MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lubuskie z obawami

(hak, olis)
Takiego ożywienia przed ekranem nie notowano od kilku lat. To cieszy. Smucić może, że rynkiem rządzą wielosalowe multipleksy.

Dziś warunki dyktują multipleksy. Dostają kopie największych przebojów w pierwszej kolejności i mogą je "blokować" przez wiele tygodni. Liczą się z nimi dystrybutorzy. Wszak multipleksy "robią" ok. 60 procent dochodu z wszystkich sprzedanych biletów w Polsce.
Czemu trudno się dziwić, skoro otwarte ostatnio w Warszawie kolejne kino wielosalowe to: 15 sal, w których może się zmieści 2.700 tys. widzów, hall z 50 plazmowymi ekranami do wyświetlania zwiastunów, klimatyzacja, liczne bary...

Lubuskie z obawami

- Pewnie, że się obawiam otwarcia multipleksu w byłej Polskiej Wełnie - mówi kierowniczka zespołu kin OdraFilm w Zielonej Górze Irena Kondratowicz. - Jako zielonogórzanka cieszę się, że była fabryka przestanie szpecić miasto. Ale zdaję sobie sprawę z faktu, że kino wielosalowe co miesiąc będzie zabierało nam 2-3 najbardziej kasowe tytuły i na pewno na pojawieniu się takiego obiektu tylko stracimy. Choć w obu kinach - Wenus i Nysie - mamy po kilkanaście głośników dolby surround.
- Zarządzając kinami, które mają po jednej sali projekcyjnej, obawiamy się oczywiście konkurencji ze strony multikin - mówi Arkadiusz Marcinkiewicz, właściciel spółki Gorzowskie Kina. - Nie możemy ignorować ich ekspansji, dlatego myślimy o rozbudowie gorzowskich kin. Mamy bardzo konkretne plany, na które potrzeba jednak dużo pieniędzy. O szczegółach nie chciałbym na razie mówić. Nie mam natomiast wątpliwości, że przyszłość należy do kin z wieloma salami projekcyjnymi.

Tęsknota za dobrym kinem

Multipleksu nie boi się Andrzej Kawala, prezes Klubu Kultury Filmowej, który prowadzi zielonogórskie kino Newa: - Jesteśmy w Sieci Kin Studyjnych. Nasz repertuar - kino artystyczne, polskie, europejskie - ma się nijak do komercyjnej działalności multipleksów.
- Gdyby w Gorzowie pojawiło się multikino, które wyświetlałoby ambitny repertuar, moglibyś-my się martwić. Nie sądzę jednak, żeby do tego doszło - twierdzi Monika Kowalska, szefowa działu filmu w Miejskim Ośrodku Sztuki, gdzie działają trzy kina: Niezależne, 60 Krzeseł, DKF Megaron. - Wiem też, że w innych miastach, gdzie zamknięto małe, studyjne kina, ludzi zaczynają za nimi tęsknić. Chcą przemyślanego repertuaru czy prelekcji przed filmem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska