Kto zapłaci za fuszerkę przy budowie chodnika?

Do prokuratora przed kilkoma dniami zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przy budowie chodnika, wysłał starosta świebodziński Zbigniew Szumski. Tłumaczy on: - Sprawa chodnika ślimaczy się od kilku miesięcy i mimo wielokrotnych rozmów, zarówno z wójtem Łagowa jak też wykonawcą kanalizacji, nie została rozstrzygnięta. Dlatego podjąłem decyzję, by sprawą zajął się prokurator. On zbada, kto ponosi winę za opóźnienia przy budowie chodnika w Sieniawie i jakie powinny być wyciągnięte konsekwencje - dodał starosta.

Przypomnijmy, że przed rokiem starosta świebodziński i wójt Łagowa dogadali się, że po położeniu kanalizacji w Sieniawie, ułożony zostanie tam chodnik. Dzięki któremu mieszkańcy Sieniawy, a dokładnie części tzw. przy kopalni i pozostałej, będą mogli wygodnie i bezpiecznie wędrować lub jechać z jednego końca wsi na drugi. Dziś chcąc to zrobić muszą poruszać się zatłoczoną drogą. Na której nie ma pobocza czy chodnika. Kanalizację ułożono, a części chodnika nie ma do dziś. Brakuje prawie kilometr.

Dlaczego? Jesienią 2010 roku starosta wstrzymał budowę chodnika, gdyż firma układająca kostkę z polbruku, poskarżyła się, że grunt został niewłaściwie zagęszczony, stąd chodnik może się zapadać. Zastrzeżenia wykonawcy, a dokładnie firmy Goma, potwierdził niezależny ekspert z Politechniki Szczecińskiej. I od jesieni trwają dyskusje starosty z wójtem oraz firmą, która układała kanalizację, kto ma sprawić, by chodnik jednak powstał.

Jednym z wykonawców kanalizacji była firma Ecomel z Sulechowa. Krzysztof Pietrzak, dyrektor spółki nawet nie próbuje udowadniać, że grunt był właściwie zagęszczony.
- My zrobiliśmy wszystko zgodnie z dokumentacją. A tam nie było nawet słowa, że grunt trzeba wymienić. A tylko taka wymiana, gwarantowała właściwe zagęszczenie. Kanalizację zasypaliśmy piaskiem i ziemią, wcześniej wydobytą z wykopu. W lecie miała ona właściwe zagęszczenia, ale jesienią po deszczach nasiąkła i zagęszczenie zwyczajnie znikło. Gdyby w dokumentacji przewidziano wymianę podłoża, to zostałoby to zrobione.

Winnym nie czuje się też wójt Łagowa Ryszard Oleszkiewicz. Przekonuje on: - Zlecenie na wykonanie dokumentacji wydał mój poprzednik w 2006 roku. A wtedy nikt nawet nie myślał o chodniku, stąd nie przewidziano jakichkolwiek czynności, by ziemię przygotować pod położenie kostki brukowej. Dlatego to starostwo powinno zadbać, bo to ono jest inwestorem, by w dokumentacji budowy chodnika, znalazły się gwarancje właściwego podłoża. Cieszę się, że sprawą zajmie się prokurator.
Kiedy powyższymi wątpliwościami podzieliliśmy się ze starostą, usłyszeliśmy: - Niech sprawę wyjaśni prokurator.

Gdzie Ci mężczyźni

Błędy popełniamy wszyscy. To naturalne, taka jest natura człowieka. Ale jeszcze ważniejsze jest, by się do nich przyznać. Nie chciałbym ferować wyroków, kto ponosi winę za to, że chodnika do dziś w Sienawie brakuje. Dyrektor Pietrzak przyznał, że ma już dość tych dyskusji i narad, ale deklaruje. - Obiecuję, że nasza firma przygotuje podłoże pod ułożenie chodnika po własnych kosztach. By sprawę tę zakończyć.
Jednak, by tak się stało, to panowie starosta i wójt, powinni jak mężczyźni usiąść i dogadać się, kto zawinił, że jest jak jest. Ale pewnie nie usiądą, poczekają na werdykt prokuratora.

Czesław Wachnik

Oferty pracy z Twojego regionu