Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy dość żywności z marketów. Tęsknimy za dawnymi smakami

Bożenna Szymańska bozenna.szymanska@tlen. pl
Nie ma jak wędliny robione według tradycyjnych receptur (fot. sxc.hu)
Nie ma jak wędliny robione według tradycyjnych receptur (fot. sxc.hu)
Organizacja Slow Food chce przywrócić smak choćby polskiego pasternaku czy prawdziwego masła ze śmietanki, promować regionalne miody, wyroby masarskie, wiejski chleb, jaja od zielononóżek.

Czytaj też: Jesienią czeka nas powyżka cen żywności

Kuchnia przyszłości to także moda na powolne smakowanie regionalnego jedzenia. Tak w skrócie można określić slow food. Już nie jest modne jedzenie hamburgerów, czy nadziewanych parówkami bułek. Teraz jemy dania wykwintne, molekularne lub dania tworzone od wieków w różnych regionach kraju.

Czerwony kawior z soku granatów

Międzynarodowy Ruch dla Ochrony Prawa do Przyjemności powstał w 1989 roku w Paryżu. Ogłoszono manifest slow food: aby być godnym prawa do nazwy Homo Sapiens, czyli "człowieka rozumnego", nie możemy się dać zdominować prędkości, bo inaczej staniemy się gatunkiem wymarłym. Wyścig szczurów to wyścig do zguby, zatem trzeba smakować życie i jedzenie.

Orędownikiem kuchni molekularnej, a także jurorem w konkursach kulinarnych organizowanych przez Stowarzyszenie Dolnej Wisły, które promuje regionalne przysmaki jest polski Belg - Jean Alfons Ange Bos, Dyplomowany Mistrz Kucharski Belgii i Francji, prekursor Kuchni Molekularnej w Polsce.

Jean gotował dla koronowanych głów na świecie. W 2006 roku zdobył medal "Najlepszy Kucharz Świata", zaś w 2008 przypadł mu polski Oskar Kulinarny w kategorii Osobowość Kulinarna.

Jean Bos jest teraz bydgoszczaninem. Dwa lata temu otworzył pierwszą Restaurację Kuchni Molekularnej w Polsce w "Dolce Vita" w Bydgoszczy.

- Kuchnia molekularna to tworzenie nowych zdumiewających potraw dzięki użyciu specjalnych sprzętów i metod - opowiada Bos. - Celem jest uzyskanie klarownego smaku, czystego i idealnego.

Te pomysły nie są tak całkiem nowe. Sto czy dwieście lat temu kucharze starali się zaskoczyć biesiadników komponując ze słodkich lodów kiełbasy czy owoce, tak jak dziś Bos robi czerwony kawior z soku granatów, produkując go z jubilerską precyzją, kropla po kropli z ...pipetki.

- Kuchnia molekularna to kuchnia zdrowa - podkreśla Jean Bos. - Dowodem na to są choćby dania przygotowywane według metody vakum. Rybę się doprawia, wkłada do foliowego woreczka, odsysa powietrze i gotuje w wodzie w temperaturze 62 stopnie przez 20 minut. I uzyskujemy danie o naturalnym smaku i wyglądzie, pełną wartości odżywczych.

Jak bardzo modna jest ta kuchnia, niech świadczą gigantyczne kolejki i kilkumiesięczne oczekiwanie na miejsce w hiszpańskiej restauracji "El Bulli", w której owe niesamowite w smaku i zadziwiające w formie dania przyrządza mistrz nad mistrze - Ferran Adria. W swojej futurystycznej kuchni w gotyckim zamku katalończyk rozmyśla i tworzy. Jego restauracja po dwakroć została uznana za najlepszą na świecie.

Czytaj też: Ziemia lubuska: Kraina chleba i miodu

Kuchnia przyszłości cofa się do przeszłości

Z drugiej strony kuchnia przyszłości cofa się do przeszłości - do żywności naturalnej, oryginalnej i regionalnej. Organizacja Slow Food chce przywrócić smak choćby polskiego pasternaku czy prawdziwego masła ze śmietanki, promować regionalne miody, wyroby masarskie, wiejski chleb, jaja od zielononóżek, a nie z ferm kurzych. Polski oddział Slow Food powstał dopiero w 2002 roku pod nazwą "Oscypek". A dlatego, aby stworzyć regulacje prawne dla produkcji tego podhalańskiego serka. Dziś dzięki tej akcji powidła strzeleckie mogą spokojnie sprzedawać gospodynie z KGW w Strzelcach Dolnych.

Polski Belg prowadzi specjalne szkolenia pod nazwą "Kuchnia Przyszłości". Jego studenci uczą się przygotowywania nowych, niekonwencjonalnych, dotąd nieznanych potraw, zaskakujących wyjątkowym smakiem i wyglądem. Uczą się zatem różnych nowych technik, jak gotowania w niskich temperaturach czy w vacum, uczą się smażenia w wodzie, gotowania w azocie. Przygotowują przekąski, przystawki, zupy, dania mięsne i desery. I poznają regionalne przepisy na samczności jadane w tempie ślimaka, chwaląc tę powolność jedzenia, gwarantującą wytchnienie po dniu pracy.

Czytaj też: Gigantyczne pieniądze na akcję promującą jedzenie mięsa

Źródło: Gazeta Pomorska ,,Koniec z plastikową żywnością z marketów! Czy uda się przywrócić smak polskiego jedzenia?"

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska