Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łączą nas szkoły i nauczyciele. Takie były początki oświaty w Gorzowie

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Z ludźmi gorzowskiej oświaty podczas pracy nad rocznikiem oraz podczas promocji wydawnictwa rozmawiała red. Hanna Kaup.
Z ludźmi gorzowskiej oświaty podczas pracy nad rocznikiem oraz podczas promocji wydawnictwa rozmawiała red. Hanna Kaup. Jarosław Miłkowski
Weronika Kurjanowicz przygotowywała się do matury w budynku na zapleczu Teatru Osterwy, a Wilhelmina Rother będąc nauczycielką mieszkała w… szkolnym gabinecie. Takie historie o początkach oświaty można poznać w najnowszym numerze rocznika „Łączą nas ludzie i miejsca”.

- Tu jest miejsce, do którego młodzi ludzie przychodzili tuż po wojnie, bo chcieli się uczyć. To wcale nieprawda, że pierwszy kościół katolicki był przy Warszawskiej. Pierwsi byli oblaci – mówiła w czwartkowe przedpołudnie 12 października Weronika Kurjanowicz, 96-letnia gorzowianka, znana gorzowska polonistka, jest jedną z bohaterów najnowszego numeru rocznika „Łączą nas ludzie i miejsca”. Wydaje je Stowarzyszenie św. Eugeniusza de Mazenoda, które działa obok parafii św. Józefa przy ul. Brackiej. Właśnie tam, w nowym Domu Pokuty obok kościoła prowadzonego przez oblatów, odbyła się promocja najnowszego numeru wydawnictwa. W całości poświęcone jest ono gorzowskiej oświacie. A wyczytać w nim można historie nawet sprzed kilkudziesięciu lat.

Szkoła na tyłach teatru

Weronika Kurjanowicz, która jako osiemnastolatka przyjechała do Gorzowa we wrześniu 1945, opowiada m.in. o tym, gdzie odbywały się wówczas kursy maturalne.

Weronika Kurjanowicz (z lewej) jest jedną z najbardziej znanych gorzowskich polonistek.
Weronika Kurjanowicz (z lewej) jest jedną z najbardziej znanych gorzowskich polonistek. Jarosław Miłkowski

„Chodziliśmy na nie dwa lata. Na początku spotykaliśmy się w jakiejś oficynie przy Sikorskiego, nad zegarmistrzem. Tam bramy zabudowano, więc trzeba było wchodzić od tyłu. Spotykaliśmy się w pańskim luksusowym mieszkaniu. Pokoje były połączone i tam się uczyliśmy. Potem uczyliśmy się w dawnej szkole podstawowej na Warszawskiej. Tam już jest nie ma. To charakterystyczny budynek na zapleczu teatru. Potem w drugim liceum na ul. Przemysłowej i na Estkowskiego, gdzie dziś jest Akademia Wychowania Fizycznego” – opowiada w rozmowie z Hanną Kaup polonistka.

Można mieszkać w klasie szkolnej

Pionierskie czasy oświaty w Gorzowie wydawały się trwać nawet dwadzieścia lat. Wilhelmina Rother, była dyrektor Zespołu Szkół Odzieżowych w Gorzowie, opowiada z kolei o tym, jak zaczynała pracę w połowie lat 60.

„Jak zatrudniłam się w dziesiątce (SP10 – dop. red.), kierownikiem szkoły była pani Józefa Jarząbek. I pani Jarząbkowa pyta mnie, gdzie mieszkam, więc mówię, że na Krzywoustego z chłopakami. Wtedy ona: ‘Słuchaj, będziesz mieszkać w gabinecie fizycznym, co będziesz mieszkała z chłopakami’. (…) Kupiłam łóżko i zamieszkałam w klasie” – opowiada na łamach „Łączą nas ludzie i miejsca” Wilhelmina Rother.

Tu był żłobek… tygodniowy

Elżbieta Anacka, dyrektor Miejskiego Przedszkola Integracyjnego nr 27, które przez ul. Śląską sąsiaduje z Odzieżówką, przytacza z kolei historię dotyczące budynku, w którym pracuje:
„Działał tu tygodniowy żłobek dla dzieci pracowników Silwany. Rodzice oddawali pociechy w poniedziałek, a zabierali w sobotę. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji teraz. Nie wiem, czy w ogóle rodzice sobie to wyobrażają”.

Młodzież jest inna, nie gorsza

Ludzie oświaty, którzy przepracowali w niej długie lata, są też doskonałymi obserwatorami.
- Na pewno dzisiejsza młodzież jest inna od tej sprzed trzydziestu, czterdziestu czy pięćdziesięciu lat. Nie gorsza, tylko inna. Widać jednak zmiany. Kiedyś, jak rodzic został wezwany do szkoły, to od razu widać było poprawę w zachowaniu ucznia. Dziś szkoła jest pozostawiona sama” – mówiła z kolei Stanisława Jarosz, następczyni Wilhelminy Rother w Odzieżówce.

- Szkoła jest tylko fragmentem drogi. Sensem szkoły jest przygotowanie młodych ludzi do dalszego etapu – dodawał Leszek Weichert, kolejny z bohaterów rocznika, który na początku lat 90. zakładał Szkołę Podstawową Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców, pierwszą katolicką podstawówkę w mieście.

Gdzie zdobyć wydawnictwo?

„Łączą nas ludzie i miejsca” będzie mógł zdobyć każdy chętny zainteresowany historią – i Gorzowa, i oświaty. Wydany za pieniądze z gorzowskiego magistratu rocznik już od najbliższych dni będzie dostępny w urzędzie miasta przy ul. Sikorskiego, bibliotece wojewódzkiej czy w kościele przy Brackiej. Będzie dostępny za darmo.

Czytaj również:
Nikt tak pięknie nie opowiada o szkołach w Gorzowie, czyli "Łączą nas ludzie i miejsca" po raz szósty

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska