Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto ma ochraniać wojsko?

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Kapitan Krzysztof Opala jest oficerem dyżurnym 34. Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Zapewnia, że wojsko daje sobie radę z ochranianiem obiektu.
Kapitan Krzysztof Opala jest oficerem dyżurnym 34. Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Zapewnia, że wojsko daje sobie radę z ochranianiem obiektu. Fot. Małgorzata Trzcionkowska
Z początkiem nowego roku ochroną 34. Brygady Kawalerii Pancernej miała sie zająć warszawska firma Solid Security. Jednak jej pracownicy nie pojawili się w biurze przepustek. Ochroną koszar znów musieli zająć się żołnierze.

- Do tej pory my zabezpieczaliśmy koszary - opowiada jeden z ochroniarzy, pracujących do końca ubiegłego roku w jednostce. - Skończyła się umowa z naszą firmą Cerber i odbył się przetarg na usługi ochroniarskie. Byliśmy zaskoczeni, gdy wygrała jakaś firma z Warszawy. A nie nasza, miejscowa - dodaje nasz rozmówca, prosząc o zachowanie anonimowości.

Pan Paweł przez rok był zatrudniany na umowę - zlecenie przez żagańską firmę. - Zarabiamy 10 zł na godzinę. Nie trudno wyliczyć, jak ciężko trzeba pracować i ile robić nadgodzin, żeby wystarczyło na utrzymanie rodziny - tłumaczy.

Mężczyzna jest rozżalony. Opowiada, że w 34. BKPanc pracowało aż 70 ludzi. Z nowym rokiem wszyscy stracili pracę. - Warszawska firma, która wygrała przetarg i tak będzie musiała nas zatrudnić - zaznacza. - Bo przecież nie przywiozą swoich pracowników z Warszawy i nie wynajmą dla nich mieszkań. To by było zbyt kosztowne, a wiadomo, że każda firma chce oszczędzać. Zresztą z nami też były prowadzone rozmowy. Ale zaproponowano nam tylko 8 złotych za godzinę. To nie w porządku, bo przecież i tak dużo nie zarabialiśmy.

W Nowy Rok do jednostki mieli wejść nowi ochroniarze, jednak nie weszli z powodów proceduralnych. Okazało się, że w trybie pilnym, w Sylwestra wojsko musiało samo zorganizować sobie ochronę. Czy to było trudne? - Przez wiele lat sami zabezpieczaliśmy służbę dyżurną i jesteśmy przygotowani na każdą możliwość - zaznacza kapitan Sławomir Kaczmarczyk, oficer prasowy 34 BKPanc. - Również w tym przypadku podjęliśmy szybkie działania.

Wczoraj w biurze przepustek żagańskiej Brygady nadal służbę pełnili żołnierze, a nie cywilni ochroniarze. - Radzimy sobie - stwierdza kapitan Krzysztof Opala, oficer dyżurny.

Kapitan Szczepan Głuszczak, szef służby prasowej 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu zaznacza, że do opóźnienia w przekazaniu ochrony doszło z powodów proceduralnych. Po prostu jedna z firm startujących w przetargu odwołała się od wyników konkursu. Odwołanie trzeba było przeanalizować. To było powodem przejęcia ochrony przez żołnierzy.

Jednak od dzisiaj, firma, która wygrała przetarg ma rozpocząć służbę w 34 Brygadzie Kawalerii Pancernej. Do Solid Security w Warszawie wysłaliśmy pytania, czy zatrudni żagańskich ochroniarzy i jakie stawki im zaproponuje. Nadal czekamy na odpowiedź. Na swojej stronie internetowej firma chwali się, że jest na 340 pozycji wśród największych polskich przedsiębiorstw, a także dobrymi referencjami od firm dystrybutorskich i ubezpieczeniowych. Posiada własny dział prawny, który rozwiązuje wszystkie problemy.
Wojsko odżegnuje się od zaangażowania w sprawę. - My ogłosiliśmy tylko przetarg - dodaje S. Kaczmarczyk. - Nie możemy odpowiadać za pracowników firmy.

Zaś ochroniarze mają nadzieję na pracę. Za 10, a nie 8 złotych za godzinę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska