Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ma nowe okna, a w pokoju zimno jak w psiarni

Dorota Nyk
Urszula Mazur niedawno w pokoju zamontowała nowe okna. Teraz marznie, a wykonawca usługi nawet nie odbiera telefonów.
Urszula Mazur niedawno w pokoju zamontowała nowe okna. Teraz marznie, a wykonawca usługi nawet nie odbiera telefonów. fot. Dorota Nyk
- Nocą bywa 14 stopni, szyby zamarzają od środka - opowiada Urszula Mazur. Nie tylko ona ma taki problem z plastykowymi oknami.

Założyła je cztery lata temu. Dwa duże okna w stołowym pokoju. Wykonawcą usługi była firma z Ruszowic.

- Właściciel nas zlekceważył, w ogóle nie przyszedł dokonać odbioru roboty - opowiada pani Urszula. - A została zwyczajnie spartaczona. W ścianie są dziury, popękane miejsca, wieje z dworu. Problem pojawił się tej zimy, kiedy temperatury na dworze spadła do minus 20 stopni.

Głuchy telefon

Ogrzewanie jest włączone na full, a w pokoju zimno. Pani Urszula musi okładać okno ręcznikami i szmatami. Niewiele to daje. W nocy temperatura w pokoju spada do 14 stopni. - Jak były największe mrozy, to szyby od wewnątrz zamarzły - opowiada kobieta. - Wydzwaniam do tego człowieka, proszę go o kontakt, a on sobie nic z tego nie robi.

Rzeczywiście, w tej firmie nikt nie odbiera telefonów. Dzwoniliśmy pod jeden numer - odzywa się tylko automatyczna sekretarka. Pod drugim numerem także automatyczny głos przeprasza, że nikt nie może odebrać. - Podobno niejedna osoba ma takie kłopoty jak ja - twierdzi pani Urszula.

Głogowianka nie wie co zrobić. Czy jedynym wyjściem jest... zamontowanie nowych okien? - Byłam w prokuraturze. Powiedziano mi, że mogę mu założyć sprawę karną lub cywilną. Bo on świadczy usługi i za nie odpowiada - mówi.

Trzeba zapchać dziurę

W mieście nie ona jedna ma taki problem. Telefonowała do nas głogowianka, która także od kilku lat ma nowe. Popsuła się w nich jedna część, potwornie wieje. Właściciel firmy mówi, że jest już po gwarancji i że takich części się już nie produkuje. - Mam dziurę pozatykaną ręcznikami. Wychodzi na to, że te okna nadają się na śmieci - denerwuje się głogowianka. Niestety, mamy niedobra wiadomość dla takich osób. Właściwie zostaje im tylko... płakać i płacić.

- Jeśli minął okres gwarancji, to firma montująca lub produkująca wcale nie jest zobowiązana do naprawy - poinformował powiatowy rzecznik konsumentów Maciej Łukijańczuk. - Klienci przeważnie mogą maksymalnie przez 24 miesiące korzystać z ochrony. Jeśli ten czas minie, to muszą na wolnym rynku szukać wykonawcy, który odpłatnie dokona naprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska