Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekka Atletyka: Srebrny Tomek, brązowa Kamila

Oprac. Szymon Kozica 0 68 324 88 63 [email protected]
Tomasz Majewski był pewniakiem. Pchnął niemal 22 metry, lecz mistrzem nie został. A kto podejrzewał, że na podium stanie też siedmioboistka Kamila Chudzik? Nikt. Na pewno nikt.

Sobotni finał pchnięcia kulą był pasjonujący. Majewski, który w porannych kwalifikacjach zmiażdżył rywali (jako jedyny machnął ponad 21 metrów), po pierwszej serii zajmował drugą pozycję. Prowadził Christian Cantwell z wynikiem 21,54, o 18 cm lepszym. Na półmetku Polak spadł na trzecie miejsce, o... centymetr wyprzedzony przez Ralfa Bartelsa. Odpowiedź naszego olbrzyma była jednak natychmiastowa. 21,68 w czwartym podejściu i prowadzenie w konkursie. A w piątej kolejce 21,91! Ale radość trwała króciutko, bo po chwili w kole pojawił się Cantwell i łupnął 22,03. Nokaut...

Będę "walił" Cantwella

Majewski, który dokładnie rok wcześniej został mistrzem olimpijskim, był rozczarowany. - Chciałoby się lepiej. Cóż, poczekamy dwa lata, będzie następna szansa. Nie powalczyłem w ostatniej próbie, dlatego jestem zły na siebie. Konkurs zapamiętam jako bolesną porażkę. Na razie nie ma czego świętować - powiedział na gorąco reporterowi TVP Sport.

A potem dodał dziennikarzowi portalu www.pzla.pl: - Mam zamiar "walić" Cantwella, kiedy go tylko spotkam. Może jeszcze raz go ogram i będę miał przynajmniej małą satysfakcję. Zamierzam wygrać finał Grand Prix. Ale reszta sezonu to już kwiatek do kożucha. Wszystko, co było do osiągnięcia, było tu, podczas mistrzostw świata w Berlinie. Reszta to tylko zabawa.

Brawo, brawo, brawo

Chudzik od początku rywalizacji siedmioboistek była w ścisłej czołówce. Jedynie po skoku wzwyż wypadła poza dziesiątkę. Ale tylko na chwilę. Po sobotnich konkurencjach zajmowała szóstą pozycję. Drugi dzień zmagań rozpoczęła od rewelacyjnego skoku w dal i awansowała na czwartą lokatę, z dwupunktową stratą do Jennifer Oeser i Natalią Dobrynską. Po rzucie oszczepem była już druga! I musiała bronić przewagi, bo na 800 m biega słabiutko. Srebra nie obroniła. Ale ma brąz! To wyniki Kamili: 100 m ppł. - 13,50, wzwyż - 1,74, kula - 15,10, 200 m - 24,33, w dal - 6,55, oszczep - 48,72, 800 m - 2.18,

Na deser mieliśmy wczoraj pojedynek najszybszych ludzi świata, czyli pierwszą konfrontację Usain Bolt - Tayson Gay. W ćwierćfinale Jamajczyk biegł spacerowym tempem, a na finiszu uciął sobie nawet pogawędkę z kolegą z toru obok i wykręcił wynik 10,03 (w tej serii ostatni był Dariusz Kuć - 10,38). W półfinale wielki mistrz już tak się nie oszczędzał - 9,89 to o 0,04 s szybciej od Amerykanina. To był przedsmak niesamowitych emocji. Finał miał jednak tylko jednego bohatera - Bolta. Król sprintu zniszczył rywali, a czas 9,58 to nowy rekord świata!

Podtrzymajmy tę passę!

Cóż za wspaniały weekend w Berlinie! A to przecież dopiero początek. Dziś o 18.05 Szymon Ziółkowski wystartuje w finale rzutu młotem, 40 minut później o medale powalczą tyczkarki Monika Pyrek i Anna Rogowska, a o 20.30 Katarzyna Kowalska pobiegnie na 3.000 m z przeszkodami. Podtrzymajmy medalową passę!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska