Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają żal do władzy

Bożena Bryl
- Czesław Rekret i Paweł Sławiak wierzą, że władze wywiążą się z obietnic
- Czesław Rekret i Paweł Sławiak wierzą, że władze wywiążą się z obietnic fot. Katarzyna Chądzyńska
Kiedy się okazało, że z obiecanych zaraz po pożarze bazaru 5 mln zł zrobiły się 2 mln zł, delegacja handlowców pojechała do wojewody.

- To smutne, że musimy walczyć o pomoc - mówią.

Przypomnijmy: dzień po tragedii przyjechał do Słubic wojewoda Wojciech Perczak i powiedział, że przekaże opiece społecznej 5 mln zł, żeby wypłacała przez pół roku po 1 tys. zł poszkodowanym kupcom i po 500 zł ich pracownikom.

Tydzień temu bazarowicze się dowiedzieli, że mogą liczyć na 2 mln zł. Nie kryli wtedy oburzenia. - Jak można wierzyć rządowi, który nie dotrzymuje słowa? - pytał oburzony Jarosław Hryniewiecki. W czwartek przedstawiciele rady bazaru przy ul. Sportowej pojechali do wojewody.

Co zrobi Sejm?
Problem w przepisach, które uzależniają wysokość państwowej dotacji od wysokości tzw. własnego wkładu gminy, który musi stanowić połowę kwoty. A w i tak napiętym budżecie Słubic nie ma na to pieniędzy.

- Dlatego prosiliśmy Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, żeby w tej wyjątkowej sytuacji zwolniło nas od tej obowiązkowej wpłaty - mówi burmistrz Ryszard Bodziacki. Gmina liczyła, że skoro rozpoczęła odbudowę bazaru i urządza tymczasowe targowisko, rząd zaliczy to jako jej udział w pomoc poszkodowanym w pożarze kupcom.

Tak się jednak nie stało. - Dlatego chcieliśmy zapytać wojewodę, co teraz będzie - mówi szef rady bazaru Czesław Rekret. Dowiedzieli się, że cała nadzieja w posłach. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej złożyło do Sejmu wniosek o uznanie pożaru słubickiego targowiska za klęskę żywiołową, bo w takim przypadku gmina może być zwolniona z wkładu własnego, byłaby też szansa na dodatkowe pieniądze z budżetu państwa na odbudowę bazaru.

- Liczymy na pozytywną dla nas decyzję - nie kryją nadziei handlowcy.

Ani słowa wsparcia

Ale nie kryją też żalu do władz państwowych. - 17 stycznia wysłaliśmy apel do prezydenta i premiera z prośbą o pomoc - mówi Paweł Sławiak z rady bazaru. Liczyli chociaż na słowa wsparcia, tymczasem do dzisiaj nie dostali nawet odpowiedzi. - To smutne, że nie przyszło choćby stwierdzenie, że nam współczują - twierdzi

P. Sławiak. Kupcy chcą wierzyć, że ich odezwa utknęła gdzieś w szufladach sekretariatów i nie dotarła do prezydenta i premiera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska