Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lecznica szasta kasą

(habe)
Były dyrektor Wojciech Martula mówi, że to wicemarszałek Elżbieta Płonka kazała mu zatrudnić piątego prawnika. Wicemarszałek zaprzecza. Jeszcze niedawno grali w jednej drużynie...
Były dyrektor Wojciech Martula mówi, że to wicemarszałek Elżbieta Płonka kazała mu zatrudnić piątego prawnika. Wicemarszałek zaprzecza. Jeszcze niedawno grali w jednej drużynie... fot. Katarzyna Chądzyńska
Aż 18 tys. zł za niespełna dwa miesiące pracy zapłaciła lecznica zielonogórskiemu radcy prawnemu, który miał pomóc w oszczędnościach.

Oburzenia nie kryją związkowcy. - To wyrzucone pieniądze. Skoro mamy czterech prawników, to po co brać kolejnego?! - mówi Mariusz Pawlak ze związku lekarzy. Prawnik pojawił się w szpitalu, by pomóc w zlikwidowaniu podwyżek. Chodziło o przygotowanie wypowiedzeń warunków płacy ustalonych w październiku. Wtedy szpital o 360 tys. miesięcznie przekroczył limit na podwyżki. I tak ma płacić jeszcze do czerwca.

Dla marszałka za drogi
Umowę z zielonogórskim radcą podpisał były już dyrektor Wojciech Martula. Przypomnijmy, został zdymisjonowany w środę, bo - jak mówi - nie chciał przyjąć do pracy trzech kardiologów z 12-osobowego zespołu. - Radcę przysłała marszałek Płonka. Dostałem polecenie, żeby go zatrudnić - twierdzi Martula.

Wicemarszałek Elżbieta Płonka zaprzecza. - Zatrudnienie radcy to wola dyrektora. Prawdą jest, że wskazałam mu kancelarię, ale nie było ustaleń co do kwoty - twierdzi. Tłumaczy też, że trzeba było szybko przygotować wypowiedzenia, właśnie z powodu jesiennej za dużej podwyżki dla pracowników. - Zarząd województwa korzystał z usług tej kancelarii, gdy przygotowywał m.in. wypowiedzenie dla poprzedniego dyr. Leszka Wakulicza - dodaje.

Dyr. Martula mówi, że gdyby nie polecenie wicemarszałek, przy zmianie siatki płac pracowałby z własnymi prawnikami. - Ale nie ukrywam: byłem zadowolony z pracy zielonogórskiego radcy - mówi.

Wicemarszałek Płonka przyznaje, że 18 tys. zł to kwota szokująca. Za pracę radca brał niemal tyle, ile miesięcznie zarabia prezydent Gorzowa. Zarząd województwa zrezygnował z usług radcy, bo był za drogi. Gdy pracował w szpitalu, czterech prawników dostawało oczywiście normalne wypłaty: około 3 tys. zł brutto każdy. Czyli np. w lutym na obsługę prawną szpital wydał 21 tys. zł.

Co prawnicy robią

Zatrudnienia dodatkowego prawnika nie chciała komentować szefowa NFZ Helena Hatka. - Takie wydatki szpitala sprawdza organ nadzorujący, czyli Urząd Marszałkowski - powiedziała nam w piątek. O sprawie nie chciała z nami rozmawiać Stefania Gudzowska, jeden z czterech szpitalnych radców. W szpitalu przy Dekerta pracuje od 15 lat. - Ogromne doświadczenie, doskonale zna sprawy służby zdrowia i ochrony zdrowia, wiedza do wykorzystania - mówi o niej jedna z osób w ostatnim czasie zarządzająca lecznicą.

Dwaj inni prawnicy pracowali wcześniej w jednostkach przy Walczaka i Warszawskiej. Zostali, choć lecznice połączono w jedną. Czwarta osoba jest po prawie, robi właśnie aplikację sędziowską. Radcy m.in. reprezentują szpital w sądzie w sprawach o odszkodowanie, pracowniczych, sprawdzają zawierane kontrakty z firmami. Przez nich przechodzi każda umowa. - Można zapytać, gdzie byli, gdy szpital przekraczał budżet, czyli łamał prawo - mówi osoba związana ze służbą zdrowia.

Wicemarszałek Płonka zastanawia się, czy tylu prawników jest lecznicy potrzebnych. - Może trzeba zastanowić się nad innym sposobem ich zatrudnienia - mówi. Ale wszystkie decyzje zostawia nowemu dyrektorowi, wkrótce ma być powołany. Porównywalny wielkością szpital w Zielonej Górze ma tylko dwóch prawników. Rzeczniczka Adriana Wilczyńska zapewnia: - Nie korzystamy też z pomocy prawnej z zewnątrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska