Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Janota: Marzę o reprezentacji

Sławomir Stachura
Michał Janota, rocznik 1990, wychowanek UKP Zielona Góra. Od 2006 roku grał w grupach młodzieżowych Feyenoordu Rotterdam, dwa lata później zadebiutował w pierwszym zespoke W sezonie 2009/10 był wypożyczony do Excelsioru Rotterdam, potem do Go Ahead Eagles. W Koronie Kilelce od czerwca 2012 roku. W ekstraklasie  rozegrał 38 meczów, zdobył pięć bramek.
Michał Janota, rocznik 1990, wychowanek UKP Zielona Góra. Od 2006 roku grał w grupach młodzieżowych Feyenoordu Rotterdam, dwa lata później zadebiutował w pierwszym zespoke W sezonie 2009/10 był wypożyczony do Excelsioru Rotterdam, potem do Go Ahead Eagles. W Koronie Kilelce od czerwca 2012 roku. W ekstraklasie rozegrał 38 meczów, zdobył pięć bramek. Sławomir Stachura
- Nie wykorzystałem swojej szansy w Holandii, więc musiałem zrobić krok wstecz, by za jakiś czas udało się zrobić dwa kroki do przodu - mówi Michał Janota wychowanek UKP Zielona Góra, zawodnik Korony Kielce.

- Twoje ambicje sięgają reprezentacji Polski?
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie sportowca, by nie marzył o tym, by grać z orzełkiem na piersi. To także moje marzenie i mam nadzieję, że kiedyś się spełni.

- Reprezentacja potrzebuje i wciąż szuka zawodnika potrafiącego kreować grę, obsługiwać napastników, takiej klasycznej "10". To przecież twoja pozycja...
- No tak. Nigdy tego nie kryłem, że właśnie w roli na boisku czuję się najlepiej. Nasza reprezentacja nie zawsze gra jednak systemem, w którym tego typu piłkarz jest potrzebny. Z drugiej strony nie mamy zawodnika, który w kadrze potrafi się na tej pozycji sprawdzić i dać tyle zespołowi, ile oczekuje selekcjoner. Teraz szkoleniowiec reprezentacji się zmienił, więc może i styl gry będzie inny. Ja w każdym razie staram się ciężko pracować, by być coraz lepszym. Tylko wtedy mogę liczyć na to, że trener kadry mnie zauważy.

- Co myślisz o nowym selekcjonerze?
- Wszyscy piłkarze, z którymi rozmawiałem podkreślają, że to bardzo dobry wybór. Ja osobiście nie znam trenera Adama Nawałki, ale patrząc na styl gry Górnika Zabrze, taktykę i to, co wpajał zawodnikom, mogę wypowiadać się o nim w samych superlatywach.

- Jest w stanie zmienić oblicze reprezentacji?
- Na pewno. Moim zdaniem Polska ma naprawdę wielu dobrych zawodników, grających w uznanych europejskich klubach. Choćby naszą trójkę z Borussii Dortmund. Wszystko siedzi jednak w głowach zawodników. Trener musi znaleźć dobrą receptę jak do nich dotrzeć i zrobić dobry kolektyw, rozumiejący się na boisku.

- W wieku 16 lat uznawany byłeś za jeden z największych piłkarskich talentów nad Wisłą. Nie za wcześnie wyjechałeś z Polski?
- Nie ma recepty na sukces i najlepszego czasu na taką decyzję. Wojtek Szczęsny wyjechał do Arsenalu Londyn w takim wieku jak ja i jemu się powiodło. Ja nie żałuję. Mogę tylko tego, że widocznie popełniłem błędy, które zmusiły mnie do powrotu do Polski. Nie wykorzystałem swojej szansy, więc musiałem zrobić krok wstecz, by za jakiś czas udało się zrobić dwa do przodu. I absolutnie nie odbieram powrotu do Polski w kategoriach porażki. Wróciłem, bo jestem w wieku, w którym powinienem grać jak najwięcej i zbierać doświadczenie. Taką szansę mam w Koronie i cieszę się, że jestem w Kielcach. Swoich ambicji nie schowałem jednak do kieszeni. Tak jak wierzę i marzę o grze w reprezentacji, tak samo wierzę, że jeszcze trafię kiedyś do silnego europejskiego klubu.

- Już od ponad roku grasz w polskiej ekstraklasie. Bardzo różni się poziomem od holenderskiej?
- Kilka klubów w Holandii na pewno prezentuje wyższy poziom, ale też niektóre nasze drużyny z powodzeniem by sobie radziły w Eredivisie. W lidze holenderskiej na pewno gra jest szybsza, często na jeden, dwa kontakty. Styl podobny do takiego, jaki prezentuje na przekład Cracovia. Choć generalnie od Holandii jeszcze odstajemy, to muszę przyznać, że nasza liga zmienia się, według mnie na lepsze. W niedzielę oglądałem mecz Lecha Poznań z Górnikiem Zabrze. Szybki, na dobrym poziomie. Takich w naszej lidze jest coraz więcej.

- Odstajemy jednak od Europy i to mocno. Jakie są tego przyczyny?
- Wciąż brakuje nam jakości. Nie mamy w polskiej lidze zawodników grających na tym najwyższym europejskim poziomie, bo nasze kluby są też biedniejsze. Ale i to powoli się zmienia. Mamy już piękne stadiony, zainteresowanie futbolem rośnie. To jakiś promyk nadziei na lepszą przyszłość.

- Mamy coś lepszego w futbolu niż w Holandii?
- Kibiców. Atmosfera na meczach jest czasami fantastyczna. To nas wyróżnia i aż chce się grać. Taki mecz przeżyłem ostatnio w Krakowie, gdzie na Cracovii było ponad dziesięć tysięcy kibiców, w tym tysiąc z Kielc. Atmosfera super, a my w dodatku wracaliśmy w znakomitych humorach, bo sprawiliśmy chyba niespodziankę, pokonując gospodarzy 2:1.

- Jesteś uznawany za jednego z najlepszych techników w ekstraklasie, ale twoja słabość to kondycja. Z czego to wynika?
- Może już taka moja uroda (śmiech). Na początku meczu zawsze dużo biegam i to też skutkuje tym, że szybciej niż inni opadam z sił. Ale nie zmienia to faktu, że rzeczywiście nie jestem typem wytrzymałościowca. Staram się jednak pracować nad tym, by być lepszym nie tylko pod względem czysto piłkarskim, ale także motorycznym. Bez wytrzymałości trudno o sukces w piłce, bo trener chce mieć zawodnika przygotowanego na bieganie przez na 90 minut, a nie tylko na godzinę.

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska