Sprawa nielegalnego dojazdu przez park ciągnie się od kilku lat. Kiedy mieszkańcy kupowali na własność mieszkania od Agencji Mienia Wojskowego, nikt się nie zastanawiał, z której strony mają się dostać do swoich domów. Dawno temu było wejście od strony wschodniej, z terenu szpitala. Ale bramę zamurowano. Wtedy znaleziono wyjście od strony zachodniej posesji. Ktoś rozwalił mur oddzielający podwórka od parku miejskiego - wtedy samochody i mieszkańcy ruszyli alejką wśród drzew.
Rozmowy z władzami miasta, z zarządcą nieruchomości oraz z kierownictwem 105. szpitala wojskowego do tej pory nie załatwiły problemu. Teraz rozpoczęła się modernizacja parku, teren został przekazany jako plac budowy wykonawcy. Gdy w ostatnich dniach zaczęto wycinać drzewa, mieszkańcy odczuli pierwsze problemy związane z dojazdem - bo alejkę na kilka godzin zamknięto dla ruchu. A po zakończeniu remontu parku, dotychczasowy przejazd alejką będzie niemożliwy.
Latać nie umiemy
- A którędy mamy przechodzić i przejeżdżać? - zastanawia się Roman Grądecki. - Mieszkają tu 34 rodziny, niektóre są zmotoryzowane. Martwimy się, co będzie dalej, jeżeli zagrodzą park. Ani wyjść, ani wyjechać. Jak będziemy żyć? Przecież latać nie umiemy.
- Niestety, przejazd przez park jest nielegalny - stwierdza zastępca burmistrza Jacek Niezgodzki. - Agencja Mienia Wojskowego sprzedała nieruchomość bez dojazdu, teraz mieszkańcy mają problem. Od strony szpitala wojskowego została wydzielona geodezyjnie działka na nowy dojazd, ale kto go wykona, to już nie nasza sprawa. Miasto na pewno nie będzie budowało dojazdu.
Płacimy podatki
W poniedziałek odbyło się spotkanie mieszkańców kamienicy. Przyszli też przedstawiciele zarządcy i Wojskowej Administracji Mieszkaniowej, zaproszony został również radny Franciszek Łuckiewicz. - To dziwnie, że przejazd przez park miasto traktuje jako nielegalny. Na planie wydanym trzy lata temu, droga jest narysowana, więc mieszkańcy mogą nią jeździć. Dowiedziałem się, że budowa nowej drogi ma kosztować 18 tys. zł, połowę z tego ma pokryć miasto, połowę na spółkę zapłacą mieszkańcy i WAM. To nie jest w porządku. Mieszkańcy nie powinni płacić, bo zbierają pieniądze na remont dachu. To miasto powinno wyłożyć za nich na budowę drogi.
Mieszkańcy wtórują radnemu: - Niech miasto zbuduje drogę, przecież tu mieszkamy, płacimy podatki tak jak wszyscy, wybieramy samorząd - argumentują.
Z drogą do sądu?
Waldemar Wróblewski, dyrektor zespołu zarządców nieruchomości w Zielonej Górze: - Mamy pewne uzgodnienia z miastem oraz z WAM, nie mamy jeszcze odpowiedzi ze 105. szpitala wojskowego. Decyzja o tym, co robić dalej, zapadnie w najbliższy poniedziałek.
Henryk Wiechno, przedstawiciel oddziału regionalnego WAM w Zielonej Górze: - W tej wspólnocie przewagę głosów mają mieszkańcy, oni podejmą decyzję.
Rozmówcy jednak przyznają, że jeśli nie można rozstrzygnąć kto ma budować i finansować nową drogę dojazdową, to pozostaje sąd, który może wydać postanowienie o wyznaczeniu drogi koniecznej. - My się nie odżegnujemy od tematu, jesteśmy gotowi rozmawiać i dofinansować dojazd - mówi burmistrz Roman Pogorzelec.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?