Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liga przegrana

Rafał Darżynkiewicz
fot. archiwum
Miało być pięknie i jest pięknie. Tomasz Gollob przywiózł z ziemi włoskiej do Polski tytuł indywidualnego mistrza świata. Może być profesor, może być król, może być także cesarz. Dla mnie Gollob jest symbolem dobrze pojętej upartości i determinacji w dążeniu do celu.

To w sporcie równie ważne cechy jak talent, który trzeba poprzeć ciężką pracą. To wszystko zawiera się w postaci najwybitniejszego polskiego żużlowca, jednego z najlepszych naszych sportowców, który wreszcie - to było długich dwadzieścia lat - dotarł na szczyt. Jestem dumny, że żyję w czasach które pozwalają podziwiać mi właśnie takich sportowców reprezentujących barwy mojego kraju, sławiących Polskę w stylu największych mistrzów. Dziękuję Panie Tomku!

Terenzano na zawsze zapisało się na kartach polskiego sportu. Będziemy pamiętać triumf Golloba i zaściankowość żużla. Nie mam nic przeciwko temu, by turnieje mistrzostw świata odbywały się w takich miasteczkach. Protestuję jednak przeciwko brakowi fotokomórek na mecie. Mamy XXI wiek, a na żużlu czas mierzy facet ze stoperem, do tego biedny sędzia skazany jest na własną spostrzegawczość rozstrzygając kolejność na mecie. Telewizja niewiele może pomóc. Powtórki z dwóch kamer nie dały jasnej i czytelnej odpowiedzi na pytanie, kto powinien pojechać w finale Grand Prix Włoch. Wystarczy bowiem, że kamera stoi pod kątem i już "kłamie". Wojciech Grodzki podjął decyzję, bo podjąć musiał. Decyzja pewnie słuszna, ale gdyby tak "wpuścił" do finału Jarosława Hampela losy mistrzostwa rozstrzygnęłaby walka na torze, a nie sędziowskie nieuzbrojone oko. Radość w parkingu też była jednak piękna, ale… fotokomórki potrzebne są od zaraz.

W Grand Prix jeszcze nie wszystko rozstrzygnięte. Bydgoszcz dopiero za prawie dwa tygodnie. W Speedway Ekstralidze już po sezonie. Finał w Lesznie wyglądał jak cały sezon. Był, ale niewiele z niego można zapamiętać na lata. Może tylko tyle, że znów meczu rewanżowego nie udało się dokończyć. "Stop", tak jak przed rokiem w Toruniu, powiedział deszcz. Podsumowując sezon w kilku słowach, były to zawody przegranych. Kto przegrał? Falubaz, bo przegrał finał, Unibaks wywalczył wprawdzie brąz, ale trzecie miejsce w Toruniu to porażka. Betard WTS też przegrał. Przegrał mecz o trzecie miejsce, a przecież był blisko finału. Przegrali też gorzowianie, przegrali również bydgoszczanie. Wygranych niewielu. Unia Leszno niczym walec przejechała się po rywalach. Włókniarz jakimś cudem, wiadomo Częstochowa, uratował ligowy byt. Swoje zrobili w Tarnowie, czyli zostali w lidze, więc jaskółki też zaliczam do wygranych. Ogólnie sezon i emocje takie sobie. Na kartach historii pozostaną medaliści i dopiero pewnie za kilka lat docenione będą sukcesy w Zielonej Górze i Toruniu. Zdobyć medal to nie takie proste. Zapytajcie w Gorzowie. Speedway Ekstraliga 2010 - było minęło. Na kolejny sezon trzeba poczekać aż do kwietnia. Jesień i zima nie dadzą nam zapomnieć o żużlu. Regulaminowa rewolucja pociągnie za sobą zmiany w składach. To będzie istna wędrówka żużlowych ludów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska