Policjanci wezwanie do agresywnie zachowującego się 50-latka otrzymali dziś około piątej rano. Chwilę wcześniej przy stacji paliw w Boczowie (gmina Sulęcin) doszło do awantury. Nieznany mężczyzna chodził po terenie stacji z kijem w ręku, krzyczał i straszył klientów. Z opisu świadków wynikało, że mężczyzna mówił bardzo niezrozumiale. Krzyczał, że na terenie Niemiec spalono mu autobus, następnie wzywał imiona Chrystusa i Świętego Piotra, a na koniec wykonywał ręką znaki krzyża. Ludzie mówili też, że człowiek ten jest nienaturalnie pobudzony i bardzo agresywny. Mężczyzna wychodził też na bardzo ruchliwą i niebezpieczną drogę krajową nr 2.
Policjanci wysłali we wskazane miejsce patrol. Zastali tam agresywnego 50-latka. Okazał się nim mieszkaniec Gostynia. W ręku trzymał kij. - Kiedy zauważył policjantów, nieco się uspokoił - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy lubuskiej policji. Mundurowi postanowili odprowadzić go do radiowozu i tam wyjaśnić powody nienaturalnego zachowania. Po chwili mężczyzna usiadł na ziemi, później przewrócił się i dostał drgawek. Przestał oddychać, a jego serce stanęło. Policjanci rozpoczęli sztuczne oddychanie i masaż serca, w międzyczasie na miejsce wezwano pogotowie. Niestety, lekarz stwierdził zgon.
Policjanci o wszystkim poinformowali prokuratora. Na razie nie są znane powody takiego zachowania mężczyzny. Zwłoki mężczyzny będą poddane sekcji, która powinna wyjaśnić przyczyny nienaturalnego zachowania się 50-latka i jego śmierci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?