Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lewicę toczą paskudne choroby. Sama siebie niszczy

Olga Klamecka 68 387 52 87 [email protected]
- Nasze serce jest po właściwej, lewej stronie - mówi podczas spotkania Leszek Miller
- Nasze serce jest po właściwej, lewej stronie - mówi podczas spotkania Leszek Miller
- Lewicę toczą paskudne choroby! - grzmiał pan Henryk. - Było burzliwie, ale nie zawiodłem się na premierze - mówił inny uczestnik otwartego spotkania z Leszkiem Millerem. Tematy były kontrowersyjne i padło wiele bolesnych słów...

Środowe spotkanie Leszka Millera z nowosolanami odbiło się w mieście tak dużym echem, że sala siedziby SLD przy ul. Św. Barbary... nie pomieściła chętnych. Spotkanie przeniesiono więc do sali kina Odra, która w krótkim czasie była niemal całkiem wypełniona. Kilkanaście minut po planowanym rozpoczęciu pojawili się europoseł Bogusław Liberadzki, poseł Bogusław Wontor oraz wspomniany już szef Klubu Parlamentarnego SLD.

Były premier przyznał, że to jego trzecia wizyta w Nowej Soli. Nie zamierza jednak na tym poprzestać, bo, jak twierdzi, nasze miasto jest niezwykłe. - To, że stąd pochodzą wybitni ludzie potwierdza chociażby kapitan Wrona - mówił. Po kilku słowach wstępu rozpoczęła się dyskusja.

Pierwsze pytanie dotyczyło tego, jak nowy szef SLD postrzega potencjał intelektualny swojej partii w Sejmie. - To bardzo deprymujące, ale taki jest wynik. Pamiętajcie państwo: z dna można się odbić, a z góry tylko spaść - oceniał polityk. Skąd tak niski wynik w wyborach? - To zdecydowanie pytanie do Państwa. Musicie nam pomóc ulepszyć i odbudować partię. Powiedzcie, gdzie popełniliśmy błędy! - apelował L. Miller do zgromadzonych. I dodawał: - Z pewnością naszych wyborców nie przejął Janusz Palikot. Większość z nich po prostu została w domu.

Po tej wypowiedzi rozpętała się prawdziwa burza. Nowosolanie uznali, że upadek partii i niskie poparcie związane było z zatraceniem lewicowych poglądów na rzecz liberalizmu oraz wysłaniem Polaków na wojnę. Zebrani na sali mieszkańcy stwierdzili ponadto, że "SLD samo siebie niszczy", co jest problemem nie do przeskoczenia.

- Wszystkie te kombinacje, spychanie się ze stołków, odrzucanie nowych członków i wzajemna nienawiść. Lewicę toczą paskudne choroby: pycha, arogancja i prywata! - grzmiał pan Henryk z Zielonej Góry. Po tych i innych bolesnych słowach z sali, były premier zaapelował do zebranych o to, by wykorzystali kolejne cztery lata na zagojenie ran i rozpoczęcie odbudowy porozumienia między członkami partii.

- Ja także mam wiele urazów, ale nie czas na to, by chodzić obrażonym! Każda para rąk jest nam teraz bardzo potrzebna. Przeszłość nie może nam przesłonić przyszłości! - uspokajał wzburzonych nowosolan. Wiele uwagi i zainteresowania poświęcono temu, kto będzie nowym szefem SLD oraz temu czy i kto będzie wicemarszałkiem. Premier nie zdradził jednak szczegółów, tłumacząc się tym, że decyzja zapadnie dopiero w poniedziałek. Wiemy jednak, że w obu przypadkach zadecyduje demokratyczne głosowanie. - Bardzo możliwe, że wicemarszałkiem będzie kobieta.- zdradził polityk.
A jaką planuje być opozycją? - Twardą. - odpowiadał z przekonaniem - Ale nie taką, która będzie udaremniać dobre pomysły naszych konkurentów. Chcemy być także rozsądni - przekonywał. Na koniec wygłosił przemowę, w której wspominał najgorsze dla SLD czasy i to, że zawsze wychodzili z tego obronną ręką.

- Bywało gorzej. Miejmy wiarę, a ziszczą się nasze marzenia. Lewica to wszak ludzie społecznego optymizmu - mówił z uśmiechem Miller.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska