała masa takich, którzy jeżdżą zgodnie z prawem, a jeśli już nawet komuś zdarzy się zapomnieć, to zaraz zostaje upomniany przez pozostałych. Opinię motocyklistom psują przede wszystkim ci, którzy jeżdżą na ścigaczach. Dla mnie motocykle to sposób spędzania wolnego czasu. Jeżdżę z mężem, jeżdżą nawet nasi synowie Maks (8-latek) i Grześ (5-latek). Są wspólne wypady, ogniska, cała masa dobrej zabawy. Najbardziej niebezpiecznie jest na drogach dwupasmowych i podczas wyprzedzania. Kierowcy po prostu nie patrzą w lusterka, zajeżdżają drogę.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje