Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz: Moje marzenie? Dożyć kolejnych urodzin...

Józef Piasecki, decha
Łukasz z mamą. Pomóżmy Łukaszowi. Numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, Fundacja Avalon, dopisek: Karaś, 4506
Łukasz z mamą. Pomóżmy Łukaszowi. Numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, Fundacja Avalon, dopisek: Karaś, 4506 Archiwum rodzinne
Łukasz Karaś urodził się pierwszego września. Jednak jego wojna rozpoczęła się w 2015 roku. Wojna ze stwardnieniem zanikowym bocznym

Łukasz odpowiada za część artystyczną czerwcowej imprezy „Fight or die”, czyli „Walcz albo umieraj” i nie chce kolejnego artykułu o sobie. Nie chce, żeby zrobić mu zdjęcie. Jego przyjaciele także mają trudności, aby namówić go na tę fotografię, to do tekstu. On na wszystko patrzy inaczej. I ma do tego prawo. Teoretycznie nie powinno być go już wśród żywych. Dwa lata temu lekarze dawali mu rok, góra dwa życia. Jednak rodzina, przyjaciele robią wszystko, aby teoria nie miała szans z praktyką.

Mówi zniekształconym głosem, jednak jest zrozumiały. To nie wzruszenie, a z pewnością nie tylko. Osoby chore na SLA mówią nosowo i bezdźwięcznie. To dla nich ogromny wysiłek. Ale Łukasz uśmiecha się. Przyzwyczaił się? Niemożliwe. To było raptem dwa lata temu. Marzec 2015. Może trochę wcześniej. Zaczęło się od drżenia rąk i nóg. Chłopak pracował od rana do wieczora. Był ratownikiem medycznym. Dobrym ratownikiem, takim z powołania. I wszyscy mówili, że to tylko przemęczenie...

Jeszcze dwa lata temu mówił, że umiera każdego dnia. Dzisiaj woli inne tematy. Podobno dobro wraca do człowieka. Do niego wraca. Stąd otaczają go ludzie, którzy chcą pomóc w tej walce o każdy dzień. Bronią jest metoda przeszczepu komórek macierzystych. Amunicją pieniądze.

Jacek Pawlicki tłumaczy, że pomaga przyjacielowi nie bez przyczyny. Z Łukaszem znają się wiele lat, jeszcze z podstawówki. – To było tak, że kiedy on zachorował, to przyszła do mnie Irmina Nadolska z dokumentami o zbiórkach publicznych. Chciała zorganizować koncert charytatywny dla Łukasza. Pomyślałem wtedy, dobra, spoko, fajna ini-cjatywa. Kiedy poczytałem o stwardnieniu zanikowym bocznym, to pomyślałem, ile można nazbierać podczas jednego koncertu? Kilkanaście tysięcy to za mało, przy tak kosztownym leczeniu.

Tak powstała kampania „Wspieramy Łukasza”. Włączyły się w to reprezentacje Polski w piłce nożnej i w siatkówce, przysyłając swoje koszulki. Dołączyła Legia Warszawa, Zastal Zielona Góra i muzycy. I jak informuje Pawlicki, ostatni bilans zysków opiewa na kwotę około 230 tys. zł.

– Taka jest cena kolejnych dziesięciu przeszczepów komórek macierzystych dla Łukasza – mówi. – Te komórki będą się jednak bardzo różnić od poprzednich. Prawie maksymalną dawką. Ponieważ u Łukasza jest poprawa i jego stan się nie pogarsza, zdecydowaliśmy się na jak największe dawki. W związku z kolejnym etapem terapii Łukasza planujemy rozpoczęcie kolejnej kampanii.

Pomóżmy Łukaszowi. Numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001, Fundacja Avalon, dopisek: Karaś, 4506

Łukasz Hendel jest prezesem stowarzyszenia „P.A.R.K”. Zamarzyło mu się, aby połączyć pomysł Łukasza Karasia i miejsce, którym on kieruje. Stąd impreza „Fight or die”.

– Hasło jest mocne, ale nie można ukrywać tego problemu – tłumaczy Hendel. 
– Luzackie podejście do życia i zabawa, a z drugiej strony świadomość ulotności tego wszystkiego. Poprzez imprezę chcemy zasugerować, że trzeba sobie postawić znak zapytania w kluczowych życiowych sprawach. Każdy musi sobie sam odpowiedzieć na to pytanie. Jestem przed czterdziestką i sam widzę ulotność życia. Doświadczyłem tego. Kilku moich kolegów odeszło z tego świata. Z różnych powodów. Potwierdza to tezę, że życie jest po to, aby je przeżyć godnie i uczciwie. W zgodzie ze sobą, pamiętając o najbliższych. Za przeproszeniem, Łukasza życie kopnęło w dupę. Tak jest. Facet jak dąb i nagle dochodzi do sytuacji, kiedy są takie komplikacje, że trudno jest mu pokonać krawężnik. Wtedy można sobie odpowiedzieć, co jest istotne w życiu. To jest spiritus movens imprezy. Tak to wygląda. Kiedy jest się młodym, nie ma czasu na myślenie, co będzie później. Zawsze tak jest. Warto jednak choćby na pięć minut zatrzymać się i nad tym zastanowić.

Na nadzieję Łukasz ciężko pracuje. Godziny ćwiczeń. I dziś przypomina sobie czas spędzony na siłowni. Wówczas pracował nad rzeźbą. Dziś stara się ratować każdy skrawek znikających mięśni. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy, że mięśnie to nie tylko wygląd, sprawność, a oddychanie, przełykanie, życie...

Adres strony Łukasza: www.wspieramylukasza.pl

Zobacz: Prof. Jerzy Hołowiecki o przełomowym przeszczepie szpiku, który 20 lat temu uratował życie Urszuli Jaworskiej
https://get.x-link.pl/7d01fe89-ed89-1059-a7f5-037a64e4c90d,9bf03bdd-bb20-c279-4911-34f81c582cd4,embed.html
źródło: Dzień Dobry TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska