Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mama dopiero w ciąży, a dziecko już w przedszkolu

Leszek Kalinowski
Chętnych do przedszkoli jest tak dużo, że do tych szczęśliwych nie wszystkie dzieci dołączą
Chętnych do przedszkoli jest tak dużo, że do tych szczęśliwych nie wszystkie dzieci dołączą fot. Wojciech Waloch
Już mamy w ciąży przychodzą do przedszkola, by zanim się dziecko urodzić, zapisać je do najmłodszej grupy. Choć nabór się jeszcze nie zakończył, wiadomo, że nie dla wszystkich wystarczy miejsc

W mieście tematem numer jeden są zapisy do przedszkoli. Wydawałoby się, że w kilkunastotysięcznym Krośnie cztery placówki zapewnią potrzeby małych mieszkańców. A jednak…
- W naszym powiecie jest największe bezrobocie w województwie. Trudno o pracę i gdy wreszcie mam duże szanse na zatrudnienie w swoim zawodzie, okazuje się, że nie będę miała opieki nad dzieckiem - martwi się pani Justyna. - Dowiedziałam się, że przedszkola w pierwszej kolejności przyjmują dzieci rodziców pracujących. Jak miałam do tej pory pracować, skoro musiałam być z synkiem w domu?
Nabór trwa do końca miesiąca, ale dyrektorki przedszkoli mówią, że dla nich mógłby się już zakończyć. Bo wniosków o przyjęcie do tej pory wpłynęło więcej niż jest przygotowanych miejsc.
- Mam już ponad 200 złożonych kart, a miejsc 120 - przyznaje dyrektorka Przedszkola nr 1 Zuzanna Adułło. - Ciągle wpływają następne. Rodzice chcieliby mieć pewność, że ich dziecko dostanie się, ale takiej gwarancji na razie nie możemy udzielić.
W przedszkolu rozgrywają się dramatyczne sceny. Niektórzy płaczą, opowiadają o trudnych życiowych sytuacjach. Zdarza się, że przychodzą mamy w ciąży. Myślą, że im wcześniej się zgłoszą, tym większe szanse ich dziecko będzie miało na dostanie się do najmłodszej grupy, która zastępuje żłobek. W mieście był kiedyś jeden, ale przez lata brakowało chętnych, dlatego został zlikwidowany. Z czasem jednak coraz więcej rodziców chciało oddać pod opiekę swoje małe pociechy. Stąd decyzja władz o uruchomieniu najpierw w Przedszkolu nr 1, a potem także 2 grup dzieci w wieku od roku.
W Przedszkolu nr 3 do środy złożono 138 wniosków na 100 miejsc. - Możemy od września uruchomić jedną grupę trzylatków i przyjąć kilkoro dzieci do czterolatków. To wszystko - mówi dyrektorka Danuta Gąsior. - Myślałam, że może spośród sześciolatków odejdzie ktoś do zerówki w szkole, czy pójdzie do pierwszej klasy. Ale nikt z rodziców nie podjął takiej decyzji. Wszystkie dzieci zostają w szkole.
Zdarza się, że rodzice składają podanie do kilku placówek. Dyrektorki spotykają się, by weryfikować takie wnioski.
O tym, kto zostanie przyjęty do placówek, dowiemy się 30 kwietnia. - Już się boję tego dnia - denerwuje się pani Dorota, która chciałaby założyć własną firmę. - Dlaczego miasto nic nie robi, by poprawić sytuację w przedszkolach?
Burmistrz Andrzej Chinalski nie zgadza się z takim zarzutem. W porównaniu z innymi miastami Krosno nie zlikwidowało żadnego przedszkola. Choć były takie głosy. Bo dzieci brakowało, placówki świeciły pustkami.
- Kiedy w 2003 roku przejęliśmy przedszkole wojskowe, mówiono nam, by je zamknąć. Liczyliśmy, że z czasem dzieci będzie przybywać, więc postanowiliśmy je utrzymać - opowiada burmistrz. - Dziś wiemy, że była to właściwa decyzja.
Burmistrz podkreśla: oprócz utworzenia dwóch grup najmłodszych, powstawały dodatkowo inne oddziały. Dwa lata temu w jedynce, rok temu w czwórce. W tym roku, od września, pojawi się jeszcze jedna dodatkowa grupa - w remontowanym właśnie za ponad dwa miliony złotych Przedszkolu nr 4. Choć warunki są tu idealne - duży plac zabaw, osobne dla każdej grupy szatnie, stołówki, sypialnie, duża sala widowiskowa itp. - to normy bezpieczeństwa nie były zachowane. Zwłaszcza, jeśli chodzi o klatki schodowe. Dlatego placówka została zamknięta, dzieci przeniesione na rok do innych przedszkoli i szkół. Ciasno teraz wszystkim, ale rozumieją, że innego wyjścia nie było.
- Remont jest gruntowny, nie można by było go przeprowadzić podczas normalnego funkcjonowania przedszkola - podkreśla dyrektorka Beata Śnieżek. - Obiekt zmienia się nie do poznania. Nowy dach, instalacje elektryczne, centralne ogrzewanie, poszerzanie drzwi, renowacja parkietów… Zaadaptowane zostaną też pomieszczenia na poddaszu.
- Dzięki temu będzie można uruchomić dodatkową grupę. Jaką? To się okaże po zakończeniu naboru. Wszystko zależy od tego, jakich wniosków wpłynie najwięcej - dodaje doradca Daniel Sawicki, burmistrza ds. kontaktów z mediami.
- W Zielonej Górze miasto przekazało osobom lokale i utworzono w nich przedszkola niepubliczne. U nas mogłoby być podobnie - uważają niektórzy mieszkańcy. Urzędnicy mówią, że w mieście nie ma odpowiednich pomieszczeń. Ich zdaniem, problem z miejscami zakończy się, gdy sześciolatki obowiązkowo pójdą do pierwszej klasy. Wówczas może się okazać, że przedszkola będą miały za dużo pomieszczeń i nauczycielskiej kadry. Samorząd musi więc rozsądnie i długoterminowo rozwiązywać problem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska