Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają w niebie swoich aniołków

Janczo Todorow
Marek codziennie odwiedza maleńki grób swoich nienarodzonych synków.
Marek codziennie odwiedza maleńki grób swoich nienarodzonych synków. Janczo Todorow
Wiele matek traci swoje dzieci zanim przyszły jeszcze na świat albo chwilę po narodzeniu. Długo nie mogą o tym zapomnieć, a ból nie słabnie. W Żarach chcą się wspierać nawzajem.

Pani Ania (imię fikcyjne) straciła dwójkę chłopaków, poroniła w 18 i 21 tygodniu ciąży. Jej koleżanka straciła bliźniaków, inna znajoma poroniła trójkę dzieci. - Ból jest ogromny, nie da się opisać, co czuje matka martwo narodzonych dzieci. Nie można o tym zapomnieć, kobieta wpada w depresję, potrzebuje pomocy i wsparcia. Martwo urodzonego dziecka kocha się tak samo jak żywego, czas nie leczy tych ran, ból ciągle powraca. Kobiety, które to przeżyły nie chcą się afiszować swoim dramatem, ale w trzymają się w swoim gronie i wspierają się jak mogą. Wsparcie znajdują na forum internetowym dlaczego.org.pl, ale to za mało, potrzebna jest na naszym terenie specjalistyczna pomoc, tak jak w innych regionach. Bo matka utraconego dziecka bardzo często nie jest w stanie poradzić sobie sama z tym problemem - opowiada Ania.

Kasia dwa lata temu urodziła synka, który był śmiertelnie chory i zmarł dwie godziny po porodzie. - Wiedziałem, że jest ciężko chory i nie ma szans na przeżycie, lekarze przygotowali mnie na to. Byli przy mnie cudowni ludzie w tym momencie, pielęgniarki pomogli mi nie załamać się całkiem. Jedna z nich polała główkę dziecka i w ten sposób ochrzciła mojego synka, bo była noc i nie było jak sprowadzić księdza. Kiedy synek umarł wyłam z bólu, nie wiedziałam, czy przeżyję. Dzięki wsparciu innych przetrwałam, urodziłam zdrowego synka i jestem bardzo szczęśliwa. Ale ból pozostał, tamtego dziecka nie zapomnę nigdy. Udało mi się uzyskać akt zgonu i pochowałam synka. To jest bardzo ważne, żeby mieć miejsce, które można odwiedzić, zapalić znicz, pomodlić się - dodaje Kasia ze łzami w oczach.

Łez nie może powstrzymać także Ania. - Malutki grób to niesamowite miejsce, przychodzimy tam codziennie. mam w niebie dwóch aniołków, ale tu ten skrawek ziemi, to dowód, że tam są ich szczątki. Palimy znicze, zostawiamy zabawki, które niestety ktoś kradnie. Modlimy się za ich duszę. To trochę koi ból, ale on nigdy nie zniknie. Po wielu trudach udało mi się urodzić zdrowego synka i jestem teraz szczęśliwa. Ale myśl o moich aniołkach w niebie nie opuści mnie nigdy - mówi ze smutkiem Ania.
Marek, mąż Ani dodaje: - Ojcowie też przeżywają dramat utraty dziecka nienarodzonego. To boli także ich. Staramy się wspierać swoich żon, ale nie jest to łatwe. Potrzebna jest też specjalistyczna pomoc. Wsparcie na forum internetowym to za mało, chcemy w mieście utworzyć grupę wsparcia. Chcemy spotykać się i rozmawiać, dzielić się bólem i przeżyciami. To pomoże złagodzić traumę. Dużo kobiet i rodzin przeżywa dramat, kiedy tracą swoje nienarodzone, albo zaraz po porodzie dzieci, przeżywają dziadkowie, rodzeństwo, krewni. Tego nie da się opisać. Mamy zgodę Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, będziemy mogli korzystać z ich świetlicy - zaznacza Marek.

Ks. Tadeusz Masłowski, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego wystąpił z inicjatywą utworzenia pomnika dzieci nienarodzonych na cmentarzu komunalnym. Zwrócił się z tą sprawą do władz miasta. - Pomysł utworzenia takiego pomnika narodził się rok temu - mówi zastępca burmistrza Edward Łyba. - Rozmawiałem z księdzem, rozmawiałem także z ks. biskupem Sochą. Początkowo wybraliśmy miejsce na sam pomnik, ale potem się okazało, że na cmentarzu nie ma miejsca na pochówek dzieci nienarodzonych, a także na pochowanie szczątek znalezionych podczas wykopalisk archeologicznych i prac ziemnych. Mamy w planie wygospodarowanie takiego miejsca na cmentarzu. Sądzę, że najpóźniej w przyszłym roku taki pomnik powstanie - zapewnia.

Matki dzieci nienarodzonych chcą uczcić ich pamięć 15 października o 16.00. W tym dniu w parku miejskim wypuszczą baloniki, na których będą napisane ich imiona. Zapraszają wszyscy, którzy przeżyli podobny dramat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska