Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Pietrzak: - Chcę trafić do Księgi Guinnessa

Aleksandra Łuczyńska
Podbijanie piłki sprawia Mateuszowi przyjemność. Może trenować nawet kilka godzin dziennie.
Podbijanie piłki sprawia Mateuszowi przyjemność. Może trenować nawet kilka godzin dziennie. fot. Aleksandra Łuczyńska
Osiemnastolatek z Nowych Czapli koło Trzebiela ma nadzieję, że wkrótce pobije rekord Księgi Guinnessa w podbijaniu piłki nożnej.

Wszystko zależy od pewności siebie i ... pieniędzy.

- Ludzie pytają mnie ciągle po co robię. Dla siebie, bo bardzo to lubię, odpowiadam im - mówi Mateusz Pietrzak. Zaczął dwa lata temu, po tym jak w telewizyjnej reklamie zobaczył piłkarza, który bez większego wysiłku kopie piłkę raz za razem, a ona nie upada na ziemię. Ciągle była w powietrzu i to go zaciekawiło.

- Bardzo chciałem spróbować, zobaczyć czy to w ogóle jest możliwe. Poszło mi całkiem nieźle, zacząłem trenować - opowiada Mateusz. - Początkowo mogłem podbić piłkę sto razy, potem dwieście, stopniowo zwiększałem ilość aż doszedłem do 30 tysięcy podbić. Teraz chcę trafić do Księgi Guinnessa. O niczym innym nie marzę.

W krajowej czołówce

Każdego dnia Mateusz pokonuje około 4 - 5 kilometrów, w czasie takiego spaceru cały czas podbija piłkę. Nie może przestać, nawet tydzień przerwy może osłabić formę. Zimą chowa się z piłką w garażu albo razem z kolegą wynajmuje salę sportową.

We dwóch robią specjalne pokazy na różnych imprezach, ale Michał - kolega Mateusza nie myśli o rekordzie, chociaż obaj są w pierwszej dwudziestce w kraju. Czy w województwie lubuskim jest ktoś lepszy? Mateusz zapewnia, że nie ma. Kilka razy w roku miłośnicy tego sportu spotykają się, a wygląda to wszystko bardzo spontanicznie.

- Wystarczy, że na jakimś forum czy gadu - gadu, ktoś napisze czy organizujemy zlot i bardzo szybko udaje nam się zebrać. Gliwice czy inne miasto w Polsce, to nie ma znaczenia, zazwyczaj jest nas około pięćdziesięciu. Oczywiście najlepszych z kraju - śmieje się chłopak.

Co na to rodzice? - Nie mają nic przeciwko temu, żebym trafił do Księgi Guinnessa. Dla nich najważniejsze jest to, żebym się uczył. Dla mnie najważniejsze jest podbijanie, ale jakoś daję sobie radę ze wszystkim.

Liczy się pewność

Umiejętności Mateusza na jego kolegach robią wrażenie, ale wszyscy się przyzwyczaili do niezwykłej pasji chłopaka. - Na początku każdy mi się przyglądał, z czasem to przestało być ciekawe, tylko mnie się nie znudziło. Na szczęście koledzy ciągle pomagają mi w liczeniu.

Mateusz jest drobny, niewysoki, przyznaje, że nie je za dużo, ale sił mu nie brakuje. Po dobrym obiedzie spala wszystkie kalorie w kilka godzin, ale nie schudł przez te dwa lata, tylko nogi mu się skrzywiły. Póki co szuka kontaktu z lekarzem, który mu podpowie jak utrzymać dobra formę, bo wie, że czeka go nie lada wysiłek.

- Pewnie będę potrzebował witamin, może jakiejś porady, to się okaże - mówi. - Przede wszystkim musze być pewny siebie, wtedy piłka nie spadnie. Może kiedyś dojdę nawet do 100 tysięcy podbić, na razie wystarczy 35.

Potrzebna kasa

Obecnie światowy rekord należy do Janusza Chomontka ze Środy Wlkp. Mateusz wysłał do niego maila, w którym wyznał, że chce pokonać znanego sportowca. Odpowiedzi nie dostał. Jak wygląda bicie rekordu?

W Środzie, kiedy Chomontek podbił swoje 35 tysięcy razy, zebrały się tłumy ludzi. Przyjechali dziennikarze z całego kraju, prasa, radio, telewizja. Dla miasta to była świetna promocja, władze sfinansowały całą imprezę...

Mateusz wysłał wniosek do Księgi Guinnessa. Cierpliwie czeka na odpowiedź, ma nadzieję, że przyjedzie jak najszybciej. Na razie ostro trenuje. - Liczę na to, że uda mi się zdobyć jakoś pieniądze potrzebne do tego co chcę osiągnąć. Brakuje sporo, bo ok. 5 tysięcy, ale może się uda - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska