- W związku z tym, że trener Chrobrego Głogów Jacek Okpisz był na zgrupowaniu prowadzonej przez siebie kadry juniorów, przez tydzień pan prowadził głogowski zespół. Jak przepracowaliście ten okres?
- Myślę, że dobrze. Mam taką zasadę, że jak coś robić, to uczciwie i po to, aby dopiąć jakiegoś celu. A ten jest konkretny, walka o utrzymanie. Temu zadaniu trzeba poświęcić wszystko. Szkoda tylko, że tak wielu zawodników ma różne dolegliwości zdrowotne. Czynimy jednak wszystko, aby na sobotni mecz z Gdańskiem wszyscy, no może niemal wszyscy, będą mogli wybiec na parkiet. Można tylko żałować, że potrenować ze mną mogła tak zdekompletowana drużyna.
- Nad jakimi elementami gry pan pracował?
- Przede wszystkim nad techniką i motoryką. Były także pewne elementy taktyczne, szczególnie nakierowane pod zespół z Gdańska. Oczywiście nie zapominaliśmy o obronie i wyprowadzaniu kontr, które przecież są bardzo istotne.
- Przed dziewięcioma laty prowadził pan Chrobrego przez kilka miesięcy. To oczywiście była inna drużyna niż obecna. Jak pan może porównać oba zespoły?
- Jeżeli wziąć pod uwagę możliwości fizyczne i techniczne, to potencjał dzisiejszej drużyny jest większy. Ale on nie świadczy jeszcze o klasie sportowej, która ostatecznie daje jakieś efekty.
- Mecz z Gdańskiem będzie nie tylko trudny pod względem sportowym. W środowisku szczypiorniaka mówi się, że trener Daniel Waszkiewicz ma poparcie związku. Dlatego też nie można jego zespołu "spuścić" z ligi i może liczyć na przychylność sędziów. Co pan o tym sądzi?
- Od jakiegoś czasu z oddali patrzę na to, co się dzieje w polskiej piłce ręcznej. Ale oczywiście, to środowisko, jak każde inne ma, swoje tajemnice. Ja mogę liczyć tylko na to, że wszystko rozegra się po sportowemu. Tym bardziej teraz, w obliczu naszej tragedii narodowej, gdy wiele mówi się o zmianie jakości życia, bez zacietrzewienia i w poczuciu zwykłej uczciwości. Mam nadzieję, że te deklaracje obejmą również sport. Gdyby z góry było zaplanowane to, kto ma zostać w lidze, a kto nie, byłoby to rzeczą tragiczną.
-Czy fakt, że przez tydzień zastępował pan trenera Okpisza oznacza, że w przyszłości myśli pan o dłuższej pracy w Głogowie?
- Z Chrobrym mam od wielu lat bliskie kontakty, dlatego zgodziłem się przez kilka dni z nim popracować. Jednak trudno byłoby mi godzić moją obecną sytuację prywatną ze stałą pracą trenerską. Oczywiście nie mogę teraz powiedzieć, że nigdy nie obejmę jakiejś drużyny.
- W ubiegłym roku stracił pan stanowisko selekcjonera kadry Polski pań i jest na sportowym bezrobociu. Nie ciągnie pana do powrotu do trenerskiej gry?
- W piłce ręcznej przepracowałem bez przerwy 30 lat i to na tym najwyższym poziomie. Prowadziłem kadrę kobiet i mężczyzn. Przez 10 lat byłem w Niemczech. Po tak długim okresie ciągłej pracy przytrafiła mi się nieplanowana przerwa, ale może to i dobrze. Nie były to łatwe lata, które wiązały się z dużymi obciążeniami. Trudno mi jest teraz zdecydować się na powrót, a to ze względu na, jak już mówiłem, moją sytuację rodzinną. Choć nie ukrywam, że mam propozycje z klubów, ale na razie podjęcie pracy odsuwam na dalszy plan.
- Dziękuję.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?