MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Maskowanie wzruszeń

ZDZISŁAW HACZEK (68) 324 88 45 [email protected]
- Moja babcia popierała nazistów, krzyczała: "Heil Hitler!". I po wojnie tak się tego wstydziła, że w ogóle nie rozmawiała o tym ze swymi dziećmi. Ale ja kochałem moją babcię - wyznał niespełna 40-letni Marc Rothemund.

Niemiecki reżyser złożył to wyznanie wobec uczestników Lubuskiego Lata Filmowego w kinie Świteź - tych samych, którzy pięć minut wcześniej brawami nagrodzili jego film "Sophie Scholl - ostatnie dni".

Maskowanie wzruszeń

Oklaski były tu nie tylko pochwałą. Maskowały też wzruszenie. Przed chwilą na archiwalnych zdjęciach ogladaliśmy roześmianą dziewczynę, jej brata, przyjaciół. Ale wcześniej mieliśmy 117 minut fabularnej historii, gdzie ci młodzi ludzie - studenci z Monachium - zimą 1943 r. drukują i rozrzucają ulotki, uświadamiające, że Hitler posłał naród niemiecki na wyniszczającą wojnę, że naziści i tak przegrają, że niemiecki żołnierz dopuszcza się w podbitej Polsce i broniącej się Rosji barbarzyństwa... Wszyscy bohaterowie tej historii położyli głowy pod ostrze giloty. Po błyskawicznym, pokazowym procesie. Dlaczego film Marca Rothemunda wzrusza? Bo choć filmów i książek na temat Sophie Scholl i jej organizacji Biała Róża było wiele, nikt nie dotarł do tylu świadów wydarzeń z 1943 r., co ten niemiecki reżyser. M. Rothemund znalazł też nieznane listy Sophie i odkrył w archiwum Stasi protokoły przesłuchań.

Prawo do wolności

I oto pojawiła się na ekranie nie heroina, bohaterka niezłomna ruchu oporu, ale zwykła dziewczyna, która do końca wierzyła w prawo do wolności. Która głęboko zawierzyła Bogu. - Jeden z katów, którego rodzina od pokoleń wykonywała egzekucje, powiedział mi, że jeszcze nigdy nie widzieli, żeby ktoś tak odważnie i pogodnie kładł głowę pod gilotynę - mówił Marc Rothemund, który za swój film dostał już trzy nagrody w Berlinie. Czy tym filmem młody reżyser odpowiada na inny niemiecki tytuł "Upadek" o Adolfie Hitlerze? - Tak! Ale ja nie chciałem robić filmu o wariacie! Tylko o dzielnej dziewczynie, która walczyła o prawo do wolności! - opowiedział Marc Rothemund, pięknie się kłaniając i rozdając takie uśmiechy, że żeńska część widowni wzdychała: - Ale facet!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska